Hampelmann, 23 czerwca 2011
rzekł padre Taddeo
swym aksamitnym
głosem
albowiem redemptor znaczy
odkupiciel
po tych słowach
eteryczne redemptorystki
odkupiły
wszystkie
cegiełki
Hampelmann, 22 czerwca 2011
czas
rzeki
łzy
pantareiści
mądrale
coś wam powiem
spływajcie
Hampelmann, 19 czerwca 2011
przedziwna była
głowa
zwrócona ku mnie potylicą
gładziłem głowy powierzchnie
oczy
miała zamknięte
widziałem tylko
kąciki boczne
nic więcej
ni twarzy
ni nosa
ni ust
jakże
przedziwny był
kark
opadający urwiskiem
gładziłem karku powierzchnie
oczy
miałem zamknięte
i były moje tętnice
i mięśnie
i kość
i ręka opodal chłodna
z uściskiem
łagodnym
a noc już nie była gęsta
nawet wschodziła gwiazda
za morzem
Hampelmann, 12 czerwca 2011
pewien patolog łagodny
do stołu stawał wciąż głodny
a chociaż z niego nie jadał
jednak niezmiennie posiadał
wygląd nadzwyczaj pogodny
Hampelmann, 12 czerwca 2011
będzie nie wiadomo
powiedziałaś
przecież
nie musi być źle dobrze
może być dobrze źle
musi nie musi
będzie
Hampelmann, 12 czerwca 2011
no właśnie
już zamykali
więc
się natężyłem
prawie pękła mi
dupa
lecz ona
trochę niechcący
językiem
palnikiem
przecięła mnie
wzdłuż
cóż
Hampelmann, 9 czerwca 2011
walczyliśmy o związek
naprawdę nam zależało
była to niezwykle wonna chwila
wśród codzienności
i zdarzyło się szczęśliwie
bowiem niewielu stolarzy
przykłada się do fizyki
że łóżko stanęło dęba
wzbijając tumany śmiechu
a mówiłam, kochanie,
nie kupuj na świebodzkim
Hampelmann, 6 czerwca 2011
Posłuchajcie historii prawdziwej,
słuchajcie opowieści
o pannie, co żyła sobie
na gałęzi czereśni.
Łagodna była i dobra,
uroda - istny cud!
Nie miała jednak rycerza
(czereśni zaś miała w bród).
Tęskniła za nim wieczorem
i wyglądała go rano,
lecz chyba wszyscy rycerze
pod Górę ruszyli Szklaną?..
Chciała przywołać go wierszem
(troszkę dla niepoznaki),
cóż, kiedy miast gołębi,
pocztowe miała szpaki.
A szpaki - jak to szpaki...
Pożytek z nich całkiem marny,
nie chciały nosić wierszy
czereśnie tylko żarły.
Potargała więc panna
wiersze na drobne cząsteczki,
aby zaniosły je w świat
pracowite mróweczki.
I nadszedł ów dzień szczęśliwy
(bo w każdej nadchodzi on pieśni)
i stanął blaszany młodzian
u panninej czereśni.
Serce gorące już frunie!
Za sercem ciało bieży!
Aż zbiegła ku niemu cała
z czereśni, niby z wieży!
I puka czule puk! puk!
w lśniącej zbroi przyłbicę
i pyta z pięknym rumieńcem:
- Przybyłeś tu po dziewicę?..
Na to jej blaszak odpowie:
- Nie pragnę ci ja dziewicy,
jeno krajami wędruję
szukając śliwowicy.
- Ach, nie ten wiersz to przecie!
Zmyliłeś, panie, pieśni!
Nie mam ja śliwowicy,
mam za to mnóstwo czereśni..
I już mu czereśnie oddaje
dłońmi delikatnemi
i nie wie rycerz już wcale
czy w niebie jest, czy na ziemi.
Ech! został rycerz na drzewie,
panną wciąż się zachwyca!
z miłą czereśnie zbierają,
ni w głowie mu śliwowica!
Na morał nareszcie pora:
czyś ty królewna, czy chwat,
gdy pragniesz prawdziwej miłości,
pisz wiersze i ślij je w świat!
Hampelmann, 5 czerwca 2011
wróciła o trzeciej nad ranem akurat
czekałem na nią
w gaciach koloru morza
morze potrafi przybrać dowolną barwę
i nie ma w tym żadnej sztuczki
czysta metafizyka
krew także nie musi być krwista
i nie ma w tym metafizyki
czysta religia
zatem dodatkowo
zalałem się krwią
w sześć pośladków
poczułem deszcz paznokci
na plecach
Hampelmann, 3 czerwca 2011
kiedy
nie rozedrze się zasłona świątyni
bez przesady
jestem wprawdzie synem
lecz człowieczeństwa mało
będę nadzwyczaj
jeśli któraś z pończoszek
westchnie
puści oczko
niesmutni
aniołowie przepiją diety
w knajpie
sfałszują protokół
zdawczo-odbiorczy
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.