Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 27 january 2015

Mimikra


Ćwiczenia na wypadek zagłady gatunku
albo sztormu.
Lewo na burt i w dryf.
 
A sąsiedzi jak gdyby nigdy nic uprawiają
swoje poletko. Chociaż mróz, piekące słońca
rokrocznie niszczą zbiór.
 
Cóż, nie odejmę sobie od ust
filiżanki z herbatą aby ratować cudzy plon.
Lepiej pościelę i wyśpię
ból poranka.
 
Jałowy bieg
ludzkości wpędza mnie w sny.
Z erotycznym podtekstem.
 
Może zresztą to lepsze, gdy brak szalup,
koło ratunkowe odpływa
na dno.
 
Albo w gorsze miejsce.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 january 2015

Katatonie


Umęczony ciszą z wewnątrz płynę
ścieżką. Bliżej nieznaną, byle do końca.
Noc rozpościera ramiona, chłonie słowa
bez związku wyplute w ciemności.
 
Sterylne cienie wspomnień plączą nogi
w nieuchronność. Na widnokręgu świt
albo płonie miasto i jego wszystkie sprawy.
Wołam, chociaż na pewno nie przyjdziesz.
 
Uwięziony w wąskim gardle przeznaczeń
doczekam dnia. Później będzie tak samo
i inaczej, więc zamknę oczy, by dotrwać
ciszy. Zewnętrznej.
 
Utonę w ścieżce. Znanej, od początku


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 24 january 2015

Marazmy


Na świat wypłynął wraz z agonalnym krzykiem
sąsiadki z naprzeciwka.
Tylko stara baba spod śmietnika mamrotała:
To znak, zapowiedziane przyjście.
 
Później już tylko tracił na wartości,
wprost proporcjonalnie do przyrostu wagi.
Pierwsze papierosy, alkohole, kobiety,
w sumie niewarte odnotowania.
 
Noc jaśniała w dzień raz za razem,
rytm wybijały umierające kalendarze.
Nie działo się nic, a przynajmniej
godnego uwagi.
 
W dniu pogrzebu zapadł się grób
sąsiadki z naprzeciwka.
Tylko stara baba spod śmietnika mamrotała:
To znak, zapowiedziane odejście.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 january 2015

Te salutant


Tak straszyli sądnym dniem, tymczasem spokój,
aż nudno. Ziewamy, rozłożeni w pozach
uznawanych za frywolne.
 
Dzień jak dzień albo i noc, kto to wie,
skoro oczy zamknięte. Skóra pewnie sucha
jak wiór, lecz brakuje rąk by to sprawdzić.
Namacalnie.
 
Podobno nastał czas nielegalnych zgromadzeń,
za chlebem. Czarnym niczym ziemia, pramatka.
A nam przekornie śnią się igrzyska, więc wołamy:
Ave Caesar.
 
Niestety nikt nie odpowiada,
nawet kciukiem skierowanym na dół.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 22 january 2015

Alternatywy


Zwijamy łączność pomiędzy, nieciągłości
zamknięte na stałe. Brak wolnych
przestrzeni.
 
Lokalne koloryty błyszczą jak gwiazda zaranna,
ścierwojady nic sobie z tego nie robią, krążą
szukając żeru.
 
A starcy na ławkach kiwają głowami,
bo za ich młodości dzielono na cztery, włosy
rosły jak łany zboża w odległej ojczyźnie.
Tylko że tam już mówią innym językiem,
niezrozumiałym.
 
Wolna wola skazuje na wybory,
w lewo lub prawo. Za zakrętem
niewiadoma. I tylko szum skrzydeł,
szydercze krakanie –  takie samo.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 january 2015

Mężczyźni widzą to inaczej


Więc:
świat wybuchł w dłoni, z piątku na sobotę,
około pierwszej. Supernowa na nieboskłonach
sufitu. Rano zamglone lustro i nic więcej
do wieczora.
 
Z innej strony:
drogą biegnie nieznajomy kopiąc kamienie,
słońce zdycha w nogach łóżka.
W lodówce jajko, pół cebuli – karnawał
za pazuchą. I zamarznięte szyby, od wewnątrz.
 
Do trzech sztuka:
anorektyk i anorektyczka przypadkowo spotkali się na moście,
powietrze przemoczone rzeką sączyło chłód przez cienką
skórę. Nic z tego nie wyszło, ale istniała szansa.
Niestety on był po drugiej stronie, ona po pierwszej.
 
Na koniec:
kobieta lub jej wspomnienie. Zapomniane słowo
zmartwychwstałe w przypływie szaleństwa.
To mógł być kawałek życia, nawet całe,
na nieszczęście mężczyźni widzą to
tak samo.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 january 2015

Filowanie


Mam kieszenie pełne woskowych figurek świętych.
O najdziwniejszych imionach
oraz nieokreślonych funkcjach.
 
Być może jestem tylko opakowaniem zwrotnym,
do powtórnego napełnienia.
Jednak słońce praży, wosk topnieje,
spływa po palcach.
 
I nie ma się gdzie spieszyć.
Nawet do zanikania, w świetle albo cieniu.
 
Zresztą bez znaczenia – dla całokształtu.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 january 2015

Zamknięcia


Ludzie szczęśliwieją – ja przeczuwam rozpad
oraz wszystkie inne następstwa
życia.
 
Przyłapuję świat na niedoskonałościach
– bywa zabawnie, jednak zawsze jest jakieś jutro.
I, co najgorsze, druga strona.
 
Tęczy, lustra, nawet ulicy.
Trzeba przejść; jeszcze mógłbym krzyczeć
na odchodnym. Jednak paradoksalnie milczenie
potężnieje we mnie.
 
Wewnątrz, na zewnątrz, krok za krokiem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 january 2015

Ciernie


 
Nadepnąłem na cień umarłego,
który powstał i obrócił.
Prochy wymieszane z ziemią
w nieznanych proporcjach.
 
Bo zmiany przebiegają niezauważalnie,
czas sypie się na głowy, coraz cięższe,
przyprószone mijaniem.
 
Na szczęście wszystkie wady anatomiczne
wyliczyłem w testamencie. Punkt po punkcie,
poczynając od niezręcznych podwójności.
Dodatkowo lista narzekań, przykładowo
na krzywe drogi.
 
Oraz potknięcia. Jednak pod koniec i tak pozostają
natrętne spojrzenia z ciemności.
Ciarki na plecach, spocone dłonie zostawiają ślady.
Po obu stronach lustra.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 january 2015

Przestrzenie. Zza węgła


Dzieci otwierają oczy. Szeroko.
Przeklęte wyobraźnią szeptem wołają rodziców.
Ci jednak w ostatnim paroksyzmie namiętności
śpią. Każde w swoim łóżku.
 
Za oknem czyha świat z ustawicznym brakiem
miejsca pomiędzy dniem i nocą.
Złachmaniony, w zmarszczkach błota, z brudem
wżartym pod pozłotę.
 
W zimnym powietrzu lśnią sztandary
– to barbarzyńcy niosą spokój, na podeszwach butów.
Miarowy krok roztrzaskuje bruki.
 
Pył osiada na szybach lepką mgłą, później świt
wywrzaskuje pobudkę do ucha.
I już nie trzeba się bać, tylko ziemia wciąż drży
marszowym krokiem.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1