Monika Joanna, 21 września 2013
nie będę pisała wierszy
w maliniaku rozsuwam zamek
szukając orzechów nie mieszczących się
w dłoniach
zbyt często zostawiam niedomknięte drzwi
a czekanie rozkłada się pomiędzy aktualizacje
z przekorą kapeluszom na bakier postanawiam
nie wymieniać spojrzeń z sąsiadem
i kupować o jedną świecę więcej
nie zostanę niczyją dłużniczką
Monika Joanna, 10 września 2013
w harmonogram dnia nie wpisano
rozpinania koszul na schodach
podciągania spódnic w kabinach
jednak proszę - zerżnij pomiędzy pierwszą klatką
a trzaskiem flesza
włosy upinam coraz wyżej
rozkładając na czynniki spojrzenia i słowa
którymi karmisz dziewczyny
ssące kciuk w różnych konfiguracjach
przed obiektywem
nie warto ufać samotnym
fotografom
Monika Joanna, 23 sierpnia 2013
gdybym miała dwadzieścia lat
strach mogłabym usprawiedliwić skrzywdzeniem
trzy pokolenia wstecz
zbyt często powtarzana obietnica przestała obowiązywać
pomiędzy pierwszym okruchem
i ostatnim łykiem
brakuje odwagi by spojrzeć w oczy kobry
dlatego podczas rozpamiętywania przepoconych nocy
wytyczam henną ślady na policzku
Monika Joanna, 1 sierpnia 2013
mam do oddania trzysta pięć dolarów
pod warunkiem, że rozetniesz żyletką
źrenicę pierwszej napotkanej kurwie
nie śnisz
pomiędzy brzegiem łóżka i cofającą się falą dymu
nie wierzysz
w spacer pomiędzy guzikami, zapięciami, kłódkami
przyklejam do powiek drobiny piasku
tak robią samotne niezaspokojone kobiety
które przestały słyszeć
Monika Joanna, 23 lipca 2013
dziewięć lat temu z ubrudzonymi kredą dłońmi
i papierkiem zaplątanym w wiecznie rozwiązane sznurówki
codziennie mijaliśmy się
gdybym wiedziała że wystarczy zamknąć ciastko
w szklanym słoju zrobiłabym to bez strachu
że znajdę zielonych pasażerów na gapę
nie wykluczam dalszego ciągu zanim zasnę
pragnę dowiedzieć się czego brakuje dniom które ułożyłam
jak kostki domina na krzywym parapecie
Monika Joanna, 21 lipca 2013
Przekonywała: "Nie bój się rozwiązać tasiemek,
jako przyszywana córka możesz wpisać się
w harmonogram" - wiedziałam, że ponownie nie zasnę.
Miejsce mężczyny jest na widowni; może udawać
siedzenie za karę lub nagrywać - na dysk niedostępny
dla żony - obrazy wypuszczone poza cenzurą.
Przekręcam się na drugi bok, masz swobodny dostęp
do dwóch punktów skupienia, delikatnie rysuj ósemki,
choć matematyka nie była mocną stroną. Jestem
artystką, lubię ubierać się w spojrzenia chłopów
i robotników, ale dziś musisz wypić jeszcze
jedną kawę, zanim otworzę się wytrychem.
Monika Joanna, 19 lipca 2013
Popatrz na mnie - nie palę, a jednak
potrzebuję ognia; rozpal go
pod dowolnym skrawkiem skóry
i nie pozwól zgasnąć przed pierwszym antraktem.
Z każdym szybszym oddechem zwijam niewinność
i rozciągam czarną kotkę,
drzemiącą dotąd pomiędzy pustymi drzwiami
a otwartym oknem.
Pięć lat temu nie bawiłam się w prywatny sztorm;
dziś układam włosy palcami i wyciągam spomiędzy ud
dwuznacznie skręcone wodorosty.
Jednak nie napiszę kolejnego wiersza - doskonale wiem,
że nie umiesz czytać kierunku z linii papilarnych,
ani szukać ławicy w sieci żyłek na dekolcie.
Wybacz, ale muszę wymienić klucz.
Monika Joanna, 16 lipca 2013
Powiedziała: "Noś krótsze sukienki, nie masz
sześćdziesięciu lat i artretycznych kolan", więc przychodzę
opowiedzieć o ciemności, karmelu i lodach.
Przed pierwszym brzaskiem nie zdradza się tajemnic;
rozsuwam zamek, wyciągam nóż
jeszcze ciepły całonocnym ostrzeniem.
Już nie chowam się za plecami brata - zapomniał
w której klatce przymieram z braku rozpusty
i sama w sobie układam cztery palce.
Wyjdę stworzona na nowo, uboższa
o krągłości, przez które nie tolerowałam zapalania świec;
zapiszę historię rozerwanych zasłon.
Nie wiem tylko, gdzie znajduje się ćmy.
Monika Joanna, 14 lipca 2013
przepraszam nie pozwoliłam się dotknąć po raz kolejny
odsyłam do źródeł spojrzeniem zniechęciłeś rękę
wyciągniętą z potrzeby poznawania dla odmiany
obiecałam nie czekać wypić dwie butelki wina i zgubić
klucze do mieszkania kochanka z drugiego końca miasta
poeci rzadko są w stanie i gotowości teraz
pozuję przy oknie palcem wskazujesz kolejność
rozpinania niewidzialnych guzików naprawdę
nigdy nie wiedziałam gdzie spoglądać by nie zapamiętać
wejść i wyjść
Monika Joanna, 13 lipca 2013
już nie zapukasz do drzwi z numerem sześćdziesiąt dziewięć
zmieniłam przekonania i klatkę w której zamykam się
wyłącznie podczas gradobicia w przerwie na reklamy
nie przysyłaj orchidei w poniedziałki wtedy wychodzę
na poszukiwanie słów odpowiednich do wpisania pomiędzy
czerwoną ścianę a odpoczywające na niej stopy
i pamiętaj by przynieść farby do malowania palcami
wówczas zatracam się we wspomnieniach
bycia niewolnicą niejednej nocy
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.