Marek Gajowniczek, 12 listopada 2021
Czas chłodnych chlap i mgły tumanów.
Może to etap większych planów
odsuwajacych wschodnią flankę
od pól, gdzie można wjechać tankiem
zwiększając strefę buforową,
by mieć kontrolę nad budową
północnych umocnień Karpatii.
.
To etap gry - jej wstępnej partii
o udział wielkiego sąsiada
w tym, co się w świecie zapowiada
i mógłby być nacisku próbą
powstrzymywania przed rozróbą
na całkiem innych mórz basenie.
Nazywa się to wyprzedzeniem.
.
Zamiar się wciąż nie rzuca w oczy,
ale ta gra się dawno toczy -
osłabiająca nam zaplecza.
Dyskusja trwa o innych rzeczach,
a ruch jest dobrze maskowany,
chociaż widzimy - planowany,
eskalowany etapowo,
a zwany wojną hybrydową.
.
Widział to w wizjach Krzysztof J.
Napiszą: "wierzy w to idiot",
lecz gdyby nawet tak by bylo -
wiele z tych wizji się spełniło
i warto w domach i obejściach
pomyśleć, jak wciąż bronić przejścia
i wszelkie złe myśli oddalać
w rosnących migracyjnych falach!
Misiek, 11 listopada 2021
Dziś kłosy ciepłym latem
jak ze złota się złocą
bo na czarnych polach
z ziarna zboże się rodzi
gwiazdy srebrzą się cichą
nareszcie spokojną nocą
nawet uśmiechnięte słońce
na błękitnym niebie wschodzi
orzeł rozpostarł skrzydła
leci w stronę białych chmur
to rocznica jest polska
nasza listopadowa
raduje się wzruszone serce
niejednego poety natchnione
a miliony krwawiły tyle razy
na zawsze pozostaną blizny
pochowani w tylu grobach
u stóp matki ojczyzny
zmęczeni wiecznym snem
śpią cisi bohaterowie
na stole pachnie znowu
świeży bochen chleba
historia niczego nie zmieni
i za nich wszystko opowie
Nike dziś w święty dzwon
w dzień oznaczony uderzy
dziękczynne pieśni wyśpiewamy
a razem z nami zabrzmi boski chór
nowe ołtarze poświęcimy
obrazy oprawimy w ramy
za te wiekowe ziemie
i naszych przodków ojcowizny
na zawsze już one pozostaną
bo tu polskie powstało plemię
Anna Maria Magdalena, 10 listopada 2021
Nie mam już nic
uczucie pustki bywa głośne
echo niesie żal i poczucie bezsilności
to wszystko zdaje się być niczym
Inni mają gorzej - myślę.
Czarno / białe - obłoki
suną niezważając na przeszkody
raz niebo, raz piekło
nie potrafię się zatrzymać a jednak
pół na pół tu i tu, jestem, trwam- w zawieszeniu.
sam53, 10 listopada 2021
Gdy szept przed szeptem ciepły oddech niesie
usta wilgotne sen zdejmują z powiek
gdy każde słowo rozpromienia przestrzeń
i gra melodię raz we mnie raz w tobie
w bezbarwnych listkach gdy za oknem ciemność
a pocałunki tchnieniem nocy fruną
muzyką wiatru w zasłuchane niebo
kiedy na miłość nie wcześnie nie późno
ostatnim słońcem z szarug listopada
kiełkiem konwalii gdy wspomnieniem wiosna
jesiennym dreszczem - zawsze mnie dopada
choć tyle ciepła ze sobą przyniosłaś
Marek Gajowniczek, 10 listopada 2021
Mustafo! Odejdź od płota!
Jako i ja nie podchodzę.
Chłodno już. Jesienna słota.
Roztopy błota na drodze.
Przesieki poryły dziki
z afrykańskigo pomoru.
Ostrzegające okrzyki
niosą się z pola i z boru.
.
Samolot już nie dla ciebie.
Ostatni dinar ci został.
Gdzie się podziewasz nikt nie wie.
Szpica zasieków jest ostra.
Gorący piasek wciąż czeka.
Pragnienie zgasi oaza.
Bezpańska ropa wycieka,
a za drutami - zaraza!
.
Świat ogarnęła pandemia.
Nie chronią przed nią szczepienia.
Powietrze i obca ziemia
skłaniają do zawrócenia.
To nie był last minute bilet
tylko pułapka i podstęp!
Oszustwo czuć w tym na milę!
Uwieził cię leśny ostęp!
.
Odejść od płota już pora,
bo może przyjść większa bieda!
Powstaje wyższa zapora.
Pokonać jej już się nie da!
Ten, kto cię wizą zaprosił
wciąż odpowiada za ciebie!
Na co się teraz zanosi?
Ja nie wiem i nikt z nas nie wie!!!
normalny1989, 10 listopada 2021
Słucham człowieka,
słucham znowu Ciebie
i tak mocno ziewam,
Twój symbol to ogień, czy gniew?
Żałosne jesteś stworzenie.
Ledwie, z litości chyba
dla Ciebie kręci się Ziemia,
i nic się nie zmienia
we mnie, kiedy
ktoś własnej wiary
w ogóle nie docenia,
kiedy natłok słów
tylko dla oszukiwania siebie
z ego na zewnątrz
jak wielka fala się wylewa
to co ja mam począć?
Nie jestem głupi,
więc od Ciebie uciekam.
Widzę człowieka,
lecz rzadko już widzę Ciebie
ignoruję wpisy, relacje
więc masz chyba pecha
bo tak mocno kocham Ziemię
tak mocno wierzę w siebie,
rzadko mówię, czyn kuję
pięścią w stal uderzam
rzadko mówię, czyn kuję
uśmiecham się nawet
do swojego cienia
i gdy już wykuję fundamenty
podstaw miłości, szczerości
szczerego istnienia,
życzę Ci z całego serca
byś choć na sekundę
przed śmiercią
docenił innego człowieka.
Dotykam człowieka,
z obrzydzenia drży powieka
jak silna osoba potrafi czekać
i tylko słabe miękkie serce
potrafi pożerać.
Złość mną szarpie jak
ośrodek przyjemności
który pragnie
znowu smakować uzależnienia,
i jak mędrcy znający prawo,
prawo sekretu, ale
za choćby cień przytulenia
żądają zapłaty, bo przecież
kiedyś też doznali cierpienia,
kocham ludzi, lecz
jeśli miałbym coś do powiedzenia
to niech uderzy w nich kometa
lub niech wrócą do tego bólu
zanim od innych słabych
znowu zażądają poklasku,
pieniędzy i uwielbienia,
przez nich płaczę ja
płacze Ziemia.
Czym ten świat jest?
Wściekam się i brzydzę ludźmi,
istotą próżni jest cisza,
ale to ludzie są próżni,
chodź i znowu piękne słowa
mów mi,
chodź i znowu mi pokaż
jak wszyscy są różni,
ja naleję w Twoje usta wody
lub jak wolisz wódki
i słuchając bulgotu
melodii tego jak się dusisz
może w następnym życiu
nie zostawisz kobiety z dzieckiem
bo tak być musi
może stworzysz dla miłości
taką szczerą przestrzeń
może w następnym życiu
pozwolisz się kochać częściej,
może trafisz na kogoś
kto z Ciebie zrobi miłosną zabaweczkę
może odrzucisz złość i gniew
i sprawisz tym, że ja
w przyszłym życiu słuchając Ciebie
i myśląc, za co mam taki pech
nie będą wypełniony życzeniem
byś przepadł, czy zdechł.
Łukasz Radwaniak, 10 listopada 2021
przy drodze
znalazłem maseczkę
założyłem
przypomniałem sobie
maseczkę Pianistki
noście Maaseczki
Yaro, 10 listopada 2021
Wystrzelałbym po mordach
alkoholików na blokowiskach
Przede wszystkim tego co wymyślił
czyste zło destylacji
Życie moje byłoby lepsze
Przyjemne bez nałogów
Wódy i papierochów
Bez smrodu gryzącego dymu
Bez wstydu zapachów
Bez walki
przemocy wobec dzieci i kobiet
Bez zdrady własnego ja
Życzę powodzenia
nic nie zmieni człowieka na lepsze
Jutro będzie futro od Stalina
Wódka czysta
przyjemność z pieczenia w gardle
jakby anioł szedł po szkle pełnym rosy
trzymać w lodówce
przez mękę za grzech
z siarczanami za karę
Nie szukaj drugiej połówki
Wyjmij ją z lodówki
Wypij wino
ze swoją dziewczyną
KOAW, 10 listopada 2021
pocałunki jeden za drugim
idące wyżej
gdzie wilgoć warg dotykam
tylko szmerem oddechu.
wiem czujesz to
drgnienie jak iskra
zabiera kontrolę nad ustami językiem wtopionym w ciebie
jak niecierpliwy palec wewnątrz
aż spazmem dłonie na mnie
krzyczą dość
całuję i wchodzę
by dać upust biodrom
temu co kołyszą
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.