Poetry

Nevly


Nevly

Nevly, 7 april 2014

dawno temu

ślady tkane na skórze
wśród cieni słońc i świtów miłości
wzajemne zawracanie głowy
zapisane sympatycznym atramentem

to było tak naturalne
że aż zdawało się nieważne
wręcz doskonałe
bez ram
obraz którego nie doceniałem

malowałaś skrzypnięciem nocy
pełna powrotów do domu
od deszczu do deszczu
tworząc zapisy gwiazd na wspólnym niebie

pomiędzy wersami
wiosenne spacery w zgięciu twojego ramienia
za oknem hologram wzajemności

ubarwiając codzienność
przeganiałem wszystkie strachy
to była nieuleczalna choroba
na którą nie umieliśmy umrzeć

mój upór twoja siła
wszystko wydawało się takie proste

dawno temu

zbyt piękne
najbardziej bolą wspomnienia


number of comments: 6 | rating: 15 | detail

Nevly

Nevly, 5 march 2014

przebudzenia

na skrawku uśmiechu księżyca
jest miejsce z którego wykraczamy
poza ludzi odlanych w formach

cisza pomaga uwierzyć
za zakrętami
światła jakby nie z tego czasu
bliznowate miasta w negatywach
cygańskich miłości krzyczących o step

trochę wolności każdemu wolno
próbować by nie naprzykrzyć się ścianie
ucieczkami od switów
które już dawno przestały być czekoladą

poszukiwacze kawałka drugiej strony
tej lepszej z ptakami w ogrodzie
jak dzieci w dniu narodzin
poznajemy od nowa
nieskażeni niebaczni na umieranie
szukamy słów w błękitnych walizkach
pełnych od nieba do wynajęcia

w suchym morzu papierowe ryby
ble ble ble ble bla
ucieczki od apokalips
pomiędzy szczelinami w poszyciu

zamyślona
otwierając drzwi okien
może ty mi powiesz

kiedy jest ci smutno
spójrz na księżyc


number of comments: 7 | rating: 18 | detail

Nevly

Nevly, 4 march 2014

choć wciąż gram dla ciebie

w dymie rozpostartym po dom
palę kominki w ogniu pytań

święta bardziej od poezji
barwy rozniecając w szarość
biel i czerń
opowiadasz zapisana prozą

jeśli mam otwarte oczy
boję się widzieć
ślepy_krzyczę w ciasnym pudełku

mówić również
tyle razy próbowałem
tak normalnie żebyś zrozumiała
kiedyś razem z nami
było coś
czego zazdrościły nam ćmy

teraz
w domu opartym o dym

nie słyszysz już moich płyt


number of comments: 3 | rating: 11 | detail

Nevly

Nevly, 3 march 2014

na tego bęc

nie lubię kiedy jest ci zimno

sekretem wyliczanek
widziłem cię wczoraj nad ranem
tam i z powrotem
miałaś uśmiech pełen niepokoju

zadrzewiona w uwikłaniach
ciemne kąty
bezwstydne z powiewem
jak ence pence
pytałaś dźwiękoszczelna po prośbie
w której ręce chwilami nieposkładanych
trzymam domek z kart

obiecujesz?
to bardzo stare pytanie

na kogo wypadnie
każdej nocy troszeczkę bezkońca
podążając w dziurawe sny
budzę cię w samym środku

nie lubię kiedy jest nam zimno





*zainspirowane tytułem "ence pence w której ręce" autora Czapski Tomasz, pozdr. :)


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Nevly

Nevly, 18 february 2014

urzeczeni

nad inną rzeką
tam gdzie nogi niosą jakby bardziej
z otwartymi oczami
nie potrzebujesz strachu

spójrz
nieopodal zapach znad łąk
tam bociany mają lotnisko

pod lipą pominięte chwile
dalej most
na którym nie wznieca się ognia

pomiędzy słowami
w małe radości ujmujemy czas
jesteśmy czekaniem
ale tylko na chwilę
by nie umrzeć idąc pośród szeptu

otwierasz smakując drzwi
czegokolwiek nie dotknę
zamieniasz w piękne miejsca

do twarzy ci w kasztanach
w sukience mini
spadające gwiazdy wołają o miłość
nad inną rzeką
tam gdzie nogi niosą jakby bardziej

poezja z pakietem wiosennym
to nic trudnego

idę tym nurtem


number of comments: 4 | rating: 14 | detail

Nevly

Nevly, 14 february 2014

walentowice

dziwne to miejsce
zaiste

wierzyć nie wierzyć
od pierwszego wejrzenia
pukanie do szyby
z ciepła ust
gołębie serca w poczekalni
niejedno drzewo
i kamień ukryty za tęczą

wieczna tejemnica
ćwiczenia z nadziei
ciężko się skupić gałąź i ptak
zakwitłe wiosną

oddają się sobie
nocne expresy bez opamiętania
w zimowe noce wszystko możliwe
wieczory tonące w poezji
ukropy spojrzeń
nierozmienione na drobne
w miejscu gdzie czas zapomina
na granicy powietrza
kosztując przebudzenia
rozniecają szarość na barwy

od pierwszego wejrzenia
dziwne to miejsce

wierzyć
nie wierzyć

zaiste


number of comments: 3 | rating: 16 | detail

Nevly

Nevly, 13 february 2014

życiobraniem

szkice na oknie
z punktem odniesienia do pociągu
jadę na dwa przeklinam drogę
serca o pięknych wylewach krwi do mózgu

łapiąc ostatnie prawdziwe
promienie zimą dla początkujących
na śmietniku życia
był czas że coś we mnie drgnęło

jeden z wątków naszego świata
podróż na niby
na cztery nuty fortepianu
próbowałem rozpisać cię wierszem
milczysz

gatunkowo klasyczny nie rozumiałem
jak bardzo smakujesz od środka
brak potrzeby lotu był tak wielki
że każda podróż do głębin
na granicy szczęścia uderzała w tynki

wracam po literkach
iluminacją słów
czystość idzie do nieba
listy
a mówiłaś że nie umiem kochać

na pustych niebach owoce słońc
kreśliły równoleżniki
znałem jedynie kolor betonu
w czterech ścianach z braku okien
nagle spadł
deszcz
drut kolczasty pordzewiał jak noc poślubna

od pewnego momentu
jeszcze jeden niewysłany
spójrz tam na szybie
malują swoje pragnienia

mówiłaś proszę nie dotykaj
bezlistny uciekłem zmrużywszy oczy
wierząc w przepowiednie o końcu świata
nie dokończyłem części tego wątku

zgasłem u progu latarni
za rogiem szans
zbudziłaś mnie kropelką rosy
chwiejnym szeptem niepewnie
znów zapukałem do drzwi
byłaś mokra

prostota jest taka skomplikowana
to nie deszcz pada


number of comments: 6 | rating: 15 | detail

Nevly

Nevly, 13 february 2014

ciszą

bezsłownie
po drugiej stronie
jeszcze większą

przemawiasz

czy potrafisz bezboleśnie
fragment milczenia
półszeptem spojrzeń
posłać w lustro
tak by nie zabił rykoszetem

jeśli tak
popatrz mi w oczy


number of comments: 1 | rating: 11 | detail

Nevly

Nevly, 12 february 2014

za zakrętem

w przytulnej kawiarence
pełne wiary trzepocze przedsionkami
szafa grająca
modły za twoje dłonie
przy świecach pełnych
płomienia niebieska orchidea
w butonierce wypięta na znak dopasowania

pachniesz oddaniem jak bóg pozwoli
będąc zalotna chciwością nocy
pocałujesz zanim odejdziesz
za późno na drinki
pite z kałamarzy nie napiszą więcej
listów nie pytaj mnie o cienie
nic nie wiedzą o przebłyskach

sonet zimowy
w przytulnej kawiarence tuż za rogiem
poczekam do wiosny


number of comments: 2 | rating: 9 | detail

Nevly

Nevly, 11 february 2014

i

dwadzieścia pytań
pierwsze czy chcesz
drugie czy będziesz trzecim

reszta nie ważna

tylko ostatnie
dwudzieste z serii nie do udźwignięcia
czy kochasz
jak ja kiedy przechodzę
z dnia w noc na twoją stronę
byś była ze mnie
dumna
bezpieczna na zawsze
a ja bym mógł
tak ciebie do woli
jak ty mnie tylko po to abyśmy uzyskali spokój
siebie falami
biorąc niczym morze piękne sztormem

tak chcę
bez pytań
odpowiedzi by móc
postawić kropkę

tutaj nam dobrze
nad i


number of comments: 1 | rating: 12 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1