19 marca 2019
industrial mathematics
pewnego razu
w marcową środę albo czwartkowy czerwiec
aleksander poczuł się gotowy na wszystko
także na sporządzenie rzetelnego rachunku sumienia
z okresu od początku pamięci
do teraz
uczciwie pododawał noce do dni
zdarzenia do zdarzeń
nie pomijając nawet takich szczegółów
jak pierwsze polowanie na muchy
czy radość na sprowokowany widok majtek pani przedszkolanki
która w tysiąc dziewięćset którymś usiadła na podstawione i zbyt małe
krzesło z nadłamaną nogą
liczył w poprzek i wzdłuż z góry w dół i odwrotnie
od tyłu od środka na ukos w nawiasie i bez
mimo to
wynik dodawania wychodził zawsze ten sam
człowiek ujemny
co z początku aleksandra bardzo zmartwiło
lecz nie na długo
bo nagle mocno walnął się w czoło głęboko odetchnął
i palcem w powietrzu napisał
zero byłoby gorsze
po czym z nową energią zajął się gromadzeniem
wartości ujemnych i dodatnich
w bliskim sąsiedztwie zdeterminowanej butelki