Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 october 2015

Casting do "Berezy"

Nowa firma "Brzoza" (po ukraińsku "Bereza")
przekopać znad morza kanały zamierza.
Chętnych do roboty już na listy wciąga.
Przekopią mierzeję prosto do Elbląga.

Przy okazji czegoś może się nauczą,
choć się na tej pracy może nie utuczą.
Wezmą nawet takich, którzy zapomnieli
jak się u nas rządzi i wspólny chleb dzieli.

Firmy jeszcze nie ma, ale są potrzeby,
żeby już przenigdy...nigdy więcej żeby
nie powrócił system, który zepsuł ludzi,
a jeszcze się trzyma i nadzieją łudzi.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 october 2015

Po gębach... i po nazwiskach!

Przeczytano...
Zatrzymano...
Nic więcej nie wyświetlano,
bo przerwano połączenie.
Miało być udogodnienie,
ale kłopot jest z tą stroną,
wciąż nadmiernie obciążoną.
Zanim przejrzy ją maszyna,
zawiesić trzeba! Zatrzymać,
by się nie przedostał jad!
Ktoś na taki pomysł wpadł,
by dokładnie kontrolować,
co tutaj chcą publikować.
Zarządziła kandydatka,
żeby żadna głupia gadka
nie zjawiała się w Facebooku.
Żeby nie było pomruków
i języka nienawiści,
ale spryciarze - artyści
i tak wiele przemycają.
Niech panowie wyłączają! -
Takie było polecenie.
Trzeba poddawać ocenie
każdą strofę, wszystkie wiersze!

Przypominam tu... po pierwsze:
Jakim prawem wolność słowa
ktoś w techniczne sztuczki schował
i uciszył blogosferę?
Czas wymieni brudną ścierę
i poznamy wszystkich z bliska!
Po gębach... i po nazwiskach!
Znajdzie się sposób na złego
jak Komisja  Mccarthego!!!
Nosił już wilk razy kilka...
Do wyborów - tylko chwilka!
Mccarthego? - ktoś zapyta.
Może też być w Centrum Smitha,
lub w innej konfiguracji.
Wrócimy do demokracji!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 october 2015

Bilety i rezerwacje

Wiele osób chce mieć bilet do Kanady,
bo Kanady już tu chyba mieć nie będzie.
Telewizja pokazuje nam przykłady.
Będą luki w niejednym urzędzie.

Rozważana jest czasami Australia,
bo to również antypody i daleko.
Powiew strachu wykorzystać chce batalia.
Z przymrużoną jednak czyni to powieką.

Bo cóż, dzieci... czasem plotą różne głupstwa,
a jest przecież wszechobecny immunitet.
Trzeba zmiany rozporządzeń, praw i ustaw,
by ktoś z wielkiej polityki odszedł z kwitem.

A Kanada nie upada i się trzyma,
choć niektóre odkręcają już tabliczki.
Pierwszy śnieg spadł. Może ostra przyjdzie zima.
Po niej wielki ktoś przyjedzie do Wieliczki.

Odtańczono taniec Pogo przed kamerą.
Lepsza przyszłość powolutku się przybliża.
Pożegnamy się być może z pewną sferą.
Za to mamy pewny bilet do Paryża!

Swoją drogą - jedni mogą... inni muszą!
Tak od wieków ułożony jest tu ład,
lecz największe nawet lody kiedyś ruszą
i popłyną... i poniesie je gdzieś - w świat.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 october 2015

Przydała się ta niedziela

Człowiek trochę poweselał,
bo zaczynamy wygrywać.
Przydała się ta niedziela.
W narodzie nuta odżywa.

Znowu jest biało-czerwono.
Są uśmiechy i wiwaty.
Grę o awans zakończono.
W następnych sprawimy baty?

Jeszcze tylko dwa tygodnie.
Dajcie tu "Drugą Irlandię"!
Postąpimy z nią swobodnie,
bo entuzjazm nie opadnie.

Gdzie jest ta "Wyspa Zielona"?
Wyjeżdża w autokarze.
Nie tak łatwo nas pokonać!
Dwie niedziele. Czas pokaże...


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 october 2015

Prztyczek

Ameryka jest daleko,
a Rosja za miedzą.
Pokorni mogą pić mleko,
a oporni - siedzą.
Unia szybko spokorniała.
Sankcje chce odwołać.
Kiedy fala ją zalała,
nie może podołać.

Poplątały się zamiary
w hybrydowej wojnie.
Nie może kontynent stary
spać całkiem spokojnie.
Ameryka na unikach
nie zajdzie daleko.
Pokręcona polityka.
Islam płynie rzeką.

Poszedł bosy do Canossy
z gazem się przeprosić.
W Luksemburgu ciągną losy,
kto ma to ogłosić.
Wiedzie linka do Putinka.
Nadstawią policzek.
Rurociągi są jak spinka.
Car wymierzył prztyczek.

A w Damaszku brak fistaszków.
Są za to ludziki.
Lśnią już zamiast fatałaszków
mundurów guziki.
Węzeł mocniej się zacisnął.
Rakietami błysnął.
Zaiskrzyły wojny styki,
a Waszyngton przysnął.

Ameryka jest daleko,
a Rosja za miedzą.
Pokorni mogą pić mleko,
a oporni - siedzą.
Unia szybko spokorniała.
Sankcje chce odwołać.
Kiedy fala ją zalała,
nie może podołać.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 october 2015

Kremówki

Przed kamerą dziś nie ma masówki,
przyszedł lider z partyjną gromadką.
Większość poszła próbować kremówki.
Podreptali jak dzieci za matką.

Telewizje o polityce,
ale ludzie już wiedzą, jak będzie.
Jesień w górach. Są Wadowice.
Nikt nie myśli o wyborczym spędzie.

Opadają pożółkłe nadzieje
i wspomnienia partiom niewygodne.
Jest słonecznie, chociaż chłodem wieje,
a kremówki są na odchodne.

Gdzie był Petrus, tam dziś gada Petru.
Lis się chyłkiem przemyka do nory.
Przeprosiny zimowych swetrów.
Niech polonez rozgrzeje wybory.

Dzień pomyka przez rude zarośla.
Biała chmura wędruje po niebie.
Elektorat już wydoroślał.
Dzień Papieski nastroje kolebie.

Spoglądamy jeden na drugiego
i się każdy pod nosem uśmiecha.
Powtarzamy: "Nie ma tego złego..."
Dziś kremówki - jedyna pociecha.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 october 2015

Konkurs

Lotnicy - na zachód,
ptaki - na południe,
unoszą znad dachów
nutki brzmiące cudnie.

Zaszumiało drzewo
w parku nad Chopinem
fortepianów śpiewom
nie będzie kamieniem.

Rozsiadła się jesień
na dobre w Łazienkach.
Wybór chłody niesie,
a serce wymięka.

Niebo wróży wszystkim
słońcem na błękicie.
Werdykt jest już bliski -
w nutowym zeszycie.

Na klomby, na stawy
kładzie się etiuda.
Już nie ma zabawy.
Czy wygrać się uda?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 october 2015

Gdy się miała bronić Troja...

Gdy się miała bronić Troja
wielu chłopców szło do woja.
Potrzebował chłopów Ilion,
i w kamasze brał ich milion.

Dziś nie będzie szarż ułańskich.
Batalion amerykański
wystarcza za wszystkie siły,
jakie niegdyś kraj broniły.

Nowa wojenna technika
na liczby oko przymyka,
bo mocarze na tym świecie
toczą wojny w internecie.

Zwykli ludzie, nie żołnierze
dają swoją krew w ofierze.
porzucając swoje domy.
Zabijają ich fantomy.

Żołnierz dzisiaj na ekranie
palcem klika zabijanie.
Cel namierza z dżi-pi-esu
wirtualnych interesów.

Kiedy Stach wyrusza w pole,
jedną wielką ma niedolę -
Czy nie leci czasem dron?
Ofiarą być może on.

Prezydenci, jak królowie
w jednym palcu, albo w głowie
mają wojenną taktykę.
Potrafią ruszać dżojstikiem.

Trafią - słyszą złote surmy.
Potem liczą straty durnych,
a z wygnańców sypią kopiec
łatwowiernej Europie.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 october 2015

Rozpadlina

Różnie można rzecz nazywać,
ale jest to ofensywa.
Ma swoją dziwną taktykę.
Teraz będą nad Bałtykiem
dokazywać na dwie rury.
Nie zdejmie też z czoła chmury
Nobel dany Tunisowi.
Ameryka już się głowi,
bo ma wybory za pasem.
Przyjdą nowi, a tymczasem
traci ktoś swoje aktywa.
Europa się odgrywa
za najazdy imigrantów.

Będzie chyba zlot Trabantów,
bo Volkswagen sporo straci
i UEFA też zapłaci.
Rosji szkodzi tania ropa,
ale kryzys jej nie dopadł,
bo uciekła mu do przodu.
Znowu nie mamy powodów,
aby poczuć się bezpiecznie.
Spokój także nie trwa wiecznie
i Unia nie będzie trwała,
choćby granty rozdawała,
drukowała, przygarniała,
dokarmiała Wschód i Kresy.

Trwa wojna na interesy
prawo... oraz lewoskrętnych.
Świat w dwa ognie został wzięty.
Prosty wybór nam pozostał,
lecz różnica nie jest prosta
i nie ma wyraźnych granic.
Jedni drugich mają za nic.
Ścierają się nad głowami.
Decydujmy wreszcie sami.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 october 2015

Zabroniony temet

To był październik. Dzień jesienny,
a ksiądz powracał z ochroniarzem.
Zniesiono w Polsce stan wojenny,
ale nie brakło złych wydarzeń.
Były rewizje, ostrzeżenia
i policyjne prowokacje.
Nastrój ulicy się nie zmieniał.
Proponowano delegację
i wyjazd na studia do Rzymu,
by przerwać msze - manifestacje.

Nie odpowiadał księdzu przymus.
Brał awans za dyskryminację.
Był kapelanem, spowiednikiem
wielkiego podziemnego ruchu.
Wznosił modlitwą, a nie krzykiem
błagania nadziei okruchów
na lepsze jutro, ludzką godność
i uwolnienie uwięzionych.
Był ksiądz, a obok była podłość
i wyrok był postanowiony.

Miała ta zbrodnia wstrząsnąć nami
i rzeczywiście tak się stało,
bo ludzie przyszli tysiącami.
Bolało serce. Oj, bolało.
Sprawcy są dawno na wolności.
Generał już spoczywa w grobie.
Mieliśmy tutaj innych gości,
lecz o nich słowa nikt nie powie.
Na tajemnicy wielki kamień
spoczywa krzyżem i jej strzeże.

Ciężki, znaczący tak jak znamię.
Nie mogą unieść go pacierze.
Jest petycja do Prezydenta
o przywrócenie Witkowskiego,
który coś odkrył i pamięta.
On jeden nie boi się złego.
Lecz czy pomoże, poskutkuje?
Pewności żadnej nikt tu nie ma.
Październik chłodny. Mgła się snuje
w niej zabroniony utkwił temat.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1