2 listopada 2024
dzisiaj wymyśliłam słońce
wszystkie marzenia zaczynały się i kończyły
pod wierzbą na końcu podwórka
tylko niektóre dawały się wytrzeć jak łzy
wymazać z pamięci
pozostałe wysychały na słońcu podczas wakacji
niespełnione spod choinki chowałam w króliczym kołnierzu u palta
najważniejsze zamykałam w pozytywce przekręcając
kluczykiem siedem razy do przodu i dwa do tyłu
kiedy umarła matka wytrzepałam wyrośnięte już palto
wybaczyłam gwiazdom że spadały nadaremno
każdego roku w zaduszki słuchamy melodii z pozytywki
w snach już jesteśmy razem
Mamo!