Misiek

Misiek, 27 sierpnia 2021

Samotny jak jesienny liść...

Jestem
jak jesienny liść
ostatni zdmuchnięty
przez wiatr z gałęzi

którą wkrótce mróz uwięzi
do dnia nim znów się odrodzi
i pojawi
liść zielony jak nowy

co roku czas ten nadchodzi
gdy na wiosnę
przychodzi czas przebudzenia
samotny liść
też zmartwychwstanie…
i pozna przyjaciół pośród liści

teraz babie lato
serce z kwiatów wyplata
niech miłość w nim się wreszcie ziści

samotny liść
pastelą jesieni na brąz malowany
choć to jeszcze nie koniec świata
powoli traci barwę nadziei

podziękuj mu dzisiaj za nią
weź go w ciepłe dłonie
nim
upadnie na ścieżkę życia
i tam zostanie
do czasu

przez niepamięć zdeptany


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 sierpnia 2021

Ostróda, lata sześćdziesiąte dwudziestego wieku

"Ale kto pamięta ból, kiedy już minął? Zostaje po nim jedynie cień, i to nie w świadomości, w ciele. Ból odciska piętno, ale zbyt głęboko, by je dostrzec".
Margaret Eleanor „Peggy” Atwood, "Opowieść Podręcznej", s. 151.

idę z mamą za rękę z dworca PKP na ulicę Duboisa do babci
mam na sobie kolorową koszulkę krótkie spodenki i ocierające skórę stóp sandałki
jest straszliwy upał jakieś +30°C jestem spocony znużony i chce mi się pić
skądinąd to sam nie wiem czego chcę bo jestem rozkapryszonym szczylem
najchętniej połaziłbym po gruzowisku pokrzyżackiego zamku przy ul. Mickiewicza
albo po szczątkach Kościoła św. Domenico Savio przy placu Tysiąclecia Państwa Polskiego
ale nic z tego matka ciągnie za rękę i nie ma mowy o żadnej Perle Bałtyku ani o lodach
zresztą ona niechętnie sięga po portmonetkę najczęściej w ogóle nie sięga
mówi że u babci będę mógł napić się dobrej herbaty
tylko w Ostródzie woda pitna jest tak zatruta że trzeba ją jeszcze truć chlorem nie wiadomo co gorsze
herbata na ostródzkiej wodzie śmierdzi i smakuje zgniłym jajem
a ja boję się iż zacznę od tego gówna świecić na zielono a mój mózg wyśni jedynie zielone sny
ale u babci siedzi moja starsza kuzynka która chwyta mnie pod mankiet i ciągnie na spacer w zboże
chce żebym leżał na niej a ona wkłada mi swój język do ust co jest obrzydliwe i rzygać się od tego chce
podobno "marzenia się spełniają bez tej możliwości natura nie podburzałaby nas do posiadania ich" 1)
tylko ja nie mam jeszcze marzeń przynajmniej na miarę przerośniętej rozwydrzonej nastolatki
za dziesięć lat będę palił pił i ruchał wszystko co na drzewo nie ucieka
teraz potrzebny jest mi świrnięty czas a nie chodzenie z mamusią za rączkę i wizyty u babci
jednak w większości wypadków to czego się szuka przebywa w sąsiedztwie na przykład w Ostródzie
która stanowi takie proste wręcz prostackie doświadczenie egzystencjalne tłustego bachora
gdyż nuda praktycznie nie istnieje przepoczwarza się tylko w różne płody ze słabych ptasich jaj
a zmęczenie w upale to w najszerszym pojęciu dar życia bo na skwar można zrzucić wszystko
bo zawsze znajdzie się ktoś kto zwróci uwagę na to że nikt nie trzyma cię za rączkę
taki zazwyczaj marszczy czoło podczas gdy ja bez przyczyny żądny niewiedzy stawiam pytanie po ile
ponieważ "życie nie jest koniecznie konieczna jest podróż" 2) więc zamierzam ukraść matce portmonetkę
przecież znam kilka liter i znaki drogowe do tego nazwiska kilku zbrodniarzy wojennych
na początek powinno starczyć nawet w niepełnej Ostródzie mimo że są tu kuzynki kuzyn ciotki i babcia
co prawda z pociągami do Morąga ale z zatkaną Wieżą Bismarka a ja chciałbym w niej mieszkać
w sumie to ja jestem wesoły szalejąc z cackami u siebie w chacie jednak coroczna pora upałów to chłosta

nie znam jeszcze słów nie odróżniam teorii od praktyki o polityce wiem tyle że jest
chcę już wracać do Olsztyna od matki żądam lodów lub przynajmniej dropsa
za dwa lata babcia umrze więc temat drałowania na ulicę Duboisa rozwiąże się automatycznie
matka zacznie w Ostródzie odwiedzać wyłącznie swoje siostry szczególnie tę która miała trzy córki
jechałem tam z chęcią bo na widok ich zgrzanych cycek tyłków i ud robiło mi się miło między nogami
lecz to był już inny cień położony w innej warstwie piętna
__________________________________________________
1) John Hoyer Updike.
2) "Życie nie jest koniecznie, konieczna jest podróż" - "Vivere non est necesse, sed est necesse navigare". (łac.) [za] Plutarchus Chæroneus.
___________________________________________________
‎Allenstein, Schubertstraße/‎poniedziałek, ‎22 ‎lutego ‎m Jahre des Herrn MMXX‎I, ‏‎03:14:26


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 sierpnia 2021

spojrzeć w oczy Białorusi

Patrzę w wasze oczy
Spojrzałam w lustro

Też się cieszę między
Jednym słowem a poezją

Widzę jasne dusze
Które cierpią za innych
Widzę smutek na twarzach
Czerwone oczy pod oczami szare
Jak szopy pracze dzikie psotne

przed niewiadomym
Lęk przed nami
przed nadchodzącym nowym

Czuję emocje negatywnej nocy
Brakuje słów
Brakuje ciepła dłoni

Nie zadaję pytań
Wyczytuję odpowiedzi

Widzę radość po wszystkim
co następuje i odchodzi gdzieś

Wytrwałość cierpliwość cierpienie
Przynosi ulgę w bezmiarze wieczności
Brzemię każdy nosi pomogę jeśli umiem


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 sierpnia 2021

Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek

Tych przyjmiemy, a tych nie!
Jednym damy wiarę.
Ktoś Bogu świeczkę palić chce
i diabłu ogarek?
.
Jedni więcej dla nas znaczą,
bo współpracowali,
Ci, co się bali - strachem tłumaczą,
za drutem zostali.
.
Niejasna wciąż trwa selekcja.
Dokumentów nie ma!
Jest sojuszników protekcja...
a może to ściema?
.
Żeby nam kłopot podrzucić.
Przełamać opory.
Zdestabilizować, skłócić
i skwitować... Sorry!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 sierpnia 2021

Incydent

Media stworzyły podziały:
"Legalni i Nielegały".
Niektórzy się przedostali,
a przed nami zasłaniali
leżącą przy szosie
i incydent cały.
.
Maluszki płakały.
Nic nie rozumiały
z nakazów i krzyku.
Trudno to pochwalić.
To jeszcze nie szariat!
Matkę do medyków...
a dzieci... na komisariat???


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

dodatek111

dodatek111, 26 sierpnia 2021

splin na koniec lata

bladego słońca i mglistych nocy
pochmurnych ranków zbyt krótkich dni
jesień na pewno nam nie poskąpi
i nie zapomni za wcześnie przyjść
zostaną piękne wspomnienia lata
i smutek który wtedy powraca

zieleń przykryją pstrokate liście
upał zastąpi szarość i chłód
będzie ponuro i bardzo mżyście
potem przymrozki dopełnią szkód
lecz na wspomnienie zabójczej zimy
to jesień przecież i tak lubimy

a hen daleko wciąż świeci słońce
gdy u nas zimno i pada deszcz
gdzieś nieustannie trwa letni koncert
i bardzo ciepły jest każdy dźwięk
nocami pachną zabójczo kwiaty
tam odlatują wędrowne ptaki


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 sierpnia 2021

Kwatera pełna pogłosów

"(...) w nas samych istnieje ktoś, kto wszystko wie, wszystkiego chce i wszystko lepiej robi niż my".
Hermann Karl Hesse (pseudonim Emil Sinclair), "Demian: Dzieje młodości Emila Sinclaira" ("Demian. Die Geschichte einer Jugend")

jej głos ze ściany
powiedział mi
że ma tego dość
łącznie z moimi beknięciami

odpowiedziałem wysmarkaniem nosa

przecież trawa na łące
i tak pozostanie zielona
jak zmęczony asfalt
w okolicach stacji paliw dla zwierząt

_________________________________________________

Allenstein/Schubertstraße, czwartek, 11 ‎lutego ‎im Jahre des Herrn MMXX‎I, ‏‎01:17:48


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 sierpnia 2021

Czułość

Widzę twarze… ― wciąż te same, smutne oblicza… Rozpływają się jak mgielne omamy…

Kłębią
się
― i snują…

Spada na moje źrenice gwiezdny pył…

Okrywa chłodem
nocna otchłań,
bezkres przeszłego czasu…

… obrysowuję dłonią kontury słoi na gładkich powierzchniach zniszczonych mebli…

Odpryski forniru…
… wyszczerbione krawędzie…

Nasłuchuję…

Słyszę
głos…
… szept…

Wiem, że płakałaś…
… dotyka mnie to za każdym razem…

Na schodach ―
ciężkie
― stąpania…

Wyglądam…

… blada dłoń ściskająca drewnianą poręcz ― zwiastuje nadchodzącą śmierć…

Odwiedzasz mnie z melancholią spojrzenia, z bolącym sercem…

… przytulasz do lodowatej piersi… ― niewzruszonej, jakby od wieków… ― całkowicie martwej…

Nie musisz
mówić,
bowiem
― widzę, czuję…

… całą twoją matczyną czułość,
matczyne serce…

Z moich oczu skapują
― kryształowe krople drgających gwiazd…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-08-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=XPVkBvTVUrY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 25 sierpnia 2021

Kolory

I.


Światło pada na chodnik spomiędzy gałęzi żółte jak liście na klatce.



II.


Lubię cieszyć się wszystkimi kolorami - światło pada na chodnik

I jest sucho. Zapaliłem zapałkę. Koło placu ładna dziewczyna miała

W termosie herbatę z cytryną przyniesioną z budynku. Ktoś krzyk-

Nął gdy zapaliłem zapałkę - światło pada na chodnik i jest sucho;

Ona po południu ma basen.



III. Cokół



Horyzont mostów i parki. Okno na most i na park. Na dworze chłodno.

Pusto na dworze i jest woda na ławce.



Lato 2019


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

An - Anna Awsiukiewicz

An - Anna Awsiukiewicz, 25 sierpnia 2021

Jesteś ogniem ja wodą

chłonę oceany
by wziąć wszystko
co tylko mogę

z czasu gdy
jesteś moim słońcem słońc

przemierzam krainy
kwieciste łąki
bukowe lasy
wzburzone wody

gdziekolwiek nie spojrzę
wszystko jest tobą
a ty jesteś bogiem

kruszę półprawdy
szukając spójności
w procesie zjednoczenia

by ogrzać
nieogrzane dłonie


liczba komentarzy: 4 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1