Sztelak Marcin, 19 stycznia 2020
Szlify zdobyte w ogniu ciężkich walk
z wiatrakami przydają się w grach
towarzyskich, które nie są flirtem,
filtrowane przez rzeczywistość.
Kamień węgielny odrealnia pokój,
w którym zwykliśmy egzystować,
ale to zawsze się kończy twardym
lądowaniem. Na dupie.
Magowie od pogody oszukują świat,
snując bajki o nagłej zmianie.
Tymczasem wciąż jest taki sam,
z pominięciem nieistotnych szczegółów.
Takich jak: pomiędzy blokami przemyka
tutejszy pasterz gołębi, skrzętnie omijając
resztki barykad, szybko wzniesionych.
Przez tak zwanych wiernych.
Dlaczego nikt nie pamięta, taki koloryt,
zwany lokalnym. Szaro - siwy lub biało - czarny,
nikomu to nie przeszkadza, wszyscy od dziecka
wierzymy w spokój. Cmentarza.
Marek Gajowniczek, 19 stycznia 2020
Nie ma takich krajów
i takiej miłości,
które obyczaju
i niepodległości
bronić swych potrafią
szablą i uporem,
gdy ich obcy szarpią
politycznym sporem.
Tylko tu - nad Wisłą,
kogo by zapytać,
nie wierząc Noblistom,
chcą za oręż chwytać,
uznając że pokój
nie ma takiej ceny,
by stać biernie z boku,
gdy wszyscy idziemy!
Liczyć się powinni
wrogowie z przestrogą!
Nawet i ci - silni,
co niewiele mogą,
że nikt obcy kraju
Polakom nie wydrze,
bo wychodząc z raju,
łeb ukręcą hydrze!
Pavlokox, 19 stycznia 2020
Ojczymie,
Dlaczego znów lękam się ujrzeć oblicze Twe?
Ojczymie,
Dlaczego wyrzuciłeś wszystkie zabawki me?
Ojczymie,
Dlaczego na prośbę o pieniądze mówisz nie?
Ojczymie,
Dlaczego zawsze się liczy tylko zdanie Twe?
Ojczymie,
Dlaczego przekazujesz jedynie wieści złe?
Ojczymie,
Dlaczego Twój nastrój zjeżdża w dół jak po szynie?
Ojczymie,
Dlaczego mieszkanie jest znów w cygara dymie?
Ojczymie,
Dlaczego znów przegrałeś wypłatę w kasynie?
Ojczymie,
Dlaczego przy Twoim łóżku ma być naczynie?
Ojczymie,
Dlaczego popijasz wódkę przy dobrym winie?
Ojczymie,
Dlaczego znów wypowiadasz słowa niepłynnie?
Ojczymie,
Dlaczego znów leżysz na zdjęciu w biuletynie?
Ojczymie,
Dlaczego po awanturze siedzisz bezczynnie?
Ojczymie,
Dlaczego Twój upór jest stały jak w bursztynie?
Ojczymie,
Dlaczego w pracy boją się Cię doradczynie?
Ojczymie,
Dlaczego zabiłeś małego kotka w rynnie?
Ojczymie,
Dlaczego chciałeś zmusić mnie do pracy w młynie?
Ojczymie,
Dlaczego kazałeś mi czytać o Bezprymie?
Ojczymie,
Dlaczego nie chcesz zakupić auta w benzynie?
Ojczymie,
Dlaczego podglądałeś mnie kiedyś w latrynie?
Ojczymie,
Dlaczego w piwnicy wiecznie trzymasz te skrzynie?
Ojczymie,
Dlaczego ślady stóp na plaży masz olbrzymie?
Ojczymie,
Dlaczego znów przekręcasz słowa w polskim hymnie?
Ojczymie,
Dlaczegoś zjadł na Halloween gotowe dynie?
Ojczymie,
Dlaczego pojawiasz się nawet tutaj w rymie?
Ojczymie,
Dlaczego musimy żyć przy Twoim reżymie?
yakub, 19 stycznia 2020
po brzegi pełen cudzych spraw
z pomocą dwóch ostatnich nóg
na przełaj w strugach deszczu gnam
akwenem asfaltowych dróg
dobijam do przystani swej
gdzie zbędny balast chcę odhaczyć
i tylko wietrze mocno wiej
bym wolne myśli mógł zobaczyć
popatrzę w sufit który znam
nim wezmę pióra choć nieostre
bo ciągle tu nie jestem sam
one to czują są zazdrosne
już tylko w siebie zasłuchany
usiądę w kącie z pewnym Edkiem
powymieniamy się wierszami
wypiwszy wcześniej jedną setkę
yakub, 19 stycznia 2020
kamiennym młotkiem wzroku
cyzeluję życie /bez szkicu/
punkt po punkcie
krętą linią
na wzór boho-mazów z Nazca
analizuję każdy ruch
jednak nie unikam błędów
uderzenia nakładają się
tworzą wgłębienie
cyzeluję kielich
swojego życia
z którego
pierwszy toast wypije
dwadzieścia jeden gramów
mnie
yakub, 19 stycznia 2020
Obrazowanie choroby zawodowej biznesmena
wywołanej stresem negocjacyjnym
i falą uderzeniową pieniądza
odwiedził mnie w niedzielę
mówił
że stracił przyczepność
a to co pod stopami to chyba dno
gdy opowiada znajomym
o alkoholu żonie dzieciach
uśmiech Mony Lisy
maluje twarze i otwiera portfele
idzie zima
on nie chce do noclegowni
mówił
że obrał złą strategię
jak Napoleon pod Lipskiem
i teraz musi odejść czekają
wróci
ma na oku nieruchomości
nie wyklucza interesów
na niewyobrażalną skalę
pot spływał pooraną twarzą
na której nie zakwitła
nadzieja ani zapał
w oczach falował ocean
ostatniego rejsu
na wyspę św. Heleny
wyjścia nie szukał
dym z papierosa
wychodząc na taras
krzyczał
krzykiem .. Muncha
Marcin Olszewski, 18 stycznia 2020
Przechodzę przez kładkę nad Śliną, pod „pastuchami”
Nie myślę o tym gdzie czas dnia i nocy zastanie
Mam 10 lat, przyjechałem w ziemie przodków
I tak mi już zostanie, w sercu bilet ku swoim
Tu ciepłe mleko z kożuchem i pajdą chleba
Zapach siana, szelest zawijanego sera w płótnie
Czasem papierówka, wiśnia, marchew z pola
Co daje ziemia, cieszy oczy, podniebienie
Od zagrody do zagrody z kijem chodzę, swój
Przedstawiam się grzecznie, kiwają głowami
„Prababcia Jamiołkowska by się cieszyła”
Jestem, by dziękować za to … że jestem
Szukaj mamo, choć wieczór nastał we wsi
Powiedzieli, że jestem na racuchach
Pieczone jabłka, ciasto i bąble od pokrzyw
Warto zasypiać w śpiewie świerszczy
Bo każdy dzień jest przygodą
Mijając pola za oknem pociągu, czy samochodu
Idąc pieszo w skwarze, czy biegiem w deszczu
Zajdę do was, wy do mnie, jak Bóg przykazał
Pamiętać o swoich, żywych i umarłych
Jak o miejscach świętych, w religiach świata
Które za młodu powinieneś odwiedzić
Które w starszeństwie winieneś przekazywać
Z włosem siwym jako ostatnie odwiedzać
Mieć przed oczyma w chwilach ostatnich
Krzysztof Konrad Kurc, 18 stycznia 2020
Deklaracja
od pewnego czasu nie boję się że bóg mnie zabije
może to być coś innego, bardziej mi bliskiego
przez chwilę zamkniętego, w ramionach
czysty banał, sny przepełnione łopotem skrzydeł
mam każdej nocy, kilka szczytów do zdobycia
ale to nic nie zmienia, i jest kłamstwami
że kochasz mnie, bo ktoś tak nazwał takie uczucie
miłością, zasyp bolące miejsca, po dotykach
nie szukaj zapachów, w ciepłej pościeli
ja spokojnie poczekam, dwa i pół metra pod ziemią
Marek Gajowniczek, 17 stycznia 2020
Mgły polarne. Szanse marne,
by ludzie zauważyli,
jak drastyczne środki karne
w Unii na nas nałożyli.
.
Uległością rozjuszeni
chcą uderzyć po kieszeni
kraj, co się sukcesem chwali,
gdy się projekt Unii wali.
.
Optymiści zakładają,
że najgorsze przetrzymają...
że wióry lecą, gdzie młócą...
i być może nas wyrzucą.
.
Jednak wątpię, czy tak będzie,
bo czy złodziej się pozbędzie
miejsc, gdzie może kraść bezkarnie
nim wszystkie dobra zagarnie?
.
Włączmy światła przeciwmgielne,
a kontruderzenia celne
wyprowadźmy przy poślizgu.
Bez obawy i umizgów!!!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.