Marek Gajowniczek, 28 sierpnia 2022
Wielu z nas dreczą koszmary
myśli niespokojnych -
w jaki sposób człowiek stary
ma szykować się do wojny?
.
Gdy mu czasu i bez wojny
niewiele zostało,
a wiódł żywot bogobojny -
jutra czeka śmiało.
.
Śni pokoju zamiarami
ostrzeżenia znane -
co tam dobrymi chęciami
jest wybrukowane.
.
Nie chce o tym bezkrytycznie
pisać i się godzić,
lecz myśląc pacyfistycznie
bezpieczeństwu szkodzi.
.
Może wojny nie doczeka
ani żadnej zmiany,
lecz i na czas nie narzeka -
przeszły... dokonany.
.
Nie dla niego propaganda
"płaszcza i guzika",
gdy mu pokój może Pan dać,
rząd i polityka.
.
Wkrótce wrzesień. Życia jesień
i odlotów klucze.
W wojny stresie już uniesień
wnuków nie nauczę.
Yaro, 28 sierpnia 2022
świat na mnie patrzy
nieśmiało chowam wzrok pomiędzy cienie drzew
czasem układało się dobrze -byłem dzieckiem
teraz gdy nawet nie ma traw -wykoszone
nie pachnie sianem wszystko kiszą ludzie za pieniądze
widzę jakbym stał do góry nogami gdzieś po drugiej stronie
wyciągam wnioski ,antydepresanty mówią , że będzie dobrze
widzę jakbym powoli ze światem żegnał się -boję się
co będzie dalej gdy runie ostatni most
między człowiekiem a Niebem -nie wiem
Yaro, 28 sierpnia 2022
jestem wodą uciekającą pomiędzy palcami
jestem kolcem ranię dłonie przecinam skórę
jestem ogniem podniecasz tą miłość
jestem religią Jednego Stwórcy
on stworzył wokół wszystko ulepił z prochów Ziemi
po trochu kąsam samego siebie
kocham ludzi nie wszyscy mówią o mnie dobrze
jestem droga idę przed siebie co ma być stanie się
nadchodzi coś niewytłumaczalnego -nie rozumiem
słów które są jak rozkazy są jak zastraszanie
nie potrafię być sobą to trudne
trud znoszę dobrze
za mało nas podobnych twarzy związanych podobna myślą
a miłość wciąż się śni
gdzie serca dwa w rezonansie
jednym biciem oddechem tym samym
gdzieś się zatracamy
Deadbat, 27 sierpnia 2022
Witaj obłąkany przyjacielu
Te granice których nienawidzisz nadają ci formę
Te granice których się wstydzisz sprawiają że jesteś jaki jesteś
Te z których nauczyłeś się chlubić spełniają tą samą rolę
Tylko nauczyłeś się odbierać je różnie
Dlatego
Witaj w świecie szaleńców
z płonącymi brodami biegaczy w zaświaty
technokratów oddających swoje życie dla maszyn
fanatyków szaleństwa równowagi
i szaleństw skrajności w stopniu umiarkowanym
Wybierz własną wiarę
i wybierz swoje włości
Oto będą ci dane
i będziesz je zdobywał i zabiegał o nie
nie opuszczą one ciebie aż do śmierci
bowiem
klątwą takie oto bo oto z takiego
splątany zostałeś od dnia swych narodzin
I aż do śmierci ciała które twym więzieniem
granicami i klatką
a na równi z ciałem
mózg jelita nadnercza i reszta organów zmysłów członków
to człowiecze konsorcjum które ja mianem przywykłeś określać
na podobieństwo tobie podobnych milionów
To przez ich knowania
żyć będziesz odtąd w strachu przed utratą
oto jako swój własny niewolnik
do dnia aż zaczniesz staczać się czym prędzej
aż utracisz siebie
I wszystko czym jesteś
Leszek Czerwosz, 26 sierpnia 2022
w końcu postawiłem kropkę
obiecałem wykonałem spełniłem
ona oznacza koniec
nie jestem pewien
czego
bo jest dalsza część jakby co
cóż
niech osłoni mnie niewiedza
zatrzepotały porwane skrzydła
niepotrzebne
bo to koniec lotu
skoro tak
to dalej będzie najwyżej pionowo
więc zawiodłem
jak można nie liczyć się z konsekwencjami
wspólnych lotów
to więcej niż przelotne spojrzenie
to dotyk
skrzydła się przywiązuje do ciała
jak wiadomo
uzależnienie od przywiązania
ale jest kropka
zawiodłem
Marek Gajowniczek, 25 sierpnia 2022
Rząd na ziemię zszedł ze szczytów
by grillować emerytów -
resztkę ich popandemiczną,
chłodną, głodną i nieliczną.
.
Podgrzewano dziś w upale
zapóźnienia stare żale
i z dodatkiem paliwowym
rozwiewano ślad węglowy.
.
Zbliża się wyborów pora.
Każda aktywność seniora
może teraz mieć znaczenie.
Trzeba sypnąć coś w kieszenie!
.
W kryzysie na wszystkich frontach
nic już dobrze nie wygląda.
Także prognoza wyników
głosu żywych nieboszczyków.
.
Nastroje panują śnięte,
a nadzieje wniebowzięte
jeszcze tlą się pod namiotem.
Dziś - "czternastka", a co potem?
.
Z wojną, inflacją, kryzysem?
Wciąż seniorzy są za PiS-em
z kijkami, laską i łaską,
wierzą gasnącym oklaskom.
.
A codziennie słyszą Tuska,
jak się w mętnej wodzie pluska,
gdzie propagandy przyducha
jest na ludzki sprzeciw głucha
bez szacunku dla człowieka.
.
Świat się kręci... czas ucieka.
Arsis, 24 sierpnia 2022
Lubisz noc? Ja lubię ją pewniejszą. Wyśnioną wcześniej, choć okrytą szalem melancholii…
Wybacz, jeśli właśnie tak, ale w ciszy dopada mnie ból tęsknoty.
Księżyc wschodzi
i zachodzi, srebrzy się i płynie…
Lubisz dzień?
Słońce
na twarzy.
Pomiędzy
palcami
rozedrgany blask.
*
Na widnej ścieżce ogrodu
zarys wysokiego drzewa,
pocięty mrokiem głębokiej rozpadliny.
Nie.
To
nie
drzewo.
To krzak dzikiej róży o ustach czerwonych, o płonących ustach,
bądź szelest jaśminu, bzu,
co zaszedł mi cieniem znienacka drogę, co omiata mnie i kusi wonią aromatu…
Bądź.
Będziesz
tam?
Jesteś? Bądź…
Ja będę.
Wpatrzony w przestrzeń…
W ekstazie oczekiwania
i w niemodnym garniturze.
Wybacz, jeśli
właśnie tak…
Co mam
dla ciebie?
Jedynie wytarte metafory. Wylęknione i tęskne…
Na cóż
komu
one, na co…
Ale, jeśli lubisz. Jeśli…
Spójrz!
Kwiat się przede mną otwiera najpiękniejszy, sperlony od łez, od rosy, od deszczu…
Bądź…
Stoję i czekam.
Na piaskowej
ścieżce,
na żwirku alejki…
W liściach
tkliwy
migot słońca.
Znad jakich źródeł przybywa?
Znad jakich łąk?
Znad jakich zagajów rozrzuconych echem?
W kulminacji
łodyg,
płatków, korzeni…
W brzęku pszczół w koniczynie. Wśród zgiełku ptaków śnię… Chwytam twoją dłoń.
Zaciskam…
… obejmuję
próżnię,
tuląc się
do powietrza…
… … do niczego…
Dotykam rzeczy, milczące przedmioty.
Pod baldachimem rozłożystego drzewa drewniany stolik, odsunięte krzesło.
Na stoliku dzbanek z herbatą.
Otwarta książka z zakładką, której strony przerzuca wiatr, czytając to, co jest napisane
o nim…
Gdzieś, coś przeminęło…
Zabrzęczało…
Zastukało o blaszaną konewkę…
W błękitnym niebie
biała smuga
po odrzutowcu…
I znowu wiatr,
co kołysze gałęziami…
Wybacz, jeśli właśnie tak. Ale ― nie potrafię inaczej…
(Włodzimierz Zastawniak,2022-08-24)
***
https://www.youtube.com/watch?v=lChKe2VQV0I
Deadbat, 23 sierpnia 2022
Tysiące gardeł
Tysiące ust
to ich bezgłośny wrzask wbija swoje płomieniste ostrze
aż po rękojeść
w kolejny zachód słońca
Dłoń zaciśnięta w pięść
z której kapie posoka
wzniesiona tysiącem ramion
ku tysiącu słońc
które po raz tysięczny wyzywa na śmiertelną walkę
I łzawe twarze pełne obłędu
i nienazwanej grozy
lęku
i niezmierzonej mocy
błysk w gęstwinie nieprzebytego lasu
W ciszy tej najcichszy skowyt
rozdziera zasłonę Świątyni na poły
rozszarpuje serce i zagasza pamięć
zbyt ważną przecież by odejść
Nim w pył przeminie i niebyt
Na rozstajach pośrodku dwóch bagien
sycząc plując i włosy rwąc z głowy
nadbiegają ku tym co siedzą obojętni
w swojej bezwoli nieskończenie ciężcy
i w barwach swych szarzy
i próbują im dać słowa Prawdy
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.