birczin, 9 lipca 2015
samotność
to troszeczkę nieprzytomność
i tu i tam
ość
która w gardle postrzegania
albo samotność
to takie samo cięcie się
świadomość
że rozcinasz w sobie myśli
i sklejasz collage
a realizm
to troszeczkę bardziej brutalizm
a trochu mniej liberalizm
a wolność
to znów ość
poodklejały się fragmenty
pociętych wizji
nie jadam nic co ma oczy
telewizja i trans niedźwiedzia
przysługa lobotomia
birczin, 18 kwietnia 2015
piekło pękło
bo wpierw wyschło na wiór
wykradliśmy ogień spod kotłów
uratowaliśmy tylu zbrodniarzy
twoją miłością
a teraz pragnę z całego mózgu
abyś była dla mnie zła
niech nawet o tym nie wiem
bądź podła
najgorsza
niech piekło pęknie
jeszcze raz
a oni niech patrzą na nas
i niech palą się ze wstydu
aż zazdrość spopieli ich serca
ja będę pielęgnował mój ból
birczin, 30 marca 2015
noc pohukująca
miejską czernią parcelową
postawiony przed brzaskiem
płynę falującym płaszczem mroku
pchany chęcią jutrzejszego
zmartwychniewstania
staję nad krawędzią kolejowych torów
przemykają przeze mnie duchy skrzypiących wagonów
gwiżdżących lokomotyw - zjawy ciężkich miarowych stukotów
i stoję
i nie waham się
i słyszę
ten jazgoczący zgrzyt kołyszący cienistą przestrzenią
i w asymetrycznej fatamorganie drgają
wszelkie blefy egzystencjalnej ciszy
trzymam się jeszcze gałęzi pewnej gwiazdy
w nadziei o obawę
na rychłe i głośne ułamanie
światła
birczin, 11 czerwca 2014
na bezludziu
snujemy się niekompletni
suniemy kompetentnie niekompetentni
kompletnie niezauważalni
wysnuci z marzeń
rozczarowywalni
ocieramy się tłumem bezludnych
na bezrobociach zimnych iskier
w zimnym kraju
w dotykach płaszczy i w paszczach tramwajów
a skwar nam doskwiera
wysnuci ze zmarznień
gnamy w przyszłość
w jednej tylko
takiej emocji by tłumić
w niej inne emocje
gramy w przyszłość
na bezludziu
bezrobociu
w tłumie
iskier
birczin, 24 kwietnia 2014
nie zagram na fortepianie
nie zechcę już
nienawidzę wyobraźni
co mocno przytyła
nie mieści się w spodnie elokwencji
sreberka po kłamstwach walają się pokątnie myślami
złota jesień wrażeń
efekt yoyo
na sznurku
kręcą się wspomnienia
razem z szyją
wirują galaktyką Andromedy
ku zagładzie
odcinam go
odcinam się
odcinam całą rękę
z dotykiem ciebie
z gównianym pierścionkiem
i tym siwym kundlem
co mi go rzuciłeś na urodziny jak ochłap na pożarcie
w bezsenne dni samotne do przytulenia
bez zadumy nad konsekwencjami
bez sensu
bez pańskość w sromocie
nie zagram już na fortepianie
srom mota
birczin, 6 marca 2014
cię popełniać
błędzie
krwawisz kurzem
na mniejszej połowie
jednego wspomnienia
nieruchawo
niedotykalna
w stanie niedalekim od „o (silnia)”
troszeczkę
słowem kocham zamykam
najlepsze momentum błędu
kocham cię dopełniać rano
moja rano w percepcji
czarna dziuro na skroni
z fiszką różu
na tle posklejanego podniebienia
gdzie słowo kocham rozbija się
o bruk śliny
wertuję karty zapomnienia
zaglądam
precyzyjnie
wypełniam „o”
we fragmentum błędów
Już dobrze
Jestem silny
kocham
i zdradzać
z innymi błędami
birczin, 27 lutego 2014
wychodzę z wprawy
jak z wyprawy
przez życie
i wbiegam wyjściem ejakulacyjnym
w ślepe wymiary
rozchodzą mi się i schodzą
ulice
i sedno sprawy
nie rozróżniam
wieczorów zdrady od poranków wiary
i wczesna od późna
już nie rozróżniam
wiatr się zadomawia
w liściach lipcopada
poprawiam bo tak wypada
kołnierz ostatniemu drzewu
krawat blokowisk ściska
powietrze w oka mgnieniu
krew słońca wycieka po wzorach
spod powiek przechodnia
migocą latarnie barwą wyroków
znacznie łatwiej w ten sposób
cofnąć w stronę
jutra
birczin, 22 lutego 2014
czytam nieco beletrystyki
i popularnonaukową
wszystko mi jedno
mam zakwasy umysłu
nadwyrężam neurony i myśli
emocja mnie boli
i empatyczny stosunek do świata
zastanawiam się nad sensem
łapię kontuzje wolnej woli
do czego mi ręce i nogi
czuję że żyję
że mam głowę a na niej szyję
nie chcą mnie jakoś obchodzić
pochody i marsze
czy inne zrywy niepodległości
złoto na igrzyskach
ni ocieplenie globalne
czytam etykiety na produktach
i jakie mają składniki
chodzę głodny
birczin, 6 lutego 2014
pływasz po wierzchu
po płaszczyznach zaledwie
zewnętrznych
ślisko tutaj
łatwo o wypadek
wszystko jest deja vu
a co skrywają czarne prześcieradła
boisz się odkryć
gdzie te przedsionki miłości
z domem bez ścian
z dachem i stołem
gdzie korzenie
szukające źródeł
w kurzu
przeciąg się normuje
osiadasz w gęstwinie
przewidzianych przewidywalnych twarzy
ból zrozumienie przywiązanie rozwiązywanie problemów
cel
gdy go nie ma wszystko jest punktem
nasza planeta jest punktem
zapewne patrząc z innego punktu
a u Ciebie
stamtąd musi być nudno
wszechświat jest punktem
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.