Belamonte/Senograsta, 5 października 2017
myśli zderzają się w głowach jak chmury na niebie
niebo umysłu to toń wody, powierzchnia
ale też tunel, głębie pokoleń
skojarzeń moc, magazyny energii
wola, a może zbiór cząstek co nie jest metrem
co nie przepuszcza pociągów żadnych
wyschłe koryta rzek i strumieni
strumieni tu nie było, zabrakło
przejścia, koryta i strumienie przepływu,
a strumienie to już koniec przejścia czy nadal przejście? -
- koniec, przezroczystość materii
dla magazynów energii - pamięci
jeśli to wszystko skorupy,
to gdzie jest początek mocy? -
- w złączeniu tkwi? - czy złączenie
to tylko wytwór przypadku? -
- co generuje skutek?
ale niektóre rzeczy to magazyny - pamięci i energii
ale może to tylko inna forma i bodziec
z innego czasu Wszystko jest jednością,
choć coś jest nośnikiem a coś strumieniem - duszą -
mniejsze cząsteczki co wychodzą z większych
Może wszystko to taka rzecz obecna i pamięć zarazem
Różnice skal, kogoś połknął wieloryb, a ktoś wieloryba
krew krąży w żyłach, a ludzie po ulicach
ulice po głowach i miastach, a Ziemia wokół Słońca..
wszystko jest nośnikiem czegoś
coś śpi w rzeczach
życie, ciało jest nośnikiem świadomości
świadomość to może forma energii
wszystko jest nośnikiem energii
kamień też
wszystko coś w sobie zataja i więzi
wszystko zmierza do wybuchu
energia jest najznikomsza i najżywsza
co drobne zmieści się wszędzie
coś co ma pęd, wolę i pamięć
To zgrupowanie atomów życia ma cel
ma cel wspólny, to się objawiło w nas
w naszych ciałach i psyche i chce nawet iść dalej
dusza czy idea czy krew czy białko
chcą iść dalej
Ta wola wchodzi w koryta
korytem kamieni i ciał płynie rzeka wizji
jeśli już się złączyło kilka kulek i wytworzyło Boga
to potem ten Bóg chce iść dalej
moc płynie, koryta drzemią
nie wiem co było na początku
nauczają jedni innych właściwych podwieszeń
w pustce, dróg przejścia znikąd do tutaj
przezroczyste płachty skór i głazów
odbicia zegnane na siebie
gruzłowate śmiechy, rozpylona w kosmosie myśl -
przewodnik i..
masz cenić zakupy w Realu, masz uznać Jahwe
kto bruździ Pedałom jest Żydem
kto myje ręce będzie jadł pieczeń
gorszy ateisto, gorszy dzieciaku
dlaczego nie uczysz się, nie uznajesz świąt
i tego że Jezus nas zbawił, dlaczego
nie dajesz się przekonać naszym racjom,
naszym rojeniom?
kulki się zderzają i przekonują, czasem jedzą się
czasem kopulują, pierwsze zasady - dekalogi
bez Biblii Jednak ja nie dam się przekonać
dziecko zakatowane, czemu coś musisz uznać? -
- bo tego wymaga rozum lub serce
przekonane w Tobie Inaczej spadaj
krwiożerczy carze
schwytać trzeba za rękę rękę złoczyniącą
zło czyniąca ręka niesie ból i śmierć
ręka tamę stawiająca narzuca swe prawo
innej myśli celu mocy
rację prawdziwą ustala kwiatostan
w porozumieniu bez słów
z wolą naczelną..
Belamonte/Senograsta, 4 października 2017
na bezdechu
pomiędzy ostatnim wdechem i wydechem
gryf i wieża
pomiędzy ostatnim wydechem a wdechem
gryf i wieża
ocean oddechów, spojrzeń, pięć się
przodków
a my to udziałowcy piekielni i podkręcacze piłek
zalani w trupa
oświeceni w trupa
lubiący różne czynności
zaplatania warkoczyków i koszy
zarzynania bydła i odsysania tłuszczu
biegania
różne maszyny i ich typy ruchu
typy zasypiania
stukot kół pociągu
warkot silników
pieszczota wiatru na skórze szybowca
ssanie palca przed snem
gitara wystukująca metaliczny rytm
typy wspinania się na szczyt
i ta dziwna forma głosu w nas
- co ludzie powiedzą? - paraliż gatunku, diabeł - pełna iluzja
wiem że kiedyś coś wyszło ze mnie i że było ciemne i zwierzęce
a ten diabeł go pokonał - bestia ludzka -
potem został kapłanem, lekarzem
Lecz zwierz to ja bardziej
i on zdobywa i ratuje księżyc
i ze środka musi się powstrzymać
i z bestii ciemnej stać się królewiczem
ale zawsze jest też King Kongiem
pierwszym innym dwuznacznym
bogiem - małpą, bykiem, przodkiem, maską -
gryfem i wieżą
na końcu to dostaje nieludzko-ludzką twarz
na końcu jest krzyż i krzyk
na końcu jesteśmy my
Belamonte/Senograsta, 3 października 2017
pożre was ogień, pożre was powietrze
wieża biegnie upadając w poziomie ku górze bo zanik wyszczupla
robi ostrze
ostrze na końcu, grubość u początku - podstawa
kręgosłup to oś, wokół niej coś narasta - jest strzałą
strzała celuje do środka przestrzeni, w środku jest dom
za wapieniem w wapieniu
wejścia strzeże ogień i powietrze - gryf
w środku jestem i na zewnątrz
kraty nas oddzielają i nie ma szans na przejście
nawet po ich wyrwaniu, bo chodzi o wejście w taflę
gryf na szczycie to głowa małpy, małpy której nie ma
zwieńczenie kopuły, trofeum łowcy głów i jego głowa
twarz, bez wątpienia inny bóg; lecz granica od niebiologicznego do biologicznego
od ludzkiego do zwierzęcego, od ognia do powietrza odbitych w wodzie
jest spinozjańska
więc oddaję cześć innemu
nieznanemu
mnie samemu
Sziwie, małpie, Bogu, gryfowi
zwieńczeniu gitary, drzewa, horyzontu
myśli
stara upadająca kaplica na cmentarzu i te drzewa odbite w wodzie
tworzące kręgosłup, pierwszą piramidę Puruszy
skoki w obłoki, kamienne schrony i więzienia
drzwi, okno dzieciństwa
odczłowieczony ale ten sam
embrion w kamieniu, pożarty przez ogień i powietrze
jakby w wieczności
nienarodzony ty
Belamonte/Senograsta, 2 października 2017
wiaderko pełne grzybów
przygoda jesienna
szturm grzybów na miasto
ich armie ustaliły strategie i łapią ludzi z wiaderkami i są wyrywane z kół
kół gatunków swych, swych żyć nieprzerwanych łańcucha
oddychają na słońcu za szybą samochodu i nadal rozwijają kapelusze
miały rodzić i opalać się
ale niestety zawołały mnie że chcą być zjedzone
pełne wiaderko to cała historia
fakt który czekał na swoje pojawienie sie
można odtworzyć marszrutę hipotetycznego zbieracza, ducha zbieracza
wśród brzóz, iglaków i mgieł leśnych
przywołano zbieracza sprzed wieków
lubię się opalać, chcę się wygrzać na wiór, w pył dróg
solidne porcje wody, przestrzeń, rozwieram kapelusz, pachnę
weź mnie dla Renatki, na zimno jestem lepsza
weź mnie w swoje koło, zaprzyjaźnimy się
znasz mnie, już urodziłam
atakujemy miasto, otwieramy się
tak mówiły, inne mówiły żebym sobie poszedł
ich strategie zaplanował mocarz większy niż Kim Dzong Un i Trump
tak czy siak rozmnażamy się, opalamy, otwieramy
i swobodnie rozpadamy
nie jesteśmy białym małżeństwem
Belamonte/Senograsta, 1 października 2017
Nagłe zniknienie jej, forma zagubiona
i świat co trwa, dalsza treść bez treści
mgiełka wspomnień, obecność bez obecności
w nieba zmianach, w wietrze i wzgórz bliskości
we wszystkim, co jest tą naturą
obecność prześladująca - tym jest śmierć
Wielki świat ją wchłonie, nawet myśl, nawet odbicie
Chwal więc świat do momentu spełnienia marzenia o powrocie
do tamtych dni gdy w treść stworzenia
była też wpisana jej myśl zamknięta w naczyniu
Na razie to tylko czułe lęki o możliwej utracie, możliwego szczęścia
tego skrawka świata z tamtym i tym odbitym w głowie snem
przodków, bajek echem
Ale kiedyś będą właśnie już tylko te wzgórza, lasy
i perspektywy domów, jezior, wież, szyn stacji, dróg w polu
w czyichś oczach
i dźwięki w czyichś uszach
i wspomnienia w czyichś głowach
po nas
rozproszonych, bezdomnych
obecnych w nieobecności
pocieszających
opuszczonych
śpieszmy się więc do wtuleń magicznych w noc
wykradzioną z kalendarza
Belamonte/Senograsta, 28 września 2017
czasami drobna kobieta budzi wielkie pożądanie
czasami myślisz że złapałeś Pana Boga za nogi
a złapałeś tylko srokę za ogon
kochać siebie a kochać swoje ego to nie to samo
lepszy rydz niż nic
albo lepsze nic niż rydz
czy ptaki jeszcze zaśpiewają dla ciebie
nie znam żadnej osoby znam tylko duchy
to niemożliwe żeby nic z ukochanych nie zostawało
aneks do odbić, istota śmiechu matki i modlitwy
jej ciało na Rocha i jej różaniec w moim ręku
nie chcę się powiesić bo już nie mogę pisać, wyścieływać
sobie norki z niepewnych odbić i zapadań jesiennych
w której to norce zamknięty na haczyk rozmawiam z Bogiem
i wirem i tworzącymi się kulami, aniołami
- niczym i wszystkim
dusze muszą być niepowtarzalne ale i plastyczne
na tyle by wchłaniać w siebie odbicia innych dusz i grać ich role
lecz płacze i śmiechy są wspólne, dzielimy się nimi jak chlebem codziennym
więc satelity z naszymi odbiciami mkną ku Orionowi i żyją w labiryntach
naszych bliskich
którzy czują tą naszą obecność w sobie
obecność odbić, odbić nie tylko obrazów ale i myśli
gdyby myśli miały się w czym odbić były by to mgły podróżników
grupujące się z wyższych na niższe poziomy
powracające ze źrenicy bożego lustra, lustra przyłożonego do twarzy
wszystkich poranków i wieczorów
więc chcę z różańcem w ręku przywoływać duchy
bo przecież żyliśmy wspólnie, nie samymi sobą, podsycaliśmy kiedyś
ognisko,
nie chcę gasnąć w wyściełanych norkach
chcę odnaleźć to wspólne niebycie, obcowanie
czy tylko z siebie przywołujemy duchy
nie chcę wyściełanych nor, chcę różańców
jako zapięty tylko się dopalę
różańcem jest też rozmowa z Natali
urzeczywistnieniem wiersza życia,
pozbyciem się sznura
Belamonte/Senograsta, 25 września 2017
klawisz śmiechy magia rozmowa
policzki oczy uszy hej jak było.. jak..
czy Lola i Heniek, czy Wiola i Aurelia..
a widzieliście występ.. nowy eliksir życia i młodości..
te tipsy to jest to.. nowy Bóg jest całkiem fajny..
naukowcy połączyli wszystkich w jedną cudowną
telepatyczną sieć, znikło nie szczęście, Absolut się ziścił
nasączone gąbki ciał, lekiem i balsamem,
batonikiem i marzeniem, stykają się oto w próżni sieci
sieć zdławiła samotność, jeśli tego nie czujesz to coś
z tobą nie w porządku, wrażenia, których poszukujesz poza
Absolutem sieci nie istnieją, jesteś chory..
burdel na kółkach wjechał do miasta..
kopulujesz jesz i wydalasz zabijasz torturujesz
i modlisz się jednocześnie
słyszysz muzykę i coś głaszcze cię po plecach
już nie chcesz wyjść, masz cudowne ciało
i głaszczesz cudowne ciała, uszeregowano ci bodźce
są mocne, prawdziwe, wiele czytasz i pierdzisz,
pierdzisz i się modlisz
mózgi są potrzebne, w nich jest esencja, w końcu
to dla nich, Kongres Futurologiczny, Absolut, jedność
reklamy, fabryka marzeń, zakątki filozofów i poetów
nieliczne ale są, najważniejsze że nie jesteś sam
Postęp Kultura
Marzenia wszystkie się spełniają
Tylko zboczeńcy i pomyleńcy twierdzą
że nic się tak naprawdę nie dzieje i że są sami
Może to i jest naturalne, ale naturalne nie zawsze znaczy dobre i zdrowe
Ale lepsza chora naturalność niż zdrowa nienaturalność i czystość
Lepsze życie bez zasad niż zasady bez życia
Trzeba umrzeć
Mimo tylu pięknych idei
Belamonte/Senograsta, 24 września 2017
systemy obiegi wszystko ma krew i, albo jest krwią
nowe całości, nowe ja - zatracenia by ujść śmierci i może wieczności
nadzieja na ocalenie dla rzucających się w morze
byk Afrodyta wychodzą z fal i Zombie i maszyny
i nowa wspaniała firma, zamknięty krąg rąk
kamień śpi i i śni - agrafka zamknięta we śnie
wszystko inne jest agrafką niedomkniętą,
musi jeść, wprowadzać energię w obieg, podłączać się do wielkich kół
i wtedy może zostać porwane albo też przejść w nowy poziom ja i mocy
w dzień agrafki lekko otwarte podpinają się do cipek i hamburgerów i gazet
nocą szukają ust anielskich i zamknięcia obiegu z połówkami, ćwierciami, całościami
wyśnionymi przez ducha gatunku w nich
instynkt jednostki słabnie i pojawia się poryw ku wielkim obiegom, kosmicznym
to także poryw ja, jakaś część ja pragnie mocy - wola mocy realizuje się
w wielkim otwarciu
człowiek zamknięty nie przystawia ust do kranów innych ust, nie patrzy
na słońce i deszcze
ale się dopiął w garnitur poprawności politycznej i tkwi w sobie samym
a roślina ma obieg wspólny z ziemią i ze słońcem i wodą
ale ona nie cierpi, taki człowiek zamknięty cierpi bo zyskał skrzydła duszy
i zamiast je rozwijać pełznie w strachu idiolatrii
lecz tyle rzeczy chce w nas krążyć i tyle nowych żyć powstać
coraz więcej okien pragnie się otworzyć
duch Ziemi i Gatunku chcą się połączyć może
z zamknięcia obiegu, z połączenia obiegów kobiety i mężczyzny powstaje nowe życie
pełny stosunek polega na spięciu się genitaliami i ustami, na pocałunku i wejściu/
wpuszczeniu - i wtedy są jednym ciałem i duszą -
to ma wyższą energię i rozkosz płodzenia
fellatio jakoś nigdy mnie nie pociągało -
jako jedna z pieszczot nie najatrakcyjniejszych pełnego spięcia się agrafek
może ma sens
i tyle o agrafkach we śnie i w błądzeniu dziennym
Belamonte/Senograsta, 21 września 2017
Gardziel w fontannach wyrzeźbiona
tamta strona - nicość
tu wtopiona
blaski i grzmoty stamtąd w koniach i ogniach
a konie i ognie w wierszach
przeszłość powraca w jaskini obrazach
rękami pierwszych posiadaczy malowanych
z głębokiej studni na dziecko wypadły zęby
dzioby pazury piły noże i maszyny
i krzyki pierwszej bitwy, zabrały dziecko
musi się uformować w drogę dla światła
Belamonte/Senograsta, 20 września 2017
gdy oni tam odprawiają swoje rocznice
ja czuję
gdy kłamią tysiącem głosów
ja tutaj czuję
gdy programują maszyny i społeczeństwa
gdy nasączają je lekami i ekonomią
ja czuję
gdy ktoś samotny umiera w umieralniach
gdy się ptaki przy drodze wydziobują ze świata
gdy nauczają dróg i norm
ja czuję
gdy się moje ciało rozpada
gdy przyszłość ginie w mrokach niepamięci
na przekór sobie, na pohybel światu przyszłości
ja czuję
To mój program niejasny
rozrywająca mnie choroba
manifestacja
cel
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.