21 listopada 2014
Mir i zbir
Jest pojęciem ironicznym
mir domowy w domu publicznym.
Domownicy są tam źli.
Czy prawo dziś z ludzi kpi?
Dopóki wyników nie ma,
nie mówmy, że to jest ściema.
Widzimy tylko sam lont.
Czy był trotyl? - powie sąd.
Bronią zasad w polityce
ci, co sikali na znicze.
Są od specjalnych poruczeń.
Gdy każą - policja tłucze.
Na wyborze każda władza
przywileje swe osadza.
Mały kruczek tkwi w ustawie.
Udało się prawu... prawie.
Może się przebrała miara?
Może pilot źle się starał?
Pewnie już się przechlapało:
"Polacy nic się nie stało!"
Nie może już kilku zbirów
w burdelu pilnować miru!
Mylić matkę z bajzel mamą!
Przecież to nie jest to samo!