Poezja

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 kwietnia 2015

Spadła góra

Z góry spadła góra.
Widoczny to znak.
Wpiszą wieczne pióra
jak bardzo jej brak.

Na ludzi i bydło
osunął się szczyt -
grań ostra jak szydło,
himalajski mit.

Runęła opowieść
wznoszona przez lata.
Czekają szerpowie
na pomoc ze świata.

Będą konsekwencje.
Strata była wielką.
Wpiszą kondolencje
kanclerka z premierką.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 kwietnia 2015

Gdyby to był...

Gdyby to był normalny kraj,
albo chociaż trochę normalny -
po dawnemu cieszyłby nas maj,
bzem pachnącym i winem mszalnym.

Gdyby znalazł się choć jeden taki,
na którego nikt się nie skrzywi,
żylibyśmy, jak białe ptaki,
uśmiechnięci, radośni, szczęśliwi.

Gdyby to był dla ludzi system...
Gdyby umiał przywrócić wspólnotę -
chórem brzmiałby nasz każdy występ.
Człowiek by się nie martwił, co potem?

A my stale jesteśmy w drodze
i puszczamy oczko i szkiełko.
Nie trzymamy języków na wodze.
Śmieją się, że tworzymy piekiełko.

Każdy podział zaradność wymusza.
Było gorzej i daliśmy radę.
Najważniejsze, co w sercu, co w duszach
i nikt dla nas nie będzie przykładem!

Czy szlachetność w nas, czy szlacheckość
każą nam się bez przerwy podrywać?
Własnych sądów wciąż mamy tę lekkość
i możemy tak gdybać... i gdybać.

Gdyby były uczciwe wybory...
Gdyby liczył ktoś należycie -
nie szumiałyby nam do tej pory
leśne jodły na partyjnym szczycie.

Ucichłoby wołanie na puszczy
i by głosów nieważnych nie było.
Gdyby ktoś ludziom sprawę wyłuszczył,
może by tak się nie porobiło.

A my stale jesteśmy w drodze
i puszczamy oczko do świata.
Nie trzymamy emocji na wodze.
Tak jest, było... i będzie przez lata.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 kwietnia 2015

Żal jest u nas, a trzęsienie było w Azji

Tak bardzo chcieli destabilizować,
ale nie u nas się zatrzęsło, lecz w Nepalu,
więc znowu muszą coś wymyślić, kombinować.
Uśmiech Obamy kontrastuje z morzem żalu.

Ten żal jest u nas, a trzęsienie było w Azji.
U nas od dawna odkopują zasypanych.
Uśmiech Obamy przy takiej okazji,
całemu światu jest już bardzo dobrze znany.

Wilki wjechały , ale tylko do Braniewa,
przez to w Warszawie zatykają  się ulice.
Tysiące ludzi wyszły z domu, bo tak trzeba.
Własny maraton chcą pokazać Ameryce.

Jest dość nerwowo, ale nie ma rewolucji.
Ludzie biegają, żeby mniej się denerwować.
Wódka zdrożała nam przed Świętem Konstytucji,
ale nikt nie chce się konfederować. 

Jechały czołgi przez pół Polski - duch nie opadł.
Grube miliardy chcą wydawać na zabawki.
Naszego wsparcia potrzebuje Europa.
Pokażą pogrzeb, ale nie będzie poprawki.

Tu są naziści! - krzyczy Moskwa z Białym Domem.
Fotografują grupkę młodych z flagą UPA,
a młodzi biegną po mostach slalomem.
Plan zamieszania - przez lemingów upadł.

A to się może komuś bardzo nie podobać.
Za mało wrzawy, a wybory są już blisko.
Ciągle nie wiedzą, jak powinni się zachować?
Na prowokację - oni się kłaniają nisko? 

To przez tę wiosnę, przez słoneczko i pogodę,
uśmiech zza chmurki i zieleń na dworze,
o wiele łatwiej  złość odsunąć, iść na zgodę,
a propaganda tak niewiele może.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 kwietnia 2015

Zabraknie krzywych kół

Zabraknie krzywych kół. Przestanie wóz gruchotać,
bo pracowity muł do żłobu swego dotarł,
a zmieścić nic nie może w rozdęte gazem boki.
Kosztują coraz drożej ostatnie lichwy kroki.

Pochylił się już barak - napchana sieczką buda,
a finansowa kara tym razem się nie uda.
Ostatni kwiat odpadnie woźnicy od kożucha.
Chociaż krzyczą dosadniej, gruchotu nikt nie słucha.

Pracowity żyd Szymszel do dworu dowiózł panią.
Zmartwienia najprawdziwsze, najcięższe spadną na nią.
Nadchodzi znowu fala i pozostawi błoto.
Nie ma czego zachwalać. Chodziło komuś o to?
 
Zgłodniałe wilki nocne pojawią się na drogach.
Choć wóz ma osie mocne, lecz uprząż jest uboga,
a Szymszel nie powróci. Już syna doposażył.
Przywiozą wkrótce z Rusi tu swoich gospodarzy.

Ludzie składają wota w ten czas ogromnych zmian.
Przestanie wóz gruchotać. Inny jest boży plan.
Nikomu nic nie zwrócą. Zabraknie krzywych kół.
Lichwiarze kraj nasz skłócą, lecz nie rozerwą w pół.

I chociaż nasze flagi obcy opuści w maju,
przesunie szale wagi w stronę swego zwyczaju,
to tylko dnie i noce pamiętać będą swąd,
gdy padały złe moce i odchodziły stąd.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 kwietnia 2015

A czy można nie głosować?

A czy można nie głosować
i nie mieć własnego zdania,
lub niczym się nie przejmować
i za niczym już nie ganiać?

Nie dać się już oszukiwać,
lekceważyć i ośmieszać,
tylko palcem w bucie kiwać
i nikogo nie rozgrzeszać?

Czy pozwala na to prawo,
przepisy i demokracja,
by pozostać poza wrzawą?
Nie rozważać czyja racja?

Nie dać już się prowokować.
Nie zapalać do wszystkiego.
Powstać z kolan. Wyprostować
i powiedzieć: - Dość mam tego!

Na pochód znowu nie pójdę.
Transparentu nie poniosę.
Medialną przetrzymam bujdę.
Sprzeciw dawno jest mym głosem.

Propagandę naszą - obcą
pozostawiam oszukanym.
Sam będę milczącą owcą,
a inni... może barany?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 kwietnia 2015

W telewizji trwa rozmowa

W telewizji trwa rozmowa.
Redaktor panienkę poucza,
że teraz jest kultura nowa
i wszystkie nacje się wyklucza.

Nie ma: My - oni! Wasze - nasze!
Wszystko jest wspólne po dawnemu!
A jeśli ktoś chciał być Judaszem,
to nie ma się też dziwić, czemu?

Gdy ktoś się nie chce z tym pogodzić,
sam siebie z dyskusji wyklucza!
Gadają. Nie są tacy młodzi.
Redaktor panienkę poucza.

Sam jest naczelnym u kolegi,
a panienka pierwszym krytykiem.
Ekran jest pełen ich po brzegi,
a piszą jak kura patykiem.

W układach wielkich umoczeni
i w pieniądzach zza oceanu,
jakby przyszli z krainy cieni,
na usługach u wielkich panów.

Żadnych sprostowań tu nie będzie
i przeprosin żadnego słowa.
Tylko ich głos się liczy wszędzie
i w telewizji trwa rozmowa.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 kwietnia 2015

Kwieciście - kwietniowo

Kwiecista, kwietniowa
jest paleta wyborczych zachowań
i przeróżne słowa
rozkwitają z medialnych ust.

Rankiem na ekranie
pojawiają się przepiękne panie.
Każda własne zdanie
ma już dzisiaj i własny gust.
 
Przy nich już rezydent
zszedł z ekranu i zamilkł ze wstydem
i żaden incydent
nie wydarzy się, gdzie spłuczki spust.

Kwieciście, kwietniowo
wypłukało nam premierową.
Wykopać gotową
jeszcze raz śliczną panią z ZUS.

Na pniu Komisyja
bardzo szybko się teraz rozwija.
Aura jej sprzyja.
Nawet słupek nam w płocie wzrósł.

Afery na świecie.
U nas zgoda, pogoda i kwiecień.
Kochamy się przecież,
aż się trzęsie słynny Bronkobus.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 kwietnia 2015

Warszawska wiosna

Warszawska wiosna -
w Łazienkach, na Agrykoli.
Sprzeciwu posmak
na plakatach kiboli.
Z oczekiwaniem pod Kancelarią
Z kiełbaskami w kotle.
Z przyjezdną ferajną.
Z Marzanną na miotle,
przypominającą pewną panią.

Czekają na nią,
ale nie wychodzi.
Warszawska wiosna -
na ulicach młodzi.
Paczka radosna
wyszła po egzaminach.
Warszawska wiosna!
Z nią nie zaczynaj,
bo zagłosuje na Korwina!

Warszawska wiosna -
młoda dziewczyna
do ludzi uśmiechnięta,
odrobinę chłodno,
bo jeszcze pamięta
dziesiątego kwietnia.
Sukienka już letnia.
Włosy prosto od fryzjera.
Z nią nie zadzieraj,
bo poprze Brauna!

Przyjezdna ferajna
podniosła sztandary.
Medialne swary
ludzi złoszczą.
Nie tak ostro!
Po ile żonkile?
...
I to by było na tyle.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 kwietnia 2015

Jeszcze trochę... jeszcze chwila

My to chociaż mamy czym się denerwować,
a tam w Unii - marazm, nuda, że aż boli.
Trzeba kasy, bo nie ma za co ratować.
Rząd uchwalił już podwyżkę alkoholi.

Wraca stare. Jeszcze je wspominam czasem,
przesiadując gdzieś w przychodni, albo w ZUS-ie,
że gdy teraz znów podniosą nam kiełbasę,
będzie całkiem jak w Radomiu i Ursusie.

My to chociaż mamy scenę polityczną,
piękną wiosnę i szybciutko czas nam leci,
a tam w Unii opinię publiczną
nawet piękniś z EF-BI-AJU nie podniecił.

Tylko marazm i pieniądze i dotacje
na pontony i kapitał ludzki.
Na uchodźców i arabską emigrację.
Resztki dla nas - dla wyborczej młócki.

Jeszcze moment, jeszcze trochę, jeszcze chwila,
a Komisja bierze już korepetycje.
Maj za pasem i zapachnie w kraju lilak
przygłuszając agentury i ambicje.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 kwietnia 2015

Za dziesiątą miedzą

Destabilizacja w tym rejonie świata.
Tak administracja swoje dziury łata.
Interesu nie ma , a kalendarz nagli.
Wszelką przyzwoitość dawno wzięli diabli.

Ma być zamieszanie. Poszerzanie sporu.
Demonstracja siły i obraz horroru,
a potem wybuchy niezadowolenia.
Tak się tworzy nowe i tak się świat zmienia.

Gdzieś na krańcu świata żyją ludzie winni.
Przez następne lata pamiętać powinni,
kto dziś nimi rządzi, choćby był buszmenem.
On ogłasza werdykt  i wyznacza cenę.

Tańcują, tańcują jego poplecznicy.
Kto ma teraz wszystko? Z kim się trzeba liczyć?
A tam gdzieś nad Wisłą, za dziesiątą miedzą,
ni słowa nie pisną... i niech cicho siedzą!



Refleksja

Papież był Polakiem - pamięć podpowiada.
Kto się wspiął wysoko, ten boleśnie spada.
Lecz kto był na szczycie i tam wiatr poczuje,
jak dobrze znam życie - jeszcze raz spróbuje!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1