Poezja

Belamonte/Senograsta


Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 1 lutego 2019

Na wyrost(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

ziarna pokory gniewnie dręczą wilka
niekończący się zieleni krzyk błogosławi świadomość
warkoczące opary bestii o ścianę mchem porosłą
niepytajny problem zagląda do szklanki
 
 
chaos utwardził się w formy
sen komórki jął się spełniać
jej ręce sięgają w głąb usta trzepoczą jak motyl
ząb ściąga skórę z chleba z wampirycznym zacięciem
końcowa faza orgii to pobojowisko
strzały w nadprodukcji, typy w nadprodukcji
 
 
sen na wyrost niweczy trwałość życia
jest proroctwem
 
 
Proces niszczenia wzmaga miłość i zrozumienie doskonałości
tworu, który się niszczy, wtedy widać wszystkie niuanse,
to proces poznania - tym doskonalszy im powolniejszy,
precyzyjnieszy, przeciągany
 
 
ku wyższej doskonałości
Pobojowiska Padlinożercy Boga


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 1 lutego 2019

Joga snu (spirala) (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

zamykam oczy snu
moją głowę porwał jastrząb
a nogi pląsają w trawie
gdy ołów walczy z jastrzębiem o głowę
niech zapłonie stos
(Lot otwartej agrafki we śnie)

Wajroczana zbudził się obrotami Ziemi
udał na bal
gdzie w górach i rzekach ciał i podziemi
w odkrytych i nieodkrytych jaskiniach
Rycerz Łabędzia bawi
  
znalazłem do morza klucz
bazgroł dziecka
zmalałem do zera
  
Roślinowiatr Rzekoptak Zwierzoczłek
Ziemiobóg
ku środkowi wchodzi z obrzeży
po spirali DNA idzie
zostawię zaszyfrowaną wiadomość
fale i ptaki ją przeniosą
niczym gałązkę oliwną dla Boga świata
  
nocą mam randkę z Zombi z ulicy obok torów
ciała się wzbudzają, drżenie wewnętrzne
przenika strzałą Abraksasa
spać, ludzie zajmują pozycje
z ciała staje się słowo
zanoszone przez obserwatorów albo samo rozpyla się
w rozciągłości ciał po granicach, enigmatycznie
a myśli są czepianiem się ścian studni
lecz ręce słabną
i potem znów fala z listem
  
dokonuje się organizacja piramid, wznoszenie, schodzenie
drzazga, pall, lot, koła, kule
cienie i słowa
w komunii snu
człeko-zwierzo-błyskawico-roślino-ziemio-bóg
 
spotkanie z bożkiem snu
Bogini Ziemia , Ziemiobóg (zapłodnienie
poród)
Bogoczłowiek


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 23 stycznia 2019

Niejasne odnogi(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

szliśmy do Kościeliskiej
 
 
ale skręciliśmy w prawo, przez strumień, na łuk łagodnie powracający do głównego szlaku
biegnący równolegle i trochę pod górę
na odnodze była kapliczka Okres świąteczny Więc była tam myślę Rodzina Święta
domek dusz, może on-ja, ona-ona-siostra-matka-kochanka, dzieci-my
mijamy kapliczkę, obrzucam ją zdawkowym spojrzeniem
pcham wózek na kółkach jak z listami, wiem że niepotrzebnie mam go ze sobą
ale to chyba walizka, wiem że muszę ją ze sobą ciągnąć
w pewnym momencie tłumaczę wesołej towarzyszce
sam będąc smutnym albo na odwrót
 
 
będę z tobą zawsze, nie idziesz sama
wystarczy że jest tu mój uśmiech, moje oko, spojrzenie
jestem tu choć mnie tu nie ma tak do końca
zawsze tak będzie i niech to ci wystarczy To ci wystarczy
od tej kapliczki do nieznanego schroniska
 
 
mój uśmiech, patrzenie i wózek
nasze małżeństwo i schronisko przed nami
a ja jestem w kapliczce, albo na innej drodze
też chyba z wózkiem i czyimś patrzeniem, śmiechem
za towarzysza podróży

z kim dojdę


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 17 stycznia 2019

Coś stracić (wewnętrzna kaplica)(ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

Jak byłem młody to śniłem że jestem zbrodniczym mafioso
lub dwuznacznym detektywem i czułem super bycie alfą i strach i wyrzuty,
że jestem gangsterem, sobą, ale to nie była przepowiednia bo..
utratą duszy były wtedy skrupuły, mną
kiedyś Ojciec i niezdolność zdrady
teraz Living dead albo Cień Zimy sprzed lat w objęciach Julii
No więc duchy te teraz spotykam i siebie z długopisem staram się wywołać
odchodzi jedno drugie trzecie oko
Kiedyś chciałem mieć jakąś więź z kobietą o rudych włosach
przystąpił do mnie gnojek ze szkoły
i białe bestie i teraz prawdą, mną jest strzęp, strzępy
pomagania ludziom, człowiek i członek i senny świat
gdzie ideami zawładnęliśmy żywych
ludzi, ściana za którą dzieją się straszne i piękne rzeczy
mające odbicie w rzeczywistości mojego snu, jego, naszych
 
coś stracić
jeśli zabiję człowieka coś stracę
jeśli stracę gangstera to stracę też
szansę na stracenie
tego czegoś ludzkiego
 
a jeśli nie mogę tego stracić
to tego nie mam
więc skrupuły wobec ludzi
i bezlitość wobec ludzi są tym samym
w mieszku pielgrzyma
były prawdziwe
i tchórz, a odwaga..
 
czyn, który nie potrzebuje zabijać
jest i w czynie kiedy zabijasz
 
więc śniłem że jestem zabójcą
i chcą mnie kobiety
i żałowałem że jestem nim
albo że nie mogę być nim
 
można utracić swój piękny fałsz


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 17 stycznia 2019

Skala (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

jadę rydwanem i w objęciu burzy jestem niczym
rydwan który zbudowałem jest potężny, mogę nim zabić i siebie zabić
trumna i zbroja
dla muchy i robaka Bóg, żywioł, potęga nad którą nie włada
ja władam
lecz w obliczu burzy wiatru jestem znów mrówką
A więc rządzi tu prawo, we wszystkim i poza wszystkim
Przed nim skłaniam głowę
Pływak w rzece praw
Moje prawo wierzyć umierać i zapadać w sen by żyć


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 17 stycznia 2019

Odkrycie (ODWAGA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI)

Czego bałem się w lesie? Odcięcia i samotności. Samotnej śmierci. Zwykłej rzeczywistości
Zwierzęta w poszukiwaniu partnerów giną pod kołami
Ja zabłądziłem na autostradzie lasu
Najważniejsze staje się znalezienie wyjścia. Na otwartą przestrzeń, a nawet nie to.
Chodzi o ludzkie twarze, domy, dzień nasz, dharmy, maski wyzwolenia, stroje, ulice,
wyraźne granice.
Więc szukasz wyjścia z samotności i braku dróg. Więc biegniesz w autostradzie do dźwięku.
Dźwięk pracującej koparki jest ludzki. Ale koparka wywraca drzewa, ktoś w niej siedzi,
ale czy wskaże ci drogę jeśli zapytasz. Czy z wysokości cię rozpozna i zauważy,
odróżni od łosia i dzika.
Wokół sa bagna, jest grząsko, zaczyna się bieg w panice. Spotykasz Pana na drodze.
Stracha. Na swej drodze w bezdrożu.
Trzeba wrócić po śladach do miejsca skąd wszedłeś do lasu. Odnaleźć te myśli
i znajomość rzeczy.
Albo stać się zdolnym do przetrwania w całunie liści i ogniu darowanym przez Boga
Agniego.
Ale chyba duchy i twarze zwierząt płoszą cię byś szukał wyjścia z gąszczu aż do
śmierci lub ludzkich osiedli.
Odkryłeś/łem stary bieg na oślep, brak twarzy.. Śmierć zwierzęcia,
niedotwarze, maski, pustkę bez anielskich chórów.
I dlatego tak mnie ucieszyło to Dzień dobry dziecka gdy wracałem po samochód.
To Dzień dobry i moje Dzień dobry to był właściwy powrót z lasu.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 15 marca 2018

Odwrotny Ulisses (z tomu Odwrotny Ulisses)

Godzilla księżyc matka fale
fale konania i porodu
fale morza i wiatru
fale wiatru Ojców, fale wody matek
Rodzi Matka i Ojciec
Ale oni nie tworzą fal porodu To jest natura
Rodzisz się w oparciu o boginie
To bije serce Godzilli
rodzą falują morze które trzeba poczuć
dać mu się urodzić
Dziecko łączy się ze starcem
Konanie i poród
Trzeba im się dać nieść Morze znaczy
„Odważyć się na rzeczy niebezpieczne“

Fałszywa osoba mówi czym jest kara
Złamanie przepisów fałszywej natury
Ojciec ma prawo wymagać, ale karać i się mścić?
To już nasze wspólne opętanie ideą kata

Murzyn - jeździł samochodem terenowym jakim jeździł doktorek co mi spieprzył staw

Balia - niegdyś utopili więźniowie kapo w gównie, cierpienie istot;
kiedyś Niemiec kazał wejść memu Ojcu-dziecku, co przekradało się z chlebem
przez granicę Generalnej Guberni, do beczki ze smołą, śmiał się tylko ale nie zabił;
balia cement łóżko więzy dziecko w balii, kapiel, kąpiel, wspomnienie drgawek Ojca,
że go zostawiłem, czy wtedy była kąpiel?, biel odtrąca, czystość, Dziecko jest niewinne,
ono podda się myciu, chyba nie chciał żebym się mył i uciekłem,
czasem zabrudzenie to umycie duszy;
balia łóżko konanie w gównie choroba moja nieobecność przy zgonie (Nie było konania w gównie)

Więc Murzyn nakłada się na obraz kapo z obozu, doktorka, mnie - to uprząż i czerń

Bycie na Wieży - pycha, fałszywa mądrość, biel, odgrodzenie

Droga w dół do Balii, prawdziwa wiedza - wieża staje się Szubienicą

Zwisanie, konanie, unieruchomienie, przybicie -
Dziecko w uprzęży w Balii, kąpiel w macicy cierpienia

Koniec jest jak kara, jak grzech, jak tortura

Ostrzegł kapo, czy więc kazałby mi tak cierpieć.
Więc ja sam też sobie to nakazuje. I buntuje się, ale co z tym dzieckiem?
Dziecko, niemowlę-starzec, ono może uwierzyć w sens, ono chce wziąć krzyż,
szubienicę, ono w to wierzy, je można skłonić. A może trzeba tak, może trzeba pielęgnować było.
Dziecko zostało zagubione w kluczowej chwili. On był jak dziecko. Należało go myć i pielęgnować.
I robiłem to z mamą. Była aniołem któremu w tym pomagałem. We śnie podbiegłem do niego.
Chciałem pomóc jemu-sobie. Był czarny, ale czernią inną niż czerń kata, cierpienie go oczyściło,
zbliżyło do mnie. Wtedy uciekłem, gdy nie chciał bym się mył, teraz go myłem, gdy leżał w łóżku-balii,
ale wyrzucam sobie nieobecność w tych strasznych ostatnich sekundach.

Nie wiem czy Murzyn był katem, ale kapo był
Wyniszczył mężczyznę, zamienił w dziecko
stłamszone w uprzęży lęku przed brudem,
a potem wyniszczyła ta uprząż mnie, też dziecko - wspólny rys kata -
Dziecko jednak broniło się przed fałszem zasad tortury,
ale i dziecko znajduje sens
Oboje są dziećmi stłamszonymi, ale tylko jako dziecko są zdolni do znalezienia się
w ruchu w dobru
do kolorów, do przyjęcia gamy dźwięków
Ludzka twarz Jezusa Dziecka
- Dlatego teraz ty to przeżyjesz -  mówi do siebie

Wieża, upadek w dół do kloaki i balans, tracenie oddechu i łapanie
Konanie=poród, a raczej zejście do łona, do Balii
Ruch w dół, do wody, do Matki przyrody
Zawieszenie pomiędzy życiem a śmiercią
Utrata uprzęży
Cierpienie go-nas oczyściło
Zawieszenie w żywych wodach

..uciekałem przed jakimś Murzynem, było to gdzieś w lasach, on chyba szukał zemsty, naruszyłem jakieś prawa dżungli. W końcu zostałem schwytany i czekałem na egzekucję. Zbudowano wielką jakby szubienicę. Wieżę, było się umieszczanym jakby w jakiś szelkach, uprzęży i spuszczanym na dół, nogami w dół, głową do góry. Niżej była jakaś balia z wodą lub cementem. Śmierć chyba polegała na tym że spuszczano ofiarę do tej kadzi i miała utonąć lub ugrzęznąć. Oczywiście chciałem uniknąć kary, krzyczałem że to nieludzkie. Murzyn najwyraźniej uznał że posłucha moich błagań i dowiedziałem się, że w ofierze zostanie złożone jakieś dziecko. Protestowałem ale już się zdecydowało. Dziecko zostało spuszczone na tych linach, ja podbiegłem bo chyba chciałem je ratować, nie wiem czy zginęło ale przypuszczam że tak. Potem jakby ten sen zmienił scenerię i wiem że byłem w jakimś jeziorze, zniechęcony topielec, chyba utonąłem albo chciałem utonąć. Wtedy z głębi jeziora zerwały się jakieś boginie, miały tułowia łabędzi a kobiece twarze, były duże, wynurzyły się spod wody. Chciały mnie chyba wyratować, uniosły mnie z jakąś rozpaczą z tej wody i chyba wzbiły się ze mną nad wody tego jeziora krzycząc dziwnie "AJ WAJ". Wiem że to taki okrzyk żydowski, nie wiem, wyraża chyba żal, to brzmiało jak jakiś lament nade mną..

Boginie mojego rodu od strony matki „AI WAI“. Tam chłopcy umierali, nie umieli się utrzymać w tych kobiecych gałęziach.
Było ich dużo, babcia i mama i siostry i  trochę chłopczyków 1.Ten w Niemczech syneczek co umarł 2. Andrzejek, brat cioteczny, co mu coś z rusztowania spadło na główkę gdy miał 5 lat 3. Dziadek od strony matki, surowy i oschły - reszta to kobiety, w tym jedna siostra matki która umarła jak miała 5 mies.
Nie czuję więzi z rodem Ojca. Ciągnie mnie do Grabowca, przyrody, do ziemi pochodzenia matki.
Jestem więc Żydem AI WAI. Nie jest to wielkie AI WAI, jest to tęsknota prosta, poddanie się naturze siostrom falom,
rezygnuję - tato, nie kpij, obecny też w tym głosie, nie przeszkadzaj tęsknocie.
Staję się wyniesiony, poród się dokonuje, odwrócenie konania. Kara nie była jakby bezsensowną torturą.
Idą z dna, z przeszłości. Siostry, fale, łabędzie - odwrócenie bajki Andersena. Tam sami bracia i słaby Ojciec. Tu same kobiety i słaba matka. Ale poprzez łabędzie matka dla mnie staje się silna. Dla Elizy powracają mężczyźni jako łabędzie.
Ona też musiała dużo wycierpieć, odnaleźć morze, spytać się staruszki natury o pomoc (sen o pałacu i jagody na jawie)
Więc wie, że szycie koszul z pokrzyw (ludzki kształt cierpienia, uprząż) przemieni łabędzie w mężczyzn i wtedy odezwie się do męża, do braci, pogodzi z męskością. U mnie łabędzie to siostry. Niosą mnie nad wodą, nad wodami. Fale nad głębią, z fal boginie, duchy nad wodami, jednak odzyskanie też męskości w tym AI WAI  jest Bóg nad wodami we mnie (AI WAI nie podnoszę się sam z niczego).
Ale całkiem prawdziwe są zasady, fałszywy Murzyn jest teraz bratem sióstr.
Jego zaniosłyby do gwiazd. Mnie na ląd. Może część z nich poleci z Ojcem do gwiazd,
AI WAI tato, a część poszybuje nad wodami i opadnie na mój-nasz ląd.
Od Murzyna do Żyda i dalej lecą AI WAI.
W filmie też tak lecieli o Godzilli (VII odsłona). W siatkach nad wodą. To ta scena.
Godzilla też wtedy była obecna, płynęła dołem, matka, potwór dobry, ratujący.
Piękna Helena miała dwóch braci - jej matka współżyła z łabędziem, była boska - moja matka miała długą szyję, była ładna -
miała dwóch braci, mnie i tatę.
Siostry fale, matka księżyc - Podnoszą z dna, ruch do góry, z tafli lub może z toni -
zbierają i podnoszą, szukają lądu, pomiędzy wodą a niebem

Orlica wdzięczna za uratowanie pisklęcia wyławia świat
akt dobra następuje po akcie walki z trzema bestiami: czarną, białą i szarą

Syreny ratują Ulissesa
Odyseusz wyprowadza się na nowy podniebny ląd


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 17 lutego 2018

Szczupak (z tomu Odwrotny Ulisses)

..kiedyś miałem dziwny sen
szedłem do klatki w domu rodziców (już nie żyją)
i miałem jakiś balon w ręce (chyba niebieski)
i zaplątał się w niego jakiś kolorowy motyl albo ptaszek
chciałem go odplątać i udało mi się, ale chyba go uszkodziłem
bo polatał, poświecił jeszcze z paredziesiąt sekund (niczym błystka na ryby)
i zgasł
a mi było smutno
koniec

klatko klatko balon mnie unosi do góry
w szczelinie między schodami
tam w raju są moi bliscy
ten  balon jest moim zwycięstwem i kochanką
chcę się nią pochwalić

kiedyś miałem dziwny sen
uciekałem z tego wysokiego piętra przed Obcym
spuszczając się po ścianach bloku, po balkonach
koniec
Kim był, nie chciałem go bliżej poznawać, swój gniew czy w innych
Potwór jest wspólny i zarazem własny
Sny te mnie relaksowały, cieszyłem się sprawnością
Teraz już rzadziej przychodzą, przychodziły do domu rodzinnego,
od strony klatki schodowej, zwiewałem im przez okno..
Uff, jak sie tak człowiek analizuje..

Właściwie to niepotrzebnie go wyplątywałem
On tylko mi przeszkadzał (albo za bardzo wabił i kusił)
ale nie aż tak,
dla wygody go wyplątałem,
(chciałem go poddać kontroli bardziej niż uratować)
może z ciekawości
(chciałem go lepiej skomponować, schować do kieszeni?)

jakaś osoba sugeruje że wyplątując go zerwałem więź
z nimi wszystkimi i wszystkiego
dwie siostry
żądza i miłość chcą iść razem
Obcy to produkt rozdzielania
duszy pasażer w balonie
lecz to była błystka też
nie utracił bym tego i wprowadził do domu
ale raczej Obcego
jak tamci byli Obcy a udawali gości
ale jest ten motyl
jest ptaszek
jest dusza do dusz lgnąca
i gubiąca się

wszystko jest tak jak ma być
może Obcy wszedł albo nie
tak czy siak przemknął w pogoni radosnej
gdzieś tam jest motyl nadziei
nadziei na więź
z nimi, z nią
ale czy więź z duchami nie powinna byc zerwana
ptaszek ocucony lub znów
zmartwychwstały
w innym śnie

Motyl i Obcy
Starsza i młodsza siostra
Żądza i Miłość
Życie i Piękno
Oni i ja
Nie należy ich rozdzielać
Należy ich rozróżniać
Uciekłem z domu
Okrążyłem blok i przeżyłem życie
I powróciłem..

.. jak szedłem ze szkoły drogą cierniową w jednym ze snów
na tego obcego faceta pobiegłem i skoczyłem obracając się w powietrzu
i obudziłem się ze strachem..


liczba komentarzy: 4 | punkty: 2 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 7 lutego 2018

Zadomowienie zwierząt (z tomu Odwrotny Ulisses)

Wstępowanie
w ogień lub wodę
kąpiel ożywcza w źródle i wylewanie się

Fetysz do zdobycia
owładnięcie
lub opłatek

Dusze to baloniki
złudzenia przechadzające sie przez świat
swój, nieswój

Niech Cię Uściskam
mówi Wąż
Obudził go ryk Hipopotama

Ukocham Cię do końca
Wiem że tego chcesz
Ofiaro

Za kratami ścieżki dla stóp
Pani Ryś spogląda przez okno
w swoje prawie ludzkie oddalenie od duszy

Życia do którego nie jest się zdolnym
albo w gąszcz lasu, który stał się wzywającą kaplicą
nieosiągalną dla naszej wody lub ognia

Tęsknota wody i ognia
za wodą i ogniem
i walka o trwanie w ruchu i zgodzie

Więźniowie
Upadli z gwiazd
Wolności chcą z ręki odległej Matki

Nie rozumieją idei zbliżenia między rasami
podnosi się wielki krzyk
rozszarpany Jezus, krew, zdjęcia, zastrzyk, kula w łeb

Nie chcą i nie potrzebują człowieczeństwa
krat
tylko żyć na łonie pająków i mchu

i żeby nikt nie robił im tej wielkiej krzywdy
odebrania życia za życia
to samo mówią te łagodne, niedrapieżne z dawnego przypadku

Morze pochłania każdy dramat
ślady na piasu
gruszki ulęgałki turlają się molem w nicość

Grawitacja ruchu w bezruch
w inny ruch, wieczny ruch
w łono morza

Ale możliwe jest porozumienie
Wystarczy otworzyć kraty
A pani Ryś pobiegnie

papugi polecą
węże popełzną
ryby odpłyną

woda płonie
ogień płynie
anioł ognisty blond, czy można ją siebie zadowolić?

Wcielenie Pani Ryś sprawia że
zająłem się ogniem
i chciałbym latać pełzać płynąć za nią

by się porozumieć trochę inaczej
niż porozumienie butów i nóg, łabędzia i gapiów
odpoczywających na jednej gałęzi owoców geniuszu

Człowiek jest w klatce
lęków obaw pychy żalów
a domem zwierzęcia jest cały świat


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 5 lutego 2018

Białe bestie (z tomu Odwrotny Ulisses)

Czy może mnie zabić i nic
jak pustynia na pustyni
tsunami
boski wiatr
kamikadze i powrót próżni i ciszy
dwutysiącletnie konanie
i nic
tysiące ofiar szczepionek
i nic
Czy może sobie kpić i rozdawać życie i śmierć
na tronie
Nowy Bóg Stary Bóg
Bóg piramid Kosmiczny Przypadek
Władca much i kur i Erosa
Młoda dziewczyna w Auschwitz

Jeździ dyliżansem, jeepem, mną
białymi bestiami, zachwytem nad swą, naszą dobrocią
jednego wieczoru

Ucz się języków i samoopanowania dziecko
nerwy na wodzy
walczysz z białymi bestiami

śnieg, zwierzęta
matka, krajobrazy rodzinne
to przyjaciele
albowiem istnieją obce rasy

Uważaj na wczasach
Uważaj u obcych Nie trać maski
Bo cię zamurują, bo cię zakopią
Zlecą się kury i muchy
Białe bestie przyjadą na wczasy
Srać na twój dziki grób

gdzieś we francji
Miasteczko Twean Peaks i Piły Mechanicznej
po wyjściu z kąpieli już nie ma ubrań i dokumentów
zasypali żwirem
gdy pytasz nie rozumieją, polak jeden
też nie rozumie
Już jadą białe bestie
Rozbijasz szybę w baraku bestii
awanturujesz się
nie możesz ich rozbić
czekasz w kąpielówkach
na przyjazd karetki suki psów
mogłeś odejść bez tożsamości i kasy, a tak
Czy chociaż zostaniesz częścią społeczeństwa jako wariat

Każdy ma swoje białe bestie atakujące od wewnątrz
I swojego Goga i Magoga
i miasteczka w których czuje się jak wariat
miasteczka graniczne, zmieszany Babilon
całkiem normalne miasteczka bezprawia

Rządzi tutaj Oz a za Ozem stoi Kościej Bezśmiertny
Nie demokracja a prawa wypadkowe chorej
socjaldemokratycznej tolerancji
Kobiety w poszanowaniu odmienności mają dać się gwałcić
a my patrzeć na ich ukamieniowanie
z głowami w telefonach komórkowych
Powstaje niepolski obóz koncentracyjny

Jesteś obcy Jesteś wirusem
Myślisz i czujesz
Trzeba cię zaszczepić
Zmądrzejesz albo zrobisz miejsce
Dla rasy panów


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1