29 marca 2014
Skąd wziąć?
Jeżeli komuś przyjdzie ochota,
żeby przechwycić kilka ton złota,
które polecić miało do Chin -
wystarczy poznać właściwy pin.
Autopilot wszystko wykona.
Świat będzie szukał w zapadłych stronach
tego, co spadło z nieba przy statku,
a gdy ucichnie, to na ostatku
przywiozą nurków na przystań triady.
Myślano wcześniej - nikt nie da rady
otworzyć w locie luków Boeinga.
Po bunga-bunga jest singa-singa
i złoty trójkąt, a nie bermudzki.
Złoto to złoto i odruch ludzki
natychmiast wzbudza chęć posiadania,
a wolno płyną poszukiwania,
bo w oceanach jest pełno śmieci.
Ktoś to wymyślił. Wykonać zlecił
i za ładunkiem do morza skoczył.
Banki dziś mogą wypatrzeć oczy.
Towar był przecież ubezpieczony.
Warty miliardy, a nie miliony.
Trzeba koniecznie ustalić winę.
Odnaleźć sprawcę. Znaleźć przyczynę.
Utknąć w procesach na długie lata.
U nas jest większy pod sejmem zatarg.