Poetry

Florian Konrad


Florian Konrad

Florian Konrad, 21 may 2016

Multisensoryk

niosę bukiecik mokrych od rosy frenezji
staję się niezrównoważony
(to niemal to samo co niezrównany)
 
ekscentryczny obrzęd przejścia: przed kamerą
toczy się dialog dwojga świrów
(amant i femme fatale za dychę!)
głosy wnikają w siebie
 
powstaje jeden, nierdzewny
którym można by śpiewać arie z Traviaty 
deklamować poezje Herberta czy Dylana Thomasa
 
i oświadczać się jakiejś leciwej 
ale szalenie dzianej matronie
stojącym nad grobem krezusom
 
to głos nie do wygłaszania orędzi
w polskononserwatywnym bagienku
 zbyt obojnacki. tembr LBGT
 
pora przeciąć struny


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 13 may 2016

Wyróżnialność

istnieję jedynie teoretycznie. siateczka neuronowa
rozpięta między zgarbionymi kamienicami
szare komórki walające się w komorach 
grobowych i gazowych
 
bije we mnie kostka. cukru, może lodu
myszy słyszą stukot 
 
gdybym zmaterializował się pewnie zaraz
zostałbym dotknięty cynocefalią
i łaź tu z psim pyskiem
 
więc siedzę po wewnętrznej stronie. 
mały wielotwarznik
raz kobieta- raz kwiat zamknięty w paczce
nabojów. urodzę się - z ciemnicy
wykuśtyka trójnoga koza 
 
zbliża się okres lęgowy
a przecież większość zwierząt
dawno zmieniła się w węgiel
(czymś trzeba napalić w piecu
nieogrzewane ściany muzeum porosłyby
nie daj boże, prawdziwkami)
 
kto wyjdzie na świat - ja, żółw czy pająk?
rzucam kostką. choć wszystkie boki 
- z bielmem. ani jednego zdrowego oczka


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 11 may 2016

Zaobrożowanie

na przekór wszystkiemu - młodnieję
 
oddalając się od trzydziestki
coraz bardziej dociera do mnie
że nie powinno się wiedzieć zbyt wiele
(zabrzmiało gimbusiarsko, sorry)
 
numerologia- esy- Floresy zawarte
w dacie urodzenia
 
przytuliny, namiastki uczuć
granie w bilard na mchu
(po zielonym suknie toczą się 
kule magów
jaja zniesione przez skarłowaciałe smoki)
 
to mnie prowadzi. rozpocząłem grę o trudnych
do ustalenia zasadach ( znają je dzikusy
na drugim końcu świata, ojciec, ty)
 
jutro ostatni dzień w podstawówce
rozdanie świadectw. dobiegł końca 
Rok Zwierzaka (zdania podzielone, jakiego
 
jedni sapią że cerber, inni - że co 
najwyżej jamnik)
 
jutro - do żłobka. poleżakuje się w przytulnej
kołysce z palmowych liści
 
czy będzie wolno palić?


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 10 may 2016

Panfloryzm

nie powinno być zbyt czysto. sterylność przynosi pecha
przezroczyste ludziki lęgną się w powietrzu
 
menażerie ze światła, córy moje, twoje i słońca
wykluwają się z błyszczących skorupek
 
niektóre z profilu przypominają owady
inne- to wykapane ptaki, kropelki rosy
 
przeklęci fikcjonarze! zmieść ich
potraktować cieniem! niech wracają
 do swych złotych klatek
 
 ufff- wpełzamy w bezpieczną czerń
trzy warstwy smoły, lepko i przytulnie
 
poudawajmy że zwiędł ostatni kwiat
(konwalia przekarmiona mięsem
- śmieszne, co nie?)
 
niech się pozżerają
co do promyczka


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 5 may 2016

Madonna z żyjątkiem

wyścig. głowami w dół
rozlewa się kwas dezoksykawonukleinowy
niezbędny by żyć. w biegu
 
kto pierwszy dotrze do mety- skończy 
marnie- ze stutonowym medalem na piersi
(nikomu się nie spieszy)
 
szkrab wypadł z rąk drewnianej macochy
rozsypane drzazgi. co za pech!
 
z bab wypełzają skorpiony. zapobiegliwi 
dziwacy zbierają pajęczaki do słoików
będzie czym zaspokoić głód
 
już- już dochodzę do siebie
do wniosku, że większość tych barwnych plam 
to ułuda, pleśń w filiżance
 
 prawdziwe są jedynie blogi szafiarek
 religie wyznawane przez zabawki
wiadomości dotknięte afazją
 cisza nadawana na każdej częstotliwości
 
więc odwracam się plecami. w wekach
kłują się dogorywające potworki. cieknie jad
urwis płacze. cały w kornikach
 
co mnie to obchodzi?


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 may 2016

Czybym

 
zeszłotygodniowy sen: nurkuję w Morzu 
Sarmackim. hiperwentylacja
za dużo tlenu!
 
mój nowy chłopak  z głodu gryzie ścianę wiaty
 ile tłuszczu można wycisnąć z blachy?- pyta
 
następny kadr, pamiątka z popołudniowej drzemki: 
lekcja religii. każdy wyznawca jest obowiązany 
namalować nowy rozdział Książki
 
swoimi słowami. najczęściej różem, zielenią
(czerń to najbardziej pastelowy z kolorów!)
 
Majster patrzy przez ogień
śmieje się z tworów farbiarzy
 
magia dla naiwnych: jeśli w noc poprzedzającą
urodziny, w samym sercu lasu
 położysz buty podeszwami do góry
- w ziemi zacznie rosnąć homunkulus
 
ostrożnie! jeśli będą to trampki
- wyjdzie człowieczek przypominający Cobaina
czerwone szpilki- dwumetrowy Lenin
 
zerwał się wiatr. tak silny
 że nie ma czym oddychać
siódmy dzień się wybudzam
 
na polanie ktoś zostawił sandały


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 1 may 2016

Enoftalmia

półtorejświatek obserwowany zapadniętym okiem:
ludzi uchwiejniło. są jakby 
przepici mlekiem winozastępczym
zmagają się z efektem ja- jo
żółć kapie z nozdrzy, białko się ścina
 
dziewczyna którą wylicytowałeś na allegro 
okazuje się twoją zmarłą babcią
zamiast do łóżka idziecie z siatką zniczy
na cmentarz
 
glut sadła przetacza się po myślach
zostają obleśne smugi
rozwałkowane wartości. od tej chwili nie masz imienia
wolno się jedynie wabić (to nie to samo!)
 
w tym niedośnie wchodzisz na dach. 
by wrzeszczeć. że przegrańcy wszystkich krajów
łączcie się. w pary, komuny, hordy
 
że przeklęta ksywa wcale nie oznacza
ciebie. szukasz właściwej wersji
a tu ciągle- rozgotowane pomniki, krzyże
oplecione bluszczem
 
złaź, zaraz teleexpress
 


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 april 2016

Rozryglować

tak jakby... cześć. właśnie wylazłem 
z ciemnodębowego piórnika. przeglądam się 
w stalówce. fuj! -łypie porżnięte szkło
 
powiecie: owoc vonHagensiarskich zabaw 
kleistą materią, plastuch o kryształowych oczach
(chociaż to w nim udane)
 
w zasadzie będziecie mieć rację
człeczyna od siedmiu boleści
 (nogi, szyszynki i pięciu ukruszonych zębów)
którego los to pamiętnik znaleziony w
mariańskim rowie melioracyjnym
 
przycupnąłem na krawędzi biurka
brzuch mój- jak u Buddy
zgnieść twarz- i będzie Urban 
 
,,dobra wlepka, dobra"- gładzisz surowym paznokciem
nie zgrywaj się- zostawisz jak innych
na tylnej półce grata. będę jeździć,. jeździć
aż- zapomniany- roztopię się od gorąca
 
albo rozreguluje się budzik i w zasadzie- pa
wskazówka utnie ostatnią głowę
(wiecznie potakujące pieski wyszły z mody
dobre dwadzieścia lat temu)
 
wciekam stąd. z własnej woli
palec za palcem. i co, mądralo?
zapaskudziłem CV?
 


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 23 april 2016

Psiej!

do końca pozostać w jednej skórze!
-składam wieczystą profesję. choć i tak przyjdzie
się złamać. przywiązanie niewiele kosztuje
ot: naparstek limfy, paczkę  wypalonych zapałek
 
pożycz się. choć na okres próbny
- wołam w dym. trzaskają polana
 
nie odpowiadasz. stada malinowych żuczków
gryzą parciany łańcuch. tak trudno się uwolnić
(pssst!- to wciąga!- syczy spomiędzy szczap)
 
pchlarze przywiązani konopnym powrozem
do drzew wyją Adio del passato
(albo inną przyśpiewkę biesiadną)
czysty turpizm. basy zmieszane z dyszkantem
 
po kostkach pełzają zwierzęta. pełno parzydełek
dziobów, skrzydeł. wszystko jakby gadało
przekaz- do białości
 
a przecież większość owadów to namiastki 
płomieni. tylko w nielicznych drzemie
prawdziwy  żar
 
człapiesz przez ogień. na szczudłach. (tanie protezy
kończyny dosztukowane ze sztachet) 
 
uważaj by nie stracić równowagi
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 18 april 2016

Listek którego nie rozumiem

oby cię zraziło. od plotek i głoszenia wersetów
po brukowanych gospodach, olejnych piekłach
są tu mądrzejsi. choćby -ja. ślepy karczmarz
nalewa buzujące do szklanek. mogę mówić głośno
-nie ma oczu, znaczy że jest też głuchy
(naczynia połączone)
 
foliowa reklamówka pękła mi pod żebrem
nie- stój! nie szczuj. deszczom. też szczur
-rymy sypią się z rękawa jak groch
 
usiłowałem wygrać szczere słowo. w totolotka
 zdzierałem srebro ze zdrapek. po co mi wyraz? 
by wrazić w świeżo kupione córki
kilka pożyczonych kuzynek
i jedną, nierozerwalną żonę
 
tyle literek na każdym drzewie
a my ciągle obcojęzyczni
 
niech wreszcie nastąpi odsklepianie
 spod nieskończonych warstw farby
nieśmiało wyłoni się 
cierpki nieco grafopoemat o zmysłach
i korze
 
czytany wspak będzie bajką od której
głowy odszraniają się z przesądów
znienawidzonym i ukochanym palindromem
 
 choć w sumie kłamstwo to śmieszny kubraczek
ubierz człowieka- wyjdzie bałwan


number of comments: 2 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1