Marek Gajowniczek, 3 kwietnia 2020
Funkcja wykładnicza.
Wykres strzelił w górę.
Cisza. Nikt nie krzyczał.
Krtań ścisnęła rurę.
Wzrok badawczy śledzi
miech respiratora.
Sąsiad obok bredzi.
Na wybory pora!
.
Zielone cyferki
licznika oddechów.
Spadają kropelki
w grymasy uśmiechów
i suną w wenflonach
powiązanej ręki.
Data przełożona.
Tryb Ustawy - prędki.
.
Raport w Poradniku
o setkach na dobę...
zmusił polityków
do prac nad sposobem
korespondencyjnych
powiadomień w skrzynkach.
Zawisła nad grobem
życia odrobinka.
supełek.z.mgnień, 3 kwietnia 2020
Modlitwy biorą się z ciszy, powiedziałeś to, jakby w małych słowach
przy odrobinie woli, były większe, i próbowały nas uwolnić. Nocą
w płodne dni, potrafię już wejść w dorosłość, niczym w pokutę.
Cała umiem się stwarzać, jak kobieta z kawałkiem płótna zamiast twarzy.
Nitki, niteczki strzępią włosy w nieznane, w ten szkarłatny ciężar gwiazd,
ciało niewiele ułatwia, skrzeczy jak wrona. To za mało! W nieistniejących
oczach, jedyne wolne miejsce, które się mnie spodziewa, choć uciekają
z niego nawet szuwary. I tak już zostanie. Wszystko
na czym zatrzyma się osamotnienie, jest nasze, w dzisiejszym kształcie.
Na sztucznym drzewie sąsiadów czyjś zasrany kot. Dzieci, z tych samych
powodów co wszyscy, toczą obręcze ze spojrzeń, confetti z łez.
Na użytek grzechu, lecz nieczęsto aż tak to widać.
Tina Landryna, 3 kwietnia 2020
koron wirus się w pitolił
i rozwalił nam zabawę
było fajnie dzięcioł stukał
żabka poleciała w trawę
trudne życie nam dziś przyszło
w samym necie skubać świra
było miło się skończyło
trzeba pryskać dziś do wyra
wyro nasze roztrzepane
jak na grunge jest całkiem spoko
mam na wszystko wyorane
koron wirze pięść ci w oko
przez szubrawca wciąż zakazy
nie można dzisiaj wyjść z domu
mam już dość tej zarazy
pryskam spirytem po kryjomu
trochę w dziobek trochę w eter
chemię studiuję i wzory
samo przejdzie tak jak przyszło
mam już dość tej chorej zmory
zabukuję się po zęby
bym nikogo nie widziała
ani jednej chorej gęby
nie będę przez niego drżała
toć to on jest temu winny
żem ja nie widzę psiapsiółek
najgorszy jest ten dziecinny
podstępny i wredny ciołek
https://www.youtube.com/watch?v=ExJhZcxpQw8&feature=youtu.be
doremi, 3 kwietnia 2020
odrzuć pychę chciwość butę
i innymi nie pomiataj
spójrz
dziś drzewo kot lub gołąb
czują się panami świata
vladys, 3 kwietnia 2020
Wstrząsnęła światem wieść straszliwa
Zgasł promień radości nadziei
Żar ojcowskiego ogniska
Całemu Światu niósł pocieszenie
Tam gdzie są wojny i jest cierpienie
Gdzie nie ma pracy i głód zagląda
Gdzie słaby człowiek wsparcia żąda
Nieść pomoc innym Jego Orędzie
Trwałym przykładem zawsze i wszędzie
Ojciec Święty pozostanie nam
Na zawsze żywy w naszych pamięciach
W tomach poezji w literaturze
Już nie napisze następnych strof
Lata bez niego to czas pustych kart
Jakby smog czarny przysłonił nam świat
Zasnęło Jego utrudzone ciało
Zaszczytnym jest co po nim zostało
Władysława Gozdera
vladys, 3 kwietnia 2020
Czas
Życie jest ulotne
jak pyłek motyla
jak rosa poranna
jak biały płaszcz mgły
jak obłok na niebie
jak nowum księżyca
jak wiosna i lato
jak jesień i zima
jak ogród różany
jak koloryt tęczy
jak zorza wschodząca
i jak zachód słońca
Życie jest pracą
Życie jest modlitwą
Życie jest miłością
Życie jest przemijaniem
Życie jest gonitwą z czasem
Władysława Gozdera
vladys, 3 kwietnia 2020
15 Rocznica Smierci Jana Pawła II
Życie wiatrem smagane
deszczem zmywane nadzieje
noce z porankiem żegnane
dnieje
Dzień po dniu poskładany
jak puzle w obraz złożone
Dzieło żywota
skończone
Księga życia zamknięta
Karty złożone przez wiatr
w uszy nuta wsunięta
echo Tatr
W źródle zawarta wiara
wytryska wciąż na nowo
pełna miłości czara
Twoje Słowo
Ojcze afirmację życia
pozostawiłeś nam
oby sens słów pozostał ten sam
Władysława Gozdera
jesienna70, 3 kwietnia 2020
przed snem uchylam okno
wietrzę pokój z drobinek dnia
porcelanowy księżyc przez ażur firanki
obserwuje wieczorne rytuały
maluję karminowe paznokcie
przeglądam w szafie sukienki na jutro
chowam do puzderka kolczyki
połyskujące bursztynami
w wannie rozmyślam o twoich dłoniach
i piszę miłosne wiersze
po sypialni przechadzam się bez piżamy
niechże się księżyc wstydliwie zarumieni
zasypiam ukołysana różowym winem
to nic że jest ciemno i tylko się domyślam
kształtów kota śniącego w fotelu
wiem za to jaki masz kolor oczu
MarkTom, 2 kwietnia 2020
powstał z żądzy władzy i w łonie głupoty
sieje ziarno strachu i niesie kłopoty
w związku z obostrzeniem bierze mnie pokusa
śmiechem pokonamy wstrętnego (ś)wirusa
myjemy dziś twarze szorujemy dłonie
by łachmanach odszedł choć przyszedł w koronie
płonie ma stalówka by rozświetlić ciszę
temu palantowi nekrolog napiszę
MarkTom, 2 kwietnia 2020
dziś nieważny status tytuł urodzenie
korona bezwzględnie sieje spustoszenie
chciałbym by starczyło mądrości rozwagi
stawić czoła temu co wielkiej powagi
więc porzućmy zwady rozdmuchane ego
może ty przeżyjesz może ja kolego
altruizm globalny jedynym nas szańcem
by nie zostać w czasie planety wygnańcem
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.