Poetry

Jarosław Baprawski


Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 20 december 2011

Spadek

dno szuflady
wyłożyłem piętkami
wypieczonego chleba
 
z czasem zmienią się w suchary
dla głodnych spadkobierców
myszy i moli
 
pełnymi kieliszkami wpływam
w ostatnie wiersze
 
z papilarnych linii na szkle
pozostała biografia
 
reszta stoi pod zlewem
ułożona w chronologiczną całość
 
spis treści
zamkniętych rozdziałów
zaledwie cztery strony
mojego świata
to wszystko

moja ostatnia para butów

lakierowanych

siedmiomilowych


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 20 december 2011

Niedorobione kwiatuszki

rozsypany piasek
wsiąka w pustynię
rozbita klepsydra
krwawiącej monotonii
 
za karawaną beduinów
czas zaciera ślady
na krawędziach ust
zdychają pocałunki
 
złudzenie oazy
unosi na fali
cienie twarzy
 
na horyzoncie
ostatnia palma
usycha w słońcu
 
żegnaj
to kwestia czasu
nie pragnę już wody
 
jedź na wyspy
zarabiaj

daj kurwa żyć


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 19 december 2011

Pastorałka na nowy świat końca herezji

współcześni  ludzie
to pożeracze własnych mózgów
żerujący na własnym gównie 
ulepionym z nie swoich zdań

biedni bogatych
bogaci biednych

wszystko co przemielą 
rozparzone języki
żrą pomiędzy sobą

na każdym kroku
                    polityków
                          prezydentów  
                         
obywatele obywateli

kurwa 
jak pięknie
dumnie to brzmi

a może  
karmiciele  i dawcy
grabarze połączonych sztabów 
nad urnami pełnymi prochów kłamstw 
spopielonych między ustami
                                          a 
                                              mikrofonem
                                                          kamerą
                                               plebsem
                                 a ekranem
                 w telegotowaniu na twardo
            jajogłowych pederastów
ciągnących sobie druty
po zejściu wizji
z orbity 
na ziemię
         osranych
                zaszczanych
                           obrzyganych
                                    zachlanych
na ziemię syfu
            monopoli
            taniego wina
            agencji towarzyskich
            poselskich biur
            miast
            wsi 

a na ulicy leżą wszyscy
równo w gównie
obyczajowa śmietana
pierwszej strony gazety
 
i obowiązkowo
wysokiego szczebla
prowokacja
z tłustej czcionki 
                       arcy kurwa
                               sekretarka 
                                        asystentka
                                                cichodajka
bez pracy
skruszone damy
nakarmią motłoch rewelacją
seksualnych dewiacji
pseudoliderów
                prawicy
                     lewicy
                        skrajnych ugrupowań
                        centro olewaków
                        zacnych ludzi

                        na szlaku
                        na flaku
                        na fleku
 
wszyscy są karmą 
wszyscy pożywieniem
wszyscy małpami łykającymi kit
padłem żerującym na tonącej łajbie

mimo to 
popierdolmy 
jeszcze o ideach 

     wartościaciach
                       państwie 
                                 komórce
                                           invitro
                                                  bogactwie
                                         gejach
                           lesbijkach
                anarchii  

o lewych rękach do pracy
i innych chujach mujach
nie mówmy
 
codziennie
popijam to wódą
spłukuję do szamba
z resztkami kaca 

szczęśliwy jak mało kto
piszę swoją poezję
sam czytam
i czekam

na wielki wybuch 
fanatycznej wolności


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 18 december 2011

Cholera

wyglądasz oknem
auto pod bramą
trochę spocony
naciskasz pilot
udawaną troską
otwierasz drzwi
jedno spojrzenie
dostajesz w ryj

ty kurwiarzu

nie myślisz o niej
dawno jej nie ma
ale skąd wie


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 18 december 2011

Na grani


masz przestrzeń
łańcuch jest długi
życie strome

balansuj



number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 18 december 2011

Ostatni

wyrzuceni z własnego domu
zamieszkali w lasach
z własnym cieniem
dzieląc chleb
oczy w mroku
odbijały światła okien
dłonie stygły na zimnej stali
 
dookoła śpiewały kosy
drzewa płakały od nowych ran
tańczyły szubieniczne powrozy
zgrzytały klucze zamkowych zasuw
 
obok stał dom
           stał kain 
             stał świat

położyli się na progu 
zdeptanej wolności
 
 


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 17 december 2011

Tylko dla kogo

tabunem dzikich koni
rozbiegły się myśli

w śladach kopyt
odciśnięta tajemnica
 
słabe padły na początku
bieląc szkielety nagich kości

szalone pędzą nad przepaść
świadome braku skrzydeł

tylko pegazy
postawią kopyta
pijąc ze źródła

rozpalą gwiazdy
słowami wplecionymi w grzywy


number of comments: 13 | rating: 13 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 17 december 2011

ten nigdy nie zazna słodyczy

w płomieniach rozpaczy
płonę bezsilnością
załamane ręce
poszukają ukojenia

na wodach jeziora
różanego ogrodu
przesuwam czółenka nadziei
w perełkach powtarzanego imienia

pięćdziesiąt wzgórz
dookoła cichej doliny
z jednym wejściem
dziewięciu kroków

na pierwszym skrzyżowaniu
dzielimy resztki ryby
z okruchem chleba
pójdę dalej 

ciernistym brzegiem
w matczynym wzroku

koralik za koralikiem

kielichem goryczy
w objęcia syna


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 17 december 2011

Można

rozłożyć się w poprzek na łóżku
każdy z muszlą szklaną przy uchu
kołysać w śpiewnym alzheimerze

można

wyczekiwanym świtem
pobiec przez pustynię
w rajskich smakach
opłukać języki

można

na ulicy
zanurkować
w studzienkę
i wyjść dnem morza
na brzegu wyprowadzenia
powrócić do domu z niewoli

można
 
wypić ostrygi
zasłuchać się w szumie
wody w muszli klozetowej

wszystko można
hasta maniana 

kubusie puchatki


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 16 december 2011

Spotkanie z nieznajomą

spotkaliśmy się przypadkiem
wieczorową porą 
na pustym chodniku
resztki lata niosłaś na stopach
wysoki obcas dodawał smukłości
nieziemsko zgrabnym nogom

w twoim wzroku płonęły ogniki
a usta koloru jarzębin
malowały obrazy uśmiechu
w zmysłowości wilgotnych warg

wziąłem cię za rękę i szliśmy obok siebie
gorączka oddechów w magnetycznym biciu serc
sięgnęła apogeum

przy parkowym drzewie 
oparta o pień
wyszeptałaś
weź mnie w zapomnieniu
nie pytaj o imię
tak po prostu
wypełnij pustkę 

pod pajęczą sukienką
w mojej dłoni płonęło jej łono
drżące ciało stapiało się w jedność

na tropikach piersi
i chłodzie krągłych pośladków
kreśliłem współrzędne paraboli lotu

wbrew logice czasoprzestrzeni
wzniosła się na wyżyny
galaktycznego pożądania
międzygwiezdnej podróży

słowo-Rżnij!
nabrało nowego
intymnego znaczenia

ona oparta o pień brzozy
i ja rozpalony ekstazą
wystrzeliłem w kosmos
srebrzysty warkocz
komety halleya
przy tym
to pikuś

po achach
i ochach
w delikatnych pocałunkach
uściskach dłoni
chwila ciszy

Burza braw

tak
to pijany menel
zbudzony opodal
klaszcze w dłonie
zadowolony z kina
ja pierdole
jesteś debest
łyknął wino
i położył się spać

a my

a my zrobiliśmy to jeszcze raz
pod innym drzewem 
w innej pozycji

69 96 128 

zadzwoń


number of comments: 0 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1