Afrodyta, 2 stycznia 2022
Oglądam się za siebie, wypisane twarze patrzą
w wymownym milczeniu, pozwól odejść umarłym.
Chcę jeszcze ten jeden raz objąć uśpione łany zbóż
kołyszące się w twoich opowieściach o Beskidach,
lipcowe słońce spływa po czole i skroniach, ośmiela
krople, ciche ślady na wygładzonych kamieniach.
Wyrzucone przez strumień zatrzymują nasze stopy.
Biegły tak symetrycznie, różnił je czas, twój się dokonał.
Odchodzę bardzo powoli.
violetta, 2 stycznia 2022
bądź delikatny
kiedy leżę na tobie w pachnącej trawie
dławię się rdzewiejącymi na czubkach
łodyżkami kwiatów z rozpękniętymi dzwonkami
to już ostatni haust
gdy opadnę jak dziki owoc pasikonik
Yaro, 2 stycznia 2022
Jezus jest Mesjaszem
palił marihuanę czasem?
w Kanie wypił wino mimochodem
gdyż nie jeździł samochodem
przybył na osiołku w bramie
tłum wychwalał Boga
pod stopami ułożył liście palmy
zaśpiewali psalm pochwalny
gdyż narodził się z Marii Panny
żyjesz Jezu z nami
my Tobie ufamy
nie pozwól byśmy niżej nie upadli
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 2 stycznia 2022
„Panu Krzysztofowi Śliwce”
Potrzebny jest wzór, by odblokować telefon.
Wybrałem prostą literę „V”. Błyskawice –
udane próby sterowania Boga tyłkiem –
nie błyskały, kiedy Siwy z liścia mi jebnął!
Czy wiesz, że po śmierci odnajdę swoje ciało
i obszczekujące mnie sąsiadów zwierzęta,
i bliskich oraz obcych, których wciąż pamiętam,
i anioła, diabła, i tych, co zeszli dawno?
Inni sprayem krwi swe zewłoki zaznaczają
i liżą se wzajem kości, chcąc psy zniechęcać
do węszenia, i straszą kogo bądź (stuknięcia
przerażają ich samych). Walczmy o ciężarną,
bo choć dobra od zła nie odróżnimy nigdy,
marzą nam się narodziny, a nie wieczny byt.
7 listopada 2021
sam53, 2 stycznia 2022
wyczytałem cię miedzy wersami
w tańcu myśli pachnących kolacją przy świecach
nie wiem skąd wzięło się wytrawne
czerwono-krwista róża w wazonie
Vivaldi
rozmowa o niczym
zabawa w ciepło-zimno
łaskotki
chwilę przed północą otworzyłem szampana
były życzenia noworoczne
śmichy chichy
hormony zagrały tango
rano obudziłaś pocałunkiem
a jeszcze wczoraj chowałaś przede mną usta
nie wiem dlaczego wróciłaś do wiersza
robisz pyszną kawę
gabriel 123, 2 stycznia 2022
inaczej śpiewają kanarki
w La Palma
są wolne
starczy nieba
palmy kanaryjskie
wyspa
Atlantyk
lazur
i złoty piach na plaży
wschód słońca
po zachód
Gran Canaria
przytłacza
zawroty głowy
żółte czerwone
zielone białe
złociste
również
pomieszczę
wszystkie
w moim sercu
kanarki
Arsis, 2 stycznia 2022
Wsłuchuję się w ciche oddechy ścian, w odgłosy przeszłych epok…
Przywieram rozwartymi dłońmi do chłodnego tynku,
całując drobne pęknięcia, grudki cementu…
… sponiewiera mnie swoim milczeniem noc… ―
melancholia opuszczonego miejsca…
Oplatają mnie senne krajobrazy,
widziadła o nieustalonych rysach twarzy…
Wdycham zapach palących się świec,
których blask unicestwiają mżące piksele samotności…
Gdzieś tu i tam
pozostał
nikły ślad,
jakaś niestarta plama...
… rysa, odpryśnięty lakier, wkłuwająca się boleśnie pod paznokieć wystająca zadra, …
Czasem trzask rozsychającego się drewna ― oznajmia, jakby czyjąś obecność…
Czyją?
Śledzę snujący się cień wśród rzędu zakurzonych książek, starych czasopism, gazet…
… ktoś najwyraźniej czegoś szuka,
a co zapomniał za życia…
Zwiedzam bezkres milczenia
z kapiącymi na moje palce
kroplami rozgrzanej stearyny…
Pod sufitem,
w kącie
― plątanina rur…
… umywalka z rdzawym nalotem,
ciężka żeliwna wanna
na krzywych, krótkich nogach…
Kołyszące się wizje w blasku dopalającej się świecy, migotliwe omamy…
Stąpam po zimnej terakocie,
niby po ciele mojej umarłej matki…
… gdzieś w oddali ―
roznosi się
chrzęst
mechanizmu…
… zaraz potem ― gong stojącego zegara…
GONG… ―
i znowu
― GONG…
… po chwili ― dopada mnie
rozsadzająca półmrok
― szumiąca w uszach piskliwa cisza…
… za kolebiącym się o futryny otwartym oknem ― jedynie wiatr, bezbrzeżna noc…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-01-02)
***
https://www.youtube.com/watch?v=js5Kajnf5N4
Marcin Olszewski, 1 stycznia 2022
Modlę się i przytulam do twych pukli włosów
Brakuje mi twego ciepła, brakuje mi naszych rozmów
Kiedyś. Zawsze
Jestem dzieckiem
Twoim synem, mamo
Nauczyłaś mnie żyć, pokazałaś świat
Takim jaki jest i jacy są ludzie
Dałaś mi całą siebie
Ale ja już nie będę sobą
Bez Ciebie
Pamiętam, choć nie ma mnie przy grobie
Jestem duszą, oczami nad Twym ciałem
Bo dla mnie byłaś, jesteś i będziesz
Mamą swego dzieciaczka
Są i będą łzy, nie zatrzymam tego
Za wcześnie odjechałaś czarnym powozem
Bóg zabrał Cię do Krainy szczęścia
„Za zieloną barierką będzie Ci najlepiej”
Zostałem sam
Arsis, 31 grudnia 2021
Moje serce, tak, to moje serce… ― wybijany jednostajny rytm…
Ulica lśni po niedawnym deszczu…
Pełgają w niej
żółtawe blaski latarń…
Przesiąkają od nadmiaru wilgoci
moje buty,
wytarty płaszcz…
… noc iskrzy się miliardami niedosiężnych świateł,
napełnia luminescencją nagie gałęzie drzew…
Czas zatacza olbrzymi krąg…
… gdzie ja jestem, gdzie?
Leżę twarzą do podłogi,
wdychając zapach dębowych klepek, nikłą woń woskowej pasty…
Otaczają mnie fotele, pufy, kanapa, stół, i inne czworonogi ,
które utraciły już dawno swoje piękno, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę…
… wybijają jednostajny rytm,
patrząc z wyrzutem
martwych przedmiotów…
Zakurzone pożółkłe zdjęcia,
portrety…
… zacinająca się gramofonowa płyta…
Za oknem noc…
Odbita w lustrze czyjaś zniszczona twarz, czyja?
… kurz i pajęczyny, jesienny chłód, czyjś niespokojny oddech…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-12-31)
***
https://www.youtube.com/watch?v=7_iFXjMhyPA&t=114s
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.