28 września 2014
zanim przyjdzie zmierzch
zanim odkleję sny od rzeczywistości
i odwrócę marzenia na jedynie słuszną stronę
zabiorę cię do lasu wysokich drzew
wiecznie zielonych mchów
najprawdziwszych grzybów
i kwitnących wrzosów
ze splątanych pajęczyn utkanych srebrem poranka
zdejmę ostatnią czystą kroplę rosy
i nasycę nią twoje spragnione wargi
w milczeniu spłodzimy ciszę
szmer lasu zaznaczymy inną wiosną
a wtedy pękające pąki kwiatów
przeniosą nas echem w pocałunki niekończącego się spokoju
i uściśniemy dłonie
moje są zawsze ciepłe