Marek Gajowniczek, 19 lutego 2022
Razwiedka wstępna jest zakończona.
Ewakuacje po obu stronach
wzajemnie ustępują pola,
żeby przeciwnik rozpocząć wolał,
biorąc na siebie konfliktu winę.
Każdy prawdziwą skrywa przyczynę.
Czy jest na pewno o co się bić?
Bić albo nie być - ginąć lub żyć?
Szacunki siły wciąż są progowe.
Pięści ściśniete. Nerwy stalowe.
Czołgi na lądzie. W morzu armada!
Wisi nad światem samozagłada.
W tej sytuacji warto jest zwlekać.
Kluczyć, mediować, rozmawiać, czekać
aż wichry wojny wiosna ostudzi.
Życie jest cudem! Świat jest dla ludzi!!!
Marcin Olszewski, 19 lutego 2022
Wiedziesz spokojne, zrównoważone życie
Czas płynie, mam obawy, czy nie przez palce
Życie ucieka mi jak wolno odchodzący pociąg
Nie wsiądę, zostając na pustym peronie chwili
Jak zatem postępować, by mieć świadomość
Godnie spędzonego czasu, wśród żywych
Wobec innych, wobec własnego sumienia
Powiedz, wiesz na pewno
Nie wiesz? Też popełniasz błędy?
Recepta na życie, nie ma takiej apteki
Nikt nie odpowie, mamy swój rozum
Odpowiedzialność
Czy jestem w stanie poddać się wzorcom
By przestać być sobą?
Mogę być lepszy, gdy tor właściwy
Co znaczy lepszy? Co znaczy właściwy?
Wzór w sympatii zyskać może
Czy również w praktyce?
Deadbat, 19 lutego 2022
Jesteśmy owocami
Nasiono padło na zieloną trawę
Przetrwaliśmy burzę wojny
zimę okupacji
Nas nie wyrwały z ziemi
plutony egzekutorów
ani okrutna dłoń z widłami
nie przebiła naszych niedojrzałych serc i płuc
przykuwając je do drewnianej kołyski
Jesteśmy owocami
Ten z jabłoni jest jabłkiem
Ten z orzecha orzechem
tutaj brak zaskoczeń
Nosimy ślady biczów razów i głodów
jakie spadły na pomarszczone kory drzewa
z których pochodzimy
Spójrzmy też na drzewa jakie z nas wzrastają
Dając życie kolejnym owocom
bądźmy świadomi tych różnic
i tych ran które dołożymy od siebie
wbrew sobie
i w najlepszej wierze
samoA, 19 lutego 2022
nosi mnie wiatr
w chłodne noce
otulone literą
tam gdzie rzęsa zielonooka
unosi się bez złudzeń
w spojrzeniach stawu
by pozostać w ciszy
twojego kochania
z tomiku Myśleńki (2015)
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 19 lutego 2022
IV
***
jeszcze tylko cztery minuty do odjazdu.
kierunek: Sołtysowice.
w pośpiechu palę papierosa który obrazuje konanie Boga.
byłoby naprawdę fajnie gdyby jakiś głos słyszalny na całym świecie
odliczał moje zaciągnięcia jak sekundy.
pomiędzy przyjazdem autobusu na przystanek a odjazdem z niego
zdążę podciągnąć spodnie.
jadąc oglądam szyldy.
niektóre czyta się od lewej do prawej inne – od góry do dołu.
znienacka pojazd zatrzymuje się gwałtownie
(nie sprawdziłem czy dziś kierowcą jest mężczyzna czy kobieta)
zniekształcając litery wiersza zapisywanego właśnie przeze mnie.
opodal placu Grunwaldzkiego są balkony żółte jak dziuple gwiazd.
(jest po piętnastej).
liściom które nie leżą na ulicy wydawałoby się
że wciąż przynależą do drzewa jeśliby walały się wokół.
szukam sponsorki bo te dojazdy do pracy zrujnują mnie finansowo.
szatan legenda Edenu relacjonuje wędrówkę słońca
a mieszkańcy piekła wydają co chwila kibicowskie okrzyki.
zegarki sylabizują czas.
ramię krzyża jak linijka której używałem podczas czytania
by nie przeskoczyć (nie pominąć) żadnego wersu.
ktoś gubi się w plątaninie ulic miasta bo nie idzie na śmierć.
wysiadam na Redyckiej.
pewna Marta mieszkała obok hotelu Marta.
pewien Filip miał dużo sprzętu firmy Philips.
a pewien facet o inicjałach L.D. palił papierosy LD.
życie to nietrafiony prezent i tylko alkoholicy wiedzą jak je zwracać.
próbuję dojść do jakichś wniosków samookreślenia się.
na placu budowy stoi tablica
na której wiszą różne instrukcje obowiązki i klucze.
dopiero stojąc przed drzwiami do mojej stróżówki
zauważyłem że wziąłem nieodpowiedni klucz.
na plus trzeba policzyć mi to że nie stwierdziłem tego
po przekręceniu go w zamku tylko używając swych oczu.
nie proszę pana nie zmieniły się godziny mojej pracy.
przychodzę tu wcześniej bo jestem z innego miasta z daleka
i mam chujowy dojazd (dwie przesiadki).
wreszcie z stróżówce.
to białe metalowe pudełko na które patrzyłem
nie mając żadnych poetyckich skojarzeń czy konceptów
to apteczka.
(na Allegro sprawdziłem kosztuje sto dwadzieścia złotych).
zraniony brakiem zainteresowania moją osobą
pomyślałem o śniegu i zielonej trawie.
lepiej przyjść wcześniej niż się spóźnić.
to tyczy się również pór roku?
nie będzie ich już wkrótce?
IX
***
Czy wiesz, co to jest YouTube Mix? To coś, co tworzy
playlisty dla słuchaczy według ich wcześniejszych
wyborów. Swą świadomość też nazywam Mixem,
bo tworzy dla mnie listy przeżytych już chwil. Ich
fragmenty, niestety, nie wynikają z siebie,
nie łączą się w całość. Melanie C patrzy na
pośladki Kylie Minogue. Jacyś ludzie, płacząc,
mówią: „Save me”, choć już za chwilę czterech członków
zespołu Depeche Mode zniknie szybko, jeden po
drugim. Znam schizofrenika, który odróżnia
rzeczywistość od wyobraźni. Znam cukrzyka,
który żyje mimo spożywanych słodyczy.
Zamyśliłem się, lecz jakimś cudem nie zszedłem
o kilka pięter za nisko (niżej niźli grób,
w którym spocznę). Usnąłem w pociągu i teraz
dziwię się, że znów wysiadłem na odpowiedniej
stacji. (Wysiądą mi kiedyś trzewia przez nadmiar
leków, które zażywam regularnie, co dzień).
Czytałem dziś wiersze młodej poetki, w których
koncept był, według mnie, zaznaczony zbyt mocno.
Ich zrozumienie utrudniała mi woń pisma,
przywodząca na myśl cieplutką cipkę. Ekran
smartfona, jeśli nic z nim nie robisz, ciemnieje
na znak, że zaraz się wyłączy. Kto puentuje
wiersze, ten boi się śmierci. Z braku decyzji
mam ciemność w środku.
luty 2022
Marek Gajowniczek, 19 lutego 2022
Dudni Dudley za oknami.
Dutnią ciągle media
O tym, co się stanie z nami?
Dramat czy komedia?
.
Nie jesteśmy całkiem sami,
Choć tak się wydaje.
Rosja rzuca kamieniami.
Dudnić nie przestaje.
.
Dudnią pod gąsienicami
Step i Dzikie Pola.
Idzie wiosna z roztopami.
Czeka wiosny Polak!
.
Wiatr po świecie drzewa gniecie,
Nawet silne łamie.
Przepowiadając poecie
Polityczną zamieć.
Marek Gajowniczek, 18 lutego 2022
A gdzie jest ta wojna niedoszła?
Była tu wczoraj i w świat poszła.
Moczy gdzieś nogi w Pacyfiku.
Straszyła nas... i już po krzyku.
Kosztować kogoś mogła drożej.
Zawsze powrócić jeszcze może,
A bywa wciąż nieobliczalna
I ta - światowa i lokalna.
.
Jak wirus ma fale porywów
O cudze ziemie - strefy wpływów
I przekonanie w polityce,
Że może przesuwać granice
Nie tylko palcem na swej mapie.
Lecz poszła cztery mile za piec,
Z nadzieją, że z lepszym wynikiem
Postraszy teraz Amerykę.
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 18 lutego 2022
Markowi Skalskiemu
Gnój o twarzy Putina trzyma papierosa.
Potomkowie zaborców nieczęsto zostają
palaczami. Rozkoszna światła kurtyzano,
dlaczego zawsze wisisz, po ziemi nie stąpasz?
To jestem Szymborską i śnią mi się wagary,
to gadam jak Miłosz i nie ma dla mnie granic.
Niekiedy widzę w lustrze Barana Józefa
lub Boga, który – muchy-lwy łykając – ziewa.
Dziś jestem sobą. Wyskocz więc, Marku, na solo!
Internet (bez niego nie byłoby nas zgoła)
sprawi, że nicość będzie znana i ceniona.
Jak nie ty mi wpieprzysz, to inni mi wpierdolą.
Bramy (prowizorki) nie zamknę, bo wiatr wieje.
Mogłaby przecież przygnieść przechodzące dziecię...
17-18 lutego 2022
Marek Gajowniczek, 18 lutego 2022
Za siódmym morzem, siódmą rzeką,
Za siódmą górą - niedaleko
Tajemne dobroczyńców moce
Znalazły magię " Siedmiu Procent"
.
W krainie złego i dobrego
Te siedem procent Bóg wie czego,
Nieokreśloną wartość miało -
Znaczącą, albo bardzo małą.
.
Sięgnijmy do decyzji tła:
"Trzeba dać temu, który ma!"
I się opierał trudnym czasom.
Lepiej dać jemu, niż golasom!
.
Wiedzą dokładnie dobrodzieje,
Że głodny pewnie wszystko przeje,
A syty w coś zainwestuje
To, czego biedak nie odczuje.
.
Procenty zawsze są bajkowe.
Wysokie - uderzją w głowę
I mieszają umysłu Ład
Na jakim miał się kręcić świat!
.
Wirować od bandy do bandy
W oparach magii propagandy
Wymuszać uległość i zgodę
Ucisku Mocarstw nad Narodem.
.
Według ekonomicznych ocen
Elity - mniej niż siedmiu procent
To właściciele Matki Ziemi
I nie ma siły by to zmienić!
.
Pozostał kryzys i hybryda,
lecz o tym cisza... bo się wyda!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.