Florian Konrad, 25 october 2017
"Language bearers, Photographers, Diary makers
You with your memory are dead, frozen
Lost in a present that never stops passing
Here lives the incantation of matter
A language forever
Like a flame burning away the darkness
Life is flesh on bone convulsing above the ground."
-Begotten
coraz zimniej - oznaka zbliżającej się wiosny
czym się rozgrzać, gdy zakazano żaru i płomieni
(partia rządząca ma wyłączność
- myślisz, że czego pełen jest dziennik telewizyjny?)?
a więc - śpiew! sąsiedzi patrzą z politowaniem
jakbym właśnie ukończył durnowersytet
w dodatku z wyróżnieniem
przestaję wykrzykiwać piosenkę
i mijam ich ze spuszczoną głową
wolny od wiedzy, pamiętając tylko jedno zaklęcie
na porost traw
zabierajcie je. nie jest nic warte
- oddaję ideę, targaną wiatrem myśl
zaraz któryś roznieci konflikt
najpewniej o błahostkę
a we mnie już - biel, zwrotki nie do wymówienia
(czuję, że traktują o pięknie
pojawia się w nich strumyk i kwiat)
wrośnięte głęboko, trudno je wydrzeć
na wszelki wypadek
staram się zapomnieć melodię
kusi
Florian Konrad, 19 october 2017
jeszcze wcześnie. z granatów wylęgają się gołębie
w gorących krajach, których jestem
jedynym obywatelem
jak zwykle- przeludnienie
ktoś właśnie wykopał ziemiankę
inny - wiesza obwieszczenie
o powszechnej mobilizacji
doznaję olśnienia: mój nieistniejący
biograf miał rację. zawsze powtarzał
że los to tylko złota łuska, groszaki, diagram
(kto rozszyfruje, o co mu chodziło
będzie żyć wiecznie. to znaczy
najdalej do jutra)
walczę na wszystkich wewnętrznych frontach
przezroczyste armie nacierają
kropla uległa zwęgleniu
mów głębiej, aż wrócisz do punktu wyjścia
- zapisuję od niechcenia na odwrocie dyplomu
za dobre wyniki w użalaniu się nad sobą
i wzorowe zachowanie
zaraz się ubiorę. dziś zabawa
już rozniecili neon. widać go w całej wsi
trzeba zmiąć się. w garść. stać kulką
skamieniałego papieru
(rachunek za ogień?)
plan nocy:
biała flaga przepalona papierosem
zawieszenie pokoju
(gdziekolwiek próbował nastać)
Florian Konrad, 8 october 2017
to tylko parę kroków
wieś zapada się w głąb
ludzie - drogocenni, jak ołówki z ikei
dachy większości chat
puchną od wosku i wina nie kupionego w sklepie
(kaznodziejstwo domowej roboty)
z nieba pluszy maź. nie dziwota
- pszczoły zasiedlające chmury
przejadły się solą
zwierzyna robi zapasy na zbliżające się lato
cegły, kamienie, zardzewiałe druty
wyrywam brzózkę z korzeniami
kolce, wszędzie kolce
prąd o słabym natężeniu
(wyraz gromiasty - notowany jedynie
przez Polski słownik ironii)
stoimy na rozstajach. wszystkie drogi prowadzą
poza ramy. kruszy się czwarta ściana
kurtyna służy za szmatę do podłogi
śmiejesz się, jakbyś była na haju
masz rację
Florian Konrad, 8 october 2017
na łące wyświetlają się kwiaty
gorące, szklane klosze. możesz dotknąć
to nie patrzy
wewnątrz prawie każdego - wyznanie miłosne
(trzeba mieć wyjątkowego pecha
by trafić na pusty los)
nie dostrzegamy, że lato
które zaczęło się przedwcześnie
to przecież klatka z błota
widzimy jak przez mgłę
w gabinecie nadzorcy wirują zacięte płyty
słowa niczym z taśmociągu: nie ma ucieczki
bo kto stworzy głębszą, bardziej wyraźną wolność?
czy da się tak mocno ścisnąć myśl, jasną jak kartka
by aż wytrącił się róż?
nic sobie nie robiąc z ostrzeżeń
próbujemy mówić i mówić
by od ciepła rozpłynęły się szczeble
warto
Florian Konrad, 5 october 2017
nad dachami rozpylają truciznę
śpij dobrze, kochana
miasto oddycha, stare mury nasiąkają
jest gęściej. żadna zła idea nie może się przecisnąć
minęła pora kreskówek. nawet hentai
- zbyt poważne, by dało się oglądać
liście, karoserie pełne cętek. o świcie
każda zmieni się w głaz. profilaktycznie
nie wyjdziesz na dwór bez maski ochronnej
(wybrałem dla ciebie
- za duże oczy pełne, szkła)
i dobrze. niech wreszcie świat wygląda
jak tandetny komiks dla dziewczynek
Czarodziejka znikąd
planowałem być czarnym charakterem
ale to zbyt banalne
myślę dalej
mam czas do rana
Florian Konrad, 3 october 2017
mówisz z uśmiechem, że czekam
między jedną myślą a drugą
w sekretnym pokoju o jasnych ścianach
na podłodze - szlachetne kamienie
najwięcej rubinów, choć zdarzają się
dorodne Koh -i - noory
przyznaję rację. dobrze tu, aż nie chce się
wychodzić, szukać innych miejsc
bo jeszcze z powrotem trafię pod klucz
(ból to swego rodzaju wewnętrzne więzienie
spróbuj uciec- skończysz w izolatce
przez długie lata - sam)
pod moimi powiekami - karminowy ekran śmierci
skrzy się, błyszczy, ciemnokrwista plansza
nie ma prawa się wypalić. zakazujemy
bo na zewnątrz wszystko jest zbyt tanie
skalny świat, nieszlachetny
lepiej pozostać w czerwieni
wziąć w palce trochę ciepłego światła
nabazgrać dwa serduszka
albo inne szczeniactwo
https://www.youtube.com/watch?v=nau8G497W98
Florian Konrad, 20 september 2017
szum między nami, patrzymy coraz głośniej
(tak, to możliwe, wystarczy się wgapić w powietrze
- i słychać ten chrzęst, piski)
oczy są pełne elektryczności, z ekranów komórek
i komputerów płynie wysokonakładowy prąd
sejf pełen śmieci, jeśli mamy cokolwiek wartościowego
- są to wyłącznie zakłócenia
prosimy nie regulować - napis tej treści
- na wywieszce, zamiast korali
w sąsiedniej wsi urodziło się niewidzialne dziecko
dziś ma już konta na wszelkich możliwych
portalach społecznościowych
matka chciała nazwać go Florian
ale wyśmiali
że brzydko, staroświecko
że imię niemodne i po wpisaniu w wyszukiwarkę
- zero wyników
no dobra, przyznaję - zmyśliłem tę historyjkę
tu nikt nie przyjdzie na świat
zakazano
patrz, głupi, patrz - nawet chwasty schną
- śpiewam nie odrywając wzroku od czarnego ekranu
rozumiem ukryty przekaz
Florian Konrad, 20 september 2017
Una cosa sola mi sciupa la morte:
sarei dovuto morire
prima di procreare.
Salvatore Toma
groteska: msza żałobna odprawiona na komisariacie
gdzie zakatowano ostatniego opozycjonistę
tej części globu (mógł się nie wychylać
to oczywiste!
byłoby jednego bohatera mniej)
w piwnicy wciąż wiszą kaesowcy
którzy nie załapali się na amnestię
pada amen i rozchodzimy się w zadumie
uśmiechy w kącikach ust, ledwie dostrzegalne
błyszczą białe włosy. jesteśmy niczym
latarnie świecące czystą solą
- nie bój się, wszystko co złe właśnie wchłonął mur
pozostaje się tylko śmiać - mówię
kładąc ci głowę na ramieniu
chyba uda się rozchodzić strach
przeciąć zbędne liny
Florian Konrad, 20 september 2017
w szufladzie biurka, pośród setek długopisów
leży, nienadany nikomu innemu
medal za zasługi dla każdej z ojczyzn
(bez różnicy - jednorazowa, czy nie)
ich nazwy kończą się na 'a',
więc każda jest rodzaju żeńskiego
można jednocześnie kochać i zdradzić
ale pozostaję wierny, pielęgnuję w sobie
obraz, szklany i opleciony nićmi babiego lata
zlepek rojeń
kraina niewymawialna, gdzie możesz
(paradoksalnie, robiąc na złość logice)
wykrzyczeć słońce, namalować symfonię
zatopię się tam, póki można
nie spadł pierwszy śnieg
Florian Konrad, 19 september 2017
9 - 1 - 17 - 33 - 36 - 13
po zdekodowaniu okaże się - weduta
miasteczko wielkości truskawki
blokowiska pełne pestek, z których
wyrośnie jedynie ogień
nieprawda - cedzisz przez zęby
- to deklaracja nielojalności wobec samego siebie
zobowiązujesz się do nieprzestrzegania bałaganu
to poukładanie wszechśmieci
(zgoda, raz na jakiś czas
zapominam o magii chaosu
biorę do ręki zmiotkę)
czy ukryłem coś więcej w tym banalnym szyfrze?
powieść, chudą jak świat i starą jak szkielet
tytuł- Diableściak
na Bliskim Wschodzie trwa kolejna wojna
tragedia za tragedią, niewyobrażalnie cierpienie
a ja przeglądam się w strumyku
też płonie, tylko nieco ciszej