Nuria, 3 maja 2016
czuła się Marią od chwili
gdy rozwinął się w niej chłopcem
nawet imię dała podobne
jawił się Bogiem
pokarał ją
chodził co prawda ścieżkami
tyle że nie nauczał a chłonął
najgorsze opary zaułków
trzydziestotrzyletni mężczyzna
bez perspektyw na emeryturę w rubryce
zawód wpisałby - syn
wspólnie wyciągają ręce
po miesięczny wdowi grosz
kiedy nie zdąży go przejąć
wróży
skończysz między łotrami
już nie jest Marią
jest Poncjuszem Piłatem
Nuria, 27 kwietnia 2016
nie zapadam na morską chorobę
kiedy przewracasz mnie na wszystkie strony
jestem pianą na fali
uderza rytmicznie
jak krew między przedsionkiem a komorą
kiedy mnie wypełnia
czuję zapach dojrzałego zboża
teraz dobijam do kresu żniw
kłosy mają ten sam zapach co kiedyś
w ramionach które pętają nadgarstki błękitem
oczu przynoszących ogień
Nuria, 19 kwietnia 2016
Najszczęśliwszym dniem mojego życia był ten, po którym nie nadeszło jutro.
Kurt Cobain
nie trzeba dzielić się na cząstki
karkołomnych klasyfikacji
dążąc świadomie do chaosu
można ułożyć sobie śmierć
bez trzepotania skrzydłami nad podłogą
znajdzie się zawsze czynny tor lub dach
by w znieczuleniu przekroczyć barierę
dźwięku będzie tyle
co odgłos packi na grzbiecie muchy
kartką w kieszeni poprosić
o zutylizowanie na miejscu
bo śmierć jest nieporządkiem
wreszcie swobodnie wędrować
od nieba do nieba
Nuria, 6 kwietnia 2016
mam dość waszego
kółka różańcowego i nie chcę słyszeć że
zespoli co w rozsypce pozamedycznej
chcę malutko
przytulenia które scali puzzle duszy i ciała
litanijne wołanie
nie trafia w Nazaret trafia szlag
bezsilności medycyny
złączone dłonie będą kroplówką
a czułością smarowane plecy sprawnym skalpelem
rozpromienię się jak rój świetlików
termometr za oknem pokazuje że jest zimno
ja już tego nie czuję
Nuria, 22 lutego 2016
skasowane domy rozsiały się ziarnem
na przestrzeni kilku kilometrów
a wiatr wydawał dźwięk rozpędzonego pociągu
wypełnionego zbuntowanym chórem niewolników
Bóg sięgnął po kilometrową brzytwę
przyłożył ją do twarzy ziemi
huragan tylko popychał dłoń
furtka nieba raz wpuszcza światło a raz leje kubłem
niespodziewanego dyngusa spijanego łapczywie
przez spragnioną ziemię i wisielca reklamówek
na kwitnących gałęziach złotego deszczu
mały dobosz obwieścił nadejście pokoju
żywioł nie sprowadził kamratów
w postaci ognia i wody
Nuria, 6 lutego 2016
klakson pobiegł za ostatnim
niebo zaciągnięte nocnym welonem
gdzieś przez niedomknięte okno sączy ogrzej mnie
głos odbija się od krawężników
gdzie długonogie latarnie otwierają oczy
cieniem na ścianie spóźnieni
tylko pies czuje się właścicielem ulicy
zapija samotność w trzygwiazdkowej kałuży
miną godziny nim arterią przetoczy grzmot dzwonów
tłumiony ziewaniem obudzonych zakrętów
miasto pochrapuje i szemrze
na dachach na drugi bok przewraca się niebo
Nuria, 26 stycznia 2016
rzęsy przyprószył pył z kominów
świętych łez zabrakło
w pasiaku objawiła się Matka Żyda
bramą kroczyli kolejni
nikt nie zapytał
zdrowaś
milczeli
Nuria, 16 stycznia 2016
życie jest zgodą czasu dlatego żyję
w czasie poszanowania każdej sekundy
i błędów do wybaczenia – sobie
…Danina Zależna Od Prośby – Mithril
niewiele
buty płaczliwy parasol w przedpokoju
niedbale rzucona gazeta otwarta na wiadomościach sportowych
tylko o tym marzyła aby rano w zlewie stały
dwie filiżanki i dwa talerzyki
nie wiadomo kiedy i jak weszła nieproszona
nie spytała czy może czy ona chce
czy potrzebuje jej obecności
została
tymczasem pierwsza czekała
na niego później na wiosnę na dzwonek u drzwi
nawet jeśli był tylko pomyłką uśmiechała się
jaśniała w tym oczekiwaniu dopóki zimna dłoń
samotności na ramieniu nie uświadamiała pustki
złamie ją
zaparzy zieloną herbatę
w dwóch filiżankach
Nuria, 11 stycznia 2016
nawet żona potrzebuje żony
która nieustanie dogadza dozoruje
uszy wrażliwym instrumentem
wyłapują każde niezadowolenie
usłużnie podaję rosół na kaca
gazetę
pilota
podaję siebie
wiem kiedy powiedzieć
wszystko będzie dobrze
po kolejnej twojej zdradzie
i robić wszystko aby tak było
aż do pozwól odejść
niech przez kolejne lata
nie budzę się przy twoim boku
niech nie oglądam pękatego brzucha
zasłaniającego smutnie zwieszonego penisa
w nieustannym oczekiwaniu bądź gotowa
to przecież mały chłopczyk
dlaczego mu nie wybaczasz
wydzierał się wewnętrzny głos
jesteś sama z nim
i będziesz sama ze sobą
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.