Robert Hiena, 23 maja 2011
Uśmiech dziewczynki rozmazany był
śladami krwi na okaleczonej twarzy
Zastanawiam się czasem po co ludzie
właściwie uczą się czytać. Po to?
Prezydent Obama nie ma czasu
na odwiedzenie grobu na Wawelu
Kiedyś to był dar, a dziś powoduje
częściej niestrawność umysłową..
"Come on, just sleep with me,
aha oh yeah just sleep with me"
..niż jakiekolwiek inne uczucie, jakie
można byłoby pozyskać z tej zdolności.
Ale umieć czytać może każdy.
Szkoda że nie każdy wie, że marnuje oczy
Na czytanie tego, co nie jest warte splunięcia.
.. Zacznę hodować szczury, to ciekawsze
niż zmuszanie do czytania poezji.
Robert Hiena, 22 maja 2011
Strzał za strzałem
pada deszcz myśli.
Gdy na kolanach
w rytm automatu
rzucasz róże
pomiędzy palcami
Gdyby nie brak chęci
i nieco odwagi
Monotematyczna klepanka
nie byłaby odliczaniem
Do tego co nieuniknione.
Strzał za strzałem.
Robert Hiena, 21 maja 2011
Zegarek zatykał i basta.
Ty, ty, ty i ty. Na prawo dżuma
a na lewo zmiażdżeni.
Tylko w rzędach, bo nie nadążam.
Może i jestem Świętą Skałą,
ale takiego ruchu to my nigdy
nie mieliśmy.
Ale wreszcie będzie spokój, ot co.
Lucek ma większe przeludnienie.
Robert Hiena, 9 maja 2011
Zadeptane ścieżki, bosymi stopami
spoglądają w mech martwy
nieprzywykły pośpiechu.
Słońce stłumione mięsistą zielenią
kwitnącą symbolem życia i śmierci
A my pośrodku polany złączeni-spętani
umysłem i ciałem lecz dusze odległe
Ku niebu wznoszone, szkarłatem utkane
posłane z rozkazu dusz trzecich.
Wygnane.
Robert Hiena, 3 maja 2011
Gdy bagnet nam żebra liczy
a uścisk ręki silniejszy od
nadania czemuś nazwy
dając szansę istnienia.
Jak kolor czerwieni i bieli
powoduje spięcie pleców
większe niż strach
przed śmiercią okrutną.
Gdy w ciszy wywołujemy
bezsensowny wrzask
rzucając kamienie we własne
odbicia i refleksje braci
Bo nie ma nic bardziej wrzącego
od wody na ogniu piekielnym
jak krew Polaka poruszoną
przez 'Boga' nadaną naturą
ku klęsce i umartwieniu.
Z dumą.
Robert Hiena, 2 maja 2011
Siadasz na ławeczce w parku
na tej samej, gdzie twoi rodzice
poznali siebie i uznali, że ciebie
na świat przywołają.
Zwykłe drewno widziało więcej
niż twoje oczy kiedykolwiek
wcisną w twój tępy umysł
otoczony fanatyzmem.
Czy pojmujesz sens swoich słów
nie wiedząc, co one znaczą?
gdy "bynajmniej" jest dla ciebie
potwierdzeniem BOSKIEJ prawdy?
Ściskając w rękach obrazek Papieża
odchodzisz do domu myśląc
co dziś ta pieprzona żydówka
zrobi na obiad, roznosząc zapachy
po całej klatce.
Robert Hiena, 1 maja 2011
Zaszył swe oczy słowami innych ludzi
odziany w szatę z marzeń i nosząc berło
wykute z czarnej stali realizmu
zawył swój testament do księżyca
bo tylko on potrafił go słuchać.
zwieszał głowę łamiąc sobie kark
codziennie i conocnie, klęcząc
przed samym sobą w pogardzie
do samego siebie, nie licząc już
jak wiele zawdzięcza innym.
Bo nie istniałby w swej otoczce boskości
bez fali umysłów i zupy neuronów
usilnie wmawiających dookoła o jego cudzie
jakim było stworzenie świata i nas samych
do bólu podobnych jemu. I jego do nas.
Robert Hiena, 8 kwietnia 2011
Szatan rozłupał mi czaszkę
i myślami napisał swoje zdanie
"love me tender" - bo angielski
to język brudny i nieczysty.
Nawet Elvis miał w sobie
coś z Diabła, skoro jeszcze
nie raczył umrzeć, jak inni.
Amerykański sen.
Chyba tylko Morrison dostał
to, czego chciał, nie wygrywając
potyczki z siłami wiecznymi
umierając w wannie, a nie
jak trzeba - na krzyżu.
Robert Hiena, 7 kwietnia 2011
Na naszych oczach
pisana jest Historia.
Krwistym inkaustem
i piórem-bagnetem.
Gdy Pisarze umrą
słowa ich zaklęte
zostaną w księgach
bo trwałe sa bardziej
wypalone w duchu
wybite w papierze
odtwarzane homilią
tych co zapamiętali
Robert Hiena, 25 marca 2011
Kolejny dzień ukazał
następne ofiary narodzin.
Czy to przypadek,
że rodzimy się z krzykiem,
zadając ból?
Tępa radość życia i duma
"home-made" zaślepia
krzywdę zadaną światu.
A mógł być poetą.
Malarzem, co pojmie Boga
w obrazie.
Nie ma jednak czasu.
zajęty jest na codzień
coraz dalszym umieraniem.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.