27 sierpnia 2011
zmiana
poranek jednym okiem pnie się do popołudnia  
po obiad
cienka zupka i coś
na ząb kawałek sufitu nad głową krajobraz 
tkwię w bramie jak cieć tylko beret w przejrzałej dłoni
zaświadczenie o niezdecydowaniu  wystawione z miejsca 
jakiś inny rodzaj sztafety poproszę – a ludzie leżą
a leżąc wierzą może 
nadejdzie chwila otwartych  ramion
zastanów się zanim zaczniesz narzekać 
mam za swoje i szklane prace  
efekt brylancji ciągle niedościgły 
koh-i-noor  leży na moim łóżku
 pech  wykłuty na lewo
 od serca
 Poezja
Poezja Proza
Proza Fotografia
Fotografia Grafika
Grafika Wideo wiersz
Wideo wiersz Pocztówka
Pocztówka Dziennik
Dziennik Książki
Książki Handmade
Handmade