Poezja

budleja


budleja

budleja, 27 września 2012

plagiat

 
Com napisał, że czujesz nienawiść?
Com wyszeptał, bądź czynem obraził?
Krzyż ci daję spokojnie na drogę.
Zrzec się sławy nie mogę, nie mogę!
Późny wieczór szykuje podnietę,
aby wybrać wielkiego poetę...
Znów nas razem obydwu omami
plusikami, plusikami, plusikami!

Ten ci jestem, co pisze poemy
o miłości bez skazy, bez ściemy.
Ty mi włazisz jak świnia w paradę
bez honoru, nijakiej ogłady.
Jak cień wleczesz się za mną do mety
z cudzym wierszem udając poetę.
Drogę sławy zamykasz przed nami
plagiatami, plagiatami, plagiatami!


liczba komentarzy: 33 | szczegóły

budleja

budleja, 25 września 2012

liryczny po(d)miot

 
To zbyt bezczelnie i nieładnie
o starszych, tak o chorych bzykać
przecież ją starość też dopadnie
jeśli się do niej dokuśtyka
rozbolą gnaty bezzasadnie

spłynie z jędrności kosmetyka
a gdy ją niemoc obezwładni
gdy tu i ówdzie zacznie strzykać
to za margines wnet wypadnie
by z nudów siedzieć u medyka

mądry z pewnością wnet odgadnie
jaki ma podmiot ta liryka


liczba komentarzy: 26 | szczegóły

budleja

budleja, 23 września 2012

prozaiczna tęsknota

 

poeci o niej kwieciście, a moja prozaiczna.
zaczyna rankiem, jak niewidzialny obłok
z samotną filiżanką obok w fotelu pustym

spod niedomkniętych powiek pragnie zobaczyć
uśmiech, poczuć usta, dotyk kochanych dłoni
i zza firanki jedyny ten raz ostatni,
chociażby jego cień wypatrzyć, wiedząc,
że odszedł tam, gdzie wszyscy, na zawsze.

spoconym wzrokiem popatrzy w oknie na innych
mężów powroty. szczęściary- pomyśli sobie
i szyba prozaicznie znów łzami moknie.

wsłucha się w odgłos ze schodów-
to obce, to nie jego kroki, obok do szafy
zajrzy po swój narkotyk, gdzie na wieszakach
wisi kochany jego zapach.

w koszule w garnitury głęboko twarz zanurzy
jego niedosyt zapachem odurzy zachłannie
na kilka chwil, nie dłużej, gdyż w nocy wilgoć
poduszki ją obudzi, a jutro znów, jak co dzień
od kawy zacznie prozaicznie.


liczba komentarzy: 10 | szczegóły

budleja

budleja, 14 kwietnia 2012

Władzia

latem
o porannym brzasku
w chustce wyblakłej z przemodlenia
przegarniała biedę w jałowcowym piasku
pokłutymi dłońmi przez strąki łubinu
zbierała z kartofli korale stonki

około szóstej szła na odrobek
za koński ogon wóz i postronek
niczym sprzed wojny parobek płaciła wykarmienie
dwu wieprzków paru kur i krowiny

pod strzechą w chałupinie
z kątów izby ciekawskie tapety
spozierały wielokrotnym rozwarstwieniem
na pompony muszkatli co w oknie
płonęły czerwienią z niedostatku albo od dymu
nieznośne kawki płatały figle w kominie

przez liści witraże zimą
w wychuchanej dziurce na szybie
widziałam jej zmagania w zawieruchy i mrozy
gdy trochę ciepła z boru wlokła na barkach
gałęzie związane powrozem

do magicznej chaty uwielbiałam chodzić
przenosić się duszą do zamorskich krajów
gminna bibliotekarka sprowadzała z powiatu
dla niej książki które jak opium chorym
łagodziły długie zimowe wieczory

przypadkiem spotkana po latach
w raju starców plotła nić szczerości-
dobrze mi tutaj opierunek z wiktem dadzą
niezbędny do szczęścia
gdyby nie tęsknota nie masz pojęcia
jak mocno tęsknię za moja biedą

zrozumiałam- nie przesadza się starości


liczba komentarzy: 10 | szczegóły

budleja

budleja, 1 kwietnia 2012

medytacja

A gdy maj rozkołysze się ciepłem
rozprostuję z zimy odrętwiałe skrzydła
jak skowronek pofrunę do odskoczni letniej
za czupryny wytarmoszę młode trawy
a przez brzezin i sosen dach dziurawy
policzę baranki w przestworzach

niczym prąd od lodówki od siebie odetnę
zagubienia i rozumu wszelkie kable
pozwolę by w wiosennym cieple
serce odmarzało powoli gdy odtaje na dobre
do wnętrza przejdę rana po ranie w odurzeniu
zachłannym oddechem psalmów

i w świątyni miłości najgłębiej
odrodzoną lepszą odnajdę siebie


liczba komentarzy: 22 | szczegóły

budleja

budleja, 26 marca 2012

rekolekcje

przyjdzie taki moment
że będziesz musiał odejść
w podróż wyruszysz bez bagaży
bez lęku o jutro
i co wydarzy się u najbliższych
i zostawisz wszystko
 
niedokończone zamysły
jak bańki mydlane prysną
 na nic przyda się odwaga by żebrać
o dłuższy azyl albo o amnestię
 
jak sztubak bez powagi powiesz
że wcześnie że nie zdążyłeś
wytrzeć w domu kurzy
i coś tam wydukasz jeszcze...
byle banalny wynajdziesz powód
by tranzyt ten przedłużyć

bąkniesz że było czasu za mało
na niedokonane plany
a zmarnowałeś go na sprawy nieistotne
na pustyni w galopie za mirażem
gubiąc bezpowrotnie dokument
z fotografią twarzy
 
przygotuj więc potrzeby paszport
który uniesie ponad obłoki podniebne
i śpiesz się by go wyczyścić

by na przejściu granicznym
łatwo mogli celnicy wbić stempel
byś mógł stanąć przed boskim Obliczem
oczyszczony lekki bez obciążeń
bez szczenięcych tłumaczeń
że nie zdołałeś zdążyć


liczba komentarzy: 25 | szczegóły

budleja

budleja, 23 marca 2012

nie daj walnąć się w rogi

dostałeś od Boga wspaniałe dary
masz własny rozum i prawo wyboru
wiele osiągniesz korzystaj do woli

nie daj się okpić antylechitom
medialnym ekspertom różnej maści
którzy z myślenia chcą cię wyzwolić
gdy namaszczeniem tylko dla gescheftu
wskażą premiera bądź prezydenta
byś wybrał zło stojąc przed wyborem
pomiędzy strachem a świętym spokojem

nim w rogi walnąć się porządnie
im pozwolisz nim twoje dzieci wyślą
na zmywaki do niewoli
nim cudzym bogom oddasz pokłony

sprawdź ich korzeni głębokość oraz
dowiedz się skąd im wyrosły rogi


przed wyborem głęboko więc pomyśl
myślenie bowiem jest wzniosłe
i zapewniam- wcale nie boli


liczba komentarzy: 15 | szczegóły

budleja

budleja, 16 marca 2012

noblista

po dwu latach w internecie
pisaniny o miłości
podczas wklejania kolejnego wiersza
pełen samouwielbienia
i robiąc maślane oczy
stwierdził-
jestem lepszy od Szymborskiej
mam ich ponad sześćset
czas na własny tomik
 


liczba komentarzy: 34 | szczegóły

budleja

budleja, 14 marca 2012

exodus

w Warszawie na Ursynowie w rakowej klinice
po cenny dar własne zdrowie
po wyżebrane gasnące życie
w długich kolejkach czekają młodzi i starzy
cierpliwi pełni pokory ludzie
przyjezdni z różnych zakątków kraju
 
wszyscy gorąco marzą o cudzie-
wygrać batalię z nowotworem
jednak zdają sobie sprawą zgoła
( pozbawieni wszelkich złudzeń)
że w ursynowskim instytucie
z całego tłumu tylko zdoła
niewielki procent od śmierci uciec
 
warszawski kombinat bloków potężnych
to naszych synów i córek młodych
naszych rodziców żon i mężów
nadzieja Golgota i exodus

bez włosów głowy woskowe twarze
chudych postaci półcienie
snują się cicho przez korytarze
na skróty ciernistą odchodzą drogą
z naszym cierpieniem pustą kieszenią
z naszą modlitwą i z naszą skargą
czwórkami nikną w ramionach Boga

nam zostawiają długą litanię

niech Pan osuszy łzy ojców matek
niech hotelarza nędznym sumieniem
za zdzierstwo mocno zatarga
i sklepikarzy niechaj opamiętaniem obdarzy
w wygórowanych za mocno cenach
niechaj uzdrowi biurokrację
niech służbie zdrowia da dostatek
i budżetową dziurę niech zatka
i nie zapomnij o nas Panie i obdarz zdrowiem


liczba komentarzy: 29 | szczegóły

budleja

budleja, 5 marca 2012

rozmowy kontrolowane

u siebie tutaj mieszka jej korzenie starsze
od rogalińskich dębów a ziemia nasiąknięta
przodków bronieniem powinna odradzać się duchem
mlekiem i miodem zamiast biedą za każdym rogiem

poeci udają mądrych więc dywagować będą
domyślać się sensu w zapajęczonych mitem
bzdetach pochwalnych na cześć belzebuba w pornolach
można nabluzgać do woli zszargać Świętość
 
byleby tylko tabu nie tknąć - zabronione
bo zlecą się gawrony by żądło jadu obrzydłe
w usta jej wetknąć cenzorom nie da rady zbyt wątła
z niedorozwojem nienawiści w skrzydłach

założą anty i ksenofoba- zatrzaski słowne
do zamykania mordy by literaci ogłuchli
na skargi nie ujrzeli winy w antysemitach co tłuką
bombami i głodzą braci Semitów z Palestyny

dla swoich racji niegdyś krew a teraz wytoczą
nacją Boskość z Chrystusa zostawią tylko popielec
do pokajania głowy i kaca na długie lata
podkulonej formy wobec obywateli świata
 
trwa dzieł festiwal w Jedwabnem złote żniwa
okadzone dymem nominacje do oskarów
niedobrze robi się od mono wyjdzie nim zacznie rzygać
długo czadzili w szkołach woli o wojnie
 
tej w trzydziestym dziewiątym obronnej
z której w rogatej czapce z orzełkiem wrócił ojciec
a gdy dorosła kazał strzec skrzętnie w wraz z pamięcią
o heroicznych zamordowanych wyklętych

prawda jest od milczenia świętsza silniejsza
przetrwa cenzurę wiersza


liczba komentarzy: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1