Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 lipca 2021

W dołku na restarcie

Wiersz nie w porę - po restarcie,
choć na temat i otwarcie,
po długim oczekiwaniu,
stworzony na poczekaniu.
.
Radują się wszystkie Plusy,
ale już stare Minusy
bedą chyba pamiętali
tych, którzy nie doczekali.
.
W pandemii nawet pół roku
może mieć ciężar wyroku,
a trzyletnie odroczenie
było dla nich ciemiężeniem.
.
Procedura nadal trwa!
Nic nie dzieje się raz - dwa,
a kto raz gnębił człowieka,
niech na wdzięczność teraz czeka!
.
Może nawet się przeliczyć.
Każdy, kto potrafi liczyć,
odpowie na poczekaniu
ile stracił na czekaniu
prezydenckiej zapowiedzi
i markotnie restart śledzi.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 28 lipca 2021

Kurwy muszą zginąć

Robię siusiu w krzaki, błogi jest wyraz mej twarzy.
Idziem na pielgrzymkę, dzikie zwierzę bierzem w Biblię!
„Wszystko chuja warte, wszystko jeden chuj”, rzekł Krzysiek,
drapiąc się. Kiedyś rany upstrzą mu oba zady…

Jezus, Maria, Józef, osiołek. Toż to potworki!
Dym z trawy zastępuje naturalne obłoki,
a Bóg prowadzi krople swej śliny rurą fifki.
Przechodząc przez jezdnię, ostrzeżenia nie usłyszysz,

bo tłumikiem członka wyciszę palne bezdomne,
co pod postacią płomyczków walczą o martwą ćmę.
Gdzie pułapka, cela tortur i jawność alkowy?

Szpetna, wesoła Danuta — która rzekła: „Proszę
cię, wyjeb mnie” — nie jest moja. Mój cień — zewłok nocy —
złożą za mymi plecami, ażeby mógł płowieć.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 28 lipca 2021

deszcz

dzień nie wiem kiedy jak deszcz przeszedł
myśli utknęły pośród kropel
a te przy tobie mokre jeszcze
chciałbym znów ogrzać - chociaż trochę

ciepłym oddechem pocałunkiem
nadzieją którą w słońcu niosę
nawet uśmiechem gdy przyfrunie
nim powitamy naszą wiosnę

pieśnią o jutrze i refrenem
gdy słowo z serca to odpowiedź
przestało padać - kiedy - nie wiem
wierszem o sobie dziś opowiem


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 lipca 2021

Wszyscy żyjemy w niedomytych jamach gębowych powideł z sinic

"I czemże jest życie? Nędznym okresem (…)".
Ludwika Godlewska (pseudonim Exterus), "Kwiat aloesu"

resztki jedzenia
trawione są
resztkami dziąseł

bywało gorzej
ale
inaczej nie mogło się udać
____________________________________________________

Allenstein/Schubertstraße, środa, ‎28 ‎kwietnia ‎im Jahre des Herrn MMXX‎I‎, ‏‎20:59:48


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Krzysztof Konrad Kurc

Krzysztof Konrad Kurc, 27 lipca 2021

Beton

Beton

zamyka się miasto dla wróbli
I kosów nikt już nie słucha
za ścianą przy ścianie
głuchota

od nadmiaru murów uciekają
poranki w półsennym tle
bo ludzie coś gadają
bez sensu


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 27 lipca 2021

… kochana

Oddalamy się od siebie w głęboką otchłań… Przed nami miliony lat samotnego, lodowatego zmierzchu…

Ty ― w półcieniu mgławic, ja ― zroszony pyłem dalekich gwiazd…

… przywieramy dłonie do oszronionych szyb
kosmicznych kapsuł…

Przenika wszystko
echo oddechów
― zamarzających powoli drżących ciał…

Omiatają nas ramionami wirujące galaktyki, warkocze komet…

… choć jeszcze ―
splatają się
w jedno
― nasze sny…

Choć jeszcze…

Gdzie ty jesteś?
… na granicy widzenia…

A ja?

Odkąd przekroczyliśmy bramy
nieskończoności,
jak dwa maleńkie, dryfujące ziarenka piasku…

… zbyt wielka przepaść, zbyt wielkie roztacza się milczenie zastygłych słów…

Żegnaj…

… kochana…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-27)

***

https://www.youtube.com/watch?v=KWq6hb5vHbk


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Misiek

Misiek, 27 lipca 2021

ŻMIJA I SOWA

Raz w letni dzień w lesie dość ładnej dąbrowie,
skarżyła się młoda żmija starej sowie:

każdy traktuje mnie lecz zawsze z daleka,
albo na mój widok wręcz z miejsca ucieka,
a ja chcę tylko czasem choćby rozmowy,
jak teraz z tobą pośród pięknej dąbrowy,

co ja poradzę na to, że jestem gadem?

Taki wilk też niejedną wszak miewa wadę,
albo lis ten fałszywy rudzielec cwany,
jeleń mnie omija w łani zakochany,
a dziki ryją ciągle w leśnym poszyciu,
ptaki sobie śpiewają o słodkim życiu,

każdy z pogardą złego mi tylko życzy.

Tak żaliła się żmija i z bólu syczy,
sowa wysłuchała skarg i uwag gada
i tak na to wszystko rzecz całą wykłada:

Faktycznie życie twe żmijko bardzo smutne,
a rzekłabym nawet do tego- okrutne,
bo ty żyjesz w naszym lesie jak w zasłonie,
ale rzecz w tym, że ja ciebie nie obronię,
po życzliwości już nie ma nawet śladu,
------
bo za dużo po prostu masz w sobie jadu...


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 lipca 2021

Pragnąc zwiotczałej przestrzeni niezadrukowanego widoku

"Seks jest jednym z dziewięciu powodów reinkarnacji.
Pozostałych osiem jest bez znaczenia".
Henry Valentine Miller

"(...) chwiała się przede mną. Balansowała na wysokich szpilkach. Zrobiła krok do przodu i poczułem nagle, że jakieś fragmenty jej ciała mnie dotykają. Nie byłem w stanie wykrzesać z siebie żadnej reakcji. Dzielił nas dystans nie do przekroczenia".
Henry Charles Bukowski (Heinrich Karl Bukowski),"Faktotum"

jest 23 listopada 1998 roku godzina 02:47 właśnie wracam do domu od Elwiry Kolner
pewnej prawie dwadzieścia lat starszej ode mnie starej panny którą poznałem na imieninach u Reginy dwa dni wcześniej gdzie wymieniliśmy się numerami telefonów ale to ona pierwsza zadzwoniła
i wręcz natarczywie zapraszała do siebie na kolację i coś więcej
cały wieczór na przemian czytaliśmy Victora Klemperera słuchaliśmy Milesa Deweya Davisa
i co najważniejsze uprawialiśmy hardcorowy seks gościówa była tak rozanielona
że bez owijania w bawełnę powiedziała mi iż jeszcze z nikim nie było jej tak dobrze
i chyba się we mnie zakochała ale musi to jeszcze przemyśleć
zapodała mi wyborną kolację upiekła dla mnie placek śliwkowy nawet część zapakowała mi na wynos chce żebym został z nią do rana bo gdzie się będę po nocach szlajał
ale ja nie mogę bo pracuję od 08:00 do 17:15
więc wciska mi w dłoń plik banknotów dziesięciozłotowych na taksówkę i klucze do swojego mieszkania przed wyjściem jeszcze ssanie łechtaczki ona zasypia nago na kanapie okrywam ją bawełnianym pledem i śmigam w długą zostawiając mimo posiadanych kluczy otwarte drzwi biorę z postoju taksówkę
muszę rozpiąć płaszcz bo mam w kieszeni książkę "LTI – notatnik filologa"
która mi po prostu przeszkadza i żółtą frotkę
którą ściągnąłem z jej włosów celem pozyskania ingredientu magicznego
miasto dawno pokładło się do snu i ja też zasypiam w taryfie
w krótkim śnie widzę Henry'ego Millera oraz Charlesa Bukowskiego słyszę jak rozmawiają
nie wiem czy mówią w języku afrikaans czy swahili czy w ogóle mówią porównuję ich smutne facjaty czuję na sobie ich spojrzenia których w gruncie rzeczy nie ma których nigdy nie rozpoznam
zresztą do czego mi one leżę jeszcze przez chwilę z Elwirą Kolner niestety taryfiarz budzi mnie
bo jesteśmy pod moją klatką schodową płacę mu za kurs plus napiwek i wysiadam zapalam Marlboro
czuję się jak Jay Kenneth Koch na wieczorze autorskim w Dubaju szlag mnie zaczyna trafiać
bo o czym najlepiej pisać wiersze jako że ludzie od wieków przypisywali świecom magiczne właściwości
lecz wynikało z tego tyle iż białe świece są bardziej uniwersalne ponieważ mogą zastąpić każdy kolor
na przykład barwę pościeli na posłaniu Elwiry Kolner
________________________________________________
Allenstein/Schubertstraße, piątek, 14 ‎maja ‎im Jahre des Herrn MMXX‎I‎, ‏‎03:58:07


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 lipca 2021

z ustami pełnymi miłości

jasnoniebieskie oczy
tęczowe widnokręgi
w próżni zadłużeni
warkocze w pas

zauroczony

podziw nad pięknem urody
wychodzi syrena z wody

kupuję biel muszelkowego uśmiechu

zawstydzony

zamarła na mokrym
nagim kamieniu Salamandra
żółta w czarne kropki albo nie

talentem wdziękiem uwodzisz
zaczarowany wymiękam
słyszałem głos
spójrz prawdzie w oczy
nie unoś nosa

zanurzony w oceanie kochania
wyczuwalna magia nocnych Marków
sięgam gdzie nikt nie sięgał
głębia kolorów i zapachu
osiągam własne apogeum

jedwab skóry
dym kadzidełka ślizga się po łyżwie
ściany jasne zasłony bordo

mocno ściskam promień słońca
neutrino moja błądzę za tobą

na zdartej płycie T.Love
uniesienia smaku
na ustach szminka L'Oréal


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 lipca 2021

nadmuchani

wpompowane powietrze w dętkę
wpompowana nienawiść w żywe serca
chwasty kwitną karmą GMO

podziały różnice celowe przy dzieleniu
idee myśli prawo zakwita dobro zło
człowieku młody nie odróżnisz drogi

którędy pójść gdzie ścieli się cudowny dzień
zamykasz oczy internet zaślepia rzeczywistość
hiperbolą krążysz w niewiedzy obłąkany zły sen

żądza mamony przesłania prawdziwy świat
miłość niemodna więcej krwi więcej wojen
cierpienie rodzi się daleko od domu

płacisz za krzywdy spłacasz długi
opleceni amunicyjna taśmą bronią
życia za krew braci niewinnych
wojny są bo
ktoś lubi patrzeć na cierpienie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1