Yaro

Yaro, 5 grudnia 2021

liście na drzewie

oddałaś siebie oddałaś cały świat
przestałem się bać nie będę sam

w życiu układa się dobrze dzieci praca

jesteśmy obok siebie zależni od miłości
co kwitnie w sercach bezboleśnie

oddychamy tym samym powietrzem

dobrze nam dobrze liściom na drzewie
tylko wtedy gdy nie zabiera ich jesień

nasze dzieci nasze serca opieka
wychowanie kto podziękuje za nie

zamykam oczy widzę dziką pustą plażę
biegniemy sami a życie przed nami

wiosną kwitną kwiaty zakwitłaś we mnie
obudziłem się w tobie a teraz jesień

siwe włosy dzieci odeszły sami ze sobą
kochamy się mimo jesiennych wieczorów

ogień płonie w nas płoną drwa
otwarci na życie żyjemy własnym rytmem


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

jesienna70

jesienna70, 5 grudnia 2021

teraz

zima przystanęła w ogrodzie
rozścieliła na trawie
płaszcz przyprószony bielą

wśród srebrzeń i lśnień
jedynie stary jarząb
wciąż płonie kolorem

cisza kołysze do snu
róże pod słomianymi
chochołami

teraz muszę odejść
póki jeszcze oddech
nie skamieniał na mrozie

chcę tylko powiedzieć
że wciąż chowam ręce do kieszeni
by nikt nie zobaczył jak drżą
z tęsknoty za tobą


liczba komentarzy: 2 | punkty: 7 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 grudnia 2021

Waldeinsamkeit

(Z cyklu: Określenia)

***

Idę wolno, przygarbiony, ciągnąc za sobą swój milczący cień…

… przenika mnie chłód leśnej tajemnicy…

Czuję jeszcze to ukłucie, to spojrzenie,
co błysnęło przed chwilą
w świetle padającym z ukosa,
trwając tyle, co mrugnięcie powiekami przelatującego ptaka.

Duchy zmieniają swoje kształty…

Tają się w złotawych przymgleniach nad krzakami paproci, nad wystającymi z ziemi
korzeniami
― pochylonego drzewa.

Coś zaszeleściło…

… unoszę
głowę ―
i widzę
rozchwiane gałęzie…

… błękitne prześwity nieba…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-04-05)

***

Waldeinsamkeit (niem.) – łączenie się z leśną przyrodą w poczuciu osamotnienia.

***

https://www.youtube.com/watch?v=yI36cArfqmU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 4 grudnia 2021

Zima

wchodzę do księgarni po ilustrowaną książkę
jak dziecko
którą swobodnie czytam
tak brakuje kawy albo herbaty
uwielbiam rysunki kształtu owoców gruszki
przekrojonej truskawki
z listkami
bez zastanowienia przeglądam

rano smakujesz najlepiej
piękny prezent z nieba
proszę o przysłanie więcej śniegu tej zimy
wieczorem zasypiam kolędą tobą


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 2 grudnia 2021

Cafuné

(Z cyklu: Określenia)

***

Jest tak spokojnie, tylko liście szeleszczą nad nami, niczym spienione fale…

Chwieją się od wiatru gałęzie kasztanów.

… kwiaty w słońcu, zapach lata,
barwne korale
― w przestrzeni łąk…

Zsuwa się obłok
na skraju nieba…

… dotyka ziemi…

Słuchamy ―
ptasiej
― melodii…

Kładziesz głowę
na moim torsie,
przymykając oczy.

… prześlizguje się po trawie
jaskrawy
prześwit…
… migocze.

Pomiędzy ―
moimi
palcami,
twoje długie włosy…

… twoje wilgotne usta ― przywierają do moich…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-03-31)

***

Cafuné (por.) – czułe przeczesywanie palcami włosów przez drugą osobę.

***

https://www.youtube.com/watch?v=44wvpW1wWtY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 2 grudnia 2021

magia bluesa nocą

noc zapadła klamka w drzwiach
starych jak ten dom po dziadku
przychodzisz po cichu w nocy
długie ciemne włosy słowa delikatne
z ust brzmią zaklęcia pełne magii

jestem przy tobie w końcu razem
piątek moc wydarzeń szepczesz
potulnie aksamitnie czuję się słaby
czy wystarczy sił by zabrać cię tam
gdzie jeszcze nikt nie był we śnie

pod niebem pod dachem chaty
zapadam się w tobie jak niemowlę
pragnę i sączę cię jak whisky
słomkowy kolor oczu świeca przygasa

zapraszasz mnie do tańca płyniemy
pląsamy we dwoje ciała oddzielone
płaszczem dusz w półmroku pokoju
mówisz że kochasz uśmiecham się na zgodę


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Anna Maria Magdalena

Anna Maria Magdalena, 2 grudnia 2021

Sama

Dzień za dniem wygląda tak samo
tylko księżyc zmienia kształt
te same troski i rozmyślania
zdają się być nie do zniesienia
bywa, że ból jest jednym który nie odchodzi
bywa, że sny są tak namacalne jak poduszka
To one zostają bo wszystko inne odchodzi
w tłumie codziennego życia
Sama ze sobą toczę wojnę o poduszkę.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 6 | szczegóły

supełek.z.mgnień

supełek.z.mgnień, 2 grudnia 2021

Nieprzerwany pejzaż, lub scenka rodzajowa

Znoszony sweter po ojcu w wiecznym odpoczywaniu,
wydaje się kurczliwy, jakby z upływem dotyku jego
eklektyczna forma stawała się lżejsza o wszystkie
psy z dzieciństwa. Lecz bez pojmowania świata,
takim, na jaki wyglądał. I nie ma w tym nic,
co bardziej wyobcowuje z rzeczywistości.

Dzieląca nas droga, gnijące kształty owoców
wyproszonych u Boga — najskuteczniejszy nośnik
gestów — noc, w sposób najpełniejszy zatrze to,
co sobie wymyśliliśmy. Ptaki roznoszące choroby,
kolory i światło, nie uzurpujące sobą realności. Jakby
świat nas ominął, dla siebie.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły

Arsis

Arsis, 2 grudnia 2021

Ennea

(Z cyklu: Albumy muzyczne)

***

Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z
oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach
muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako
pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.

***

Wirują planety… ― ciągną za sobą rozpłomienione strugi…

… pędzą ―
wprost
― na mnie…

Błękitny Saturn ― przecina pierścieniami obłoki…

Tnie je szybko, jakby mechaniczną piłą…

… spada ―
z bardzo
― wysoka…

Na jego lśniącym pancerzu widzę
― wykrzywioną
przerażeniem
― olbrzymią twarz…

Owiewa
mnie
wiatr,
który przybywa z otchłani…

… z głębin,
z nocy…

Przechodzę jakiś nieznany proces…

Jakąś
― próbę…



Coś nieustannie
mlaszcze,
połyka kęsy…

… pręży muskuły…

Chodzi w górę i w dół ― ostra jak nóż ― grdyka…

Uciekam,
biegnę, co sił…

Zostaję ―
jednak
― dopadnięty…

… stalowe
imadło ―
miażdży
― moją krtań…

Walczę!

Zrzucam to z siebie
― z najwyższym trudem…

Pociągnięty w bezdenną czeluść
― chwytam się rozpaczliwie krawędzi Wszechświata…

… stacza się ―
razem
― ze mną…

… z wielkim
łoskotem
― nieskończoności…

*

Cofające się fale zostawiają białe języki piany
o zapachu soli…

Nacierają z hukiem…

… wychodzisz
z oceanu,
niczym
― Afrodyta…

Nasycam się widokiem długich, ociekających wodą włosów…

… jaskrawego
słońca
― na twojej skórze…

(Włodzimierz Zastawniak, 2018-09-05)

***

Ennea – jest to drugi album muzyczny (studyjny) amerykańskiej jazz-rockowej grupy Chase, wydany
w 1972 roku.

***

https://www.youtube.com/watch?v=vXFY_WqYVxs

https://www.youtube.com/watch?v=ZeNqyiFC8hg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 1 grudnia 2021

po co mi te szmatki

dla miłości mógłbym jeszcze raz się przechrzcić
bo cóż wiara której nikt z nas nie wybierał
cóż modlitwa w coraz innej lepszej wersji
kiedy serca nikt za darmo nie otwiera

tej jedynej mógłbym zerwać z piersi stanik
chociaż po co mi dwie szmatki z nitką z brzegu
tę jedyną jak Apollo kocham za nic
mógłbym bardziej ogniokrwiście - mógł czy nie mógł

oddałbym jej wszystkie gwiazdy nad Warszawą
ciepłe miejsce na Zapiecku z lampką wina
obiecała że zatańczy ze mną nago
na dobranoc mógłbym jeszcze - ach jedyna


liczba komentarzy: 10 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1