brutonbend, 15 listopada 2019
Mała kręci uszami. Nie wentyluje, tylko słucha.
Stary, kiedy spanie - kiedy idziesz spać?
Zdają się przesyłać otwarte szeroko oczy.
Skąd te dziwne słowa o umieraniu? Kręci młynki ogonkiem.
Żyłaby wiecznie, gdyby nie wichury na zachodniej półkuli.
Żegluje zuchwale po łąkach. Wystawia długie stery,
żwawo łapie dobre wiatry.
Młoda i szczupła jak brzytwa. Ostra w radości.
Precz, weź swoje łapy ode mnie.
————————
Co tam hen odchodzi na górze, gdzie starzy ludzie śpią.
Dosłyszalny zegar i cichutka muzyka. Podsumowanie Sopotu.
A więc żyją, jeszcze są wśród pościeli.
Asystują naszym czasom.
Przepraszam za zwątpienie Lola.
Yaro, 15 listopada 2019
płuca ziemi
na wzgórzach Santos
gdzie kawa puszcza korzenie
Brazylia w słońcu rozkwita
małe listki tkliwe
prosząc o dotyk dłoni
kawa dojrzewa w opuszczeniu
a jednak ktoś o niej myśli
by ją zerwać wysuszyć
potem zmielić
pobudzi aromatem
nie jednego a wielu
poranek bez kawy
to jak spóźnić się na ważną uroczystość
smak zapach
na lepsze samopoczucie
energia
życie wolne od wolnych rodników
Nevly, 15 listopada 2019
z daleka od ciebie
przysposabiam poranki we mgle
kulawy brakiem
gdybyś tylko mogła wiedzieć
jak umieram na momenty
pamiętam dobrze
wszystkie lekarstwa na złe dni
pokusy skaczące z chwili na chwilę
nieobecność mierzę twoim ciepłem ...
eyesOFsoul, 15 listopada 2019
ona
introwertyk
sześćdziesiąt siedem kilo
przygnębienia
kolekcjonuje smutek
jego wielobarwność
trzyma pod powierzchnią
trzeba mocno w niej pogrzebać
by cokolwiek dostrzec
może ci się wydawać
że znasz ją
z jej słabych punktów
rysujesz szlak drogi mlecznej
a ona?
zaczyna się tam
gdzie ty kończysz
szukać.
Nevly, 15 listopada 2019
wraz z oczkami rosołu
zgubiłrm twoje oczy
niedziele
już nie są takie same
chwile uśmiechu w kącikach
twoich ust brakuje
jak cholera
pośród czterech spojrzeń
zostałem ślepy
ucałuj nasze córki
eyesOFsoul, 14 listopada 2019
ona
kobieta
lat trzydzieści
metr siedemdziesiąt pięć
bólu
oddech
łapczywy ciężki
spazmatyczny
czasem
zależy od okoliczności
wygląda jakby miała tonąć
gdy nabiera powietrza
jej oczy bledną
zupełnie nie mogę odróżnić
ich barwy
kiedyś były zielone
pamiętam
jak stawiała pierwsze kroki
łapiąc z liści rosę
dziś upuszcza z siebie
resztki krwi
Sztelak Marcin, 14 listopada 2019
Ślady życia na każdej klatce schodowej,
spiralna zabawa piekło - niebo.
Droga w domniemanym kierunku Golgoty,
chociaż na jałowym biegu.
Dominująca cisza wibrująca cząstkami
przedwiecznego kurzu, choćby nawet prorocy
twierdzili, że to pył. W który się obrócili.
Idąc w ślady grzesznych mieszkańców blokowisk
i przedmieść. Tu, gdzie przedmałżeńsko
uprawia się wszystkie poletka, nieodzownie
wznosząc modły o plagi na głowy tych z sąsiedztwa.
Zresztą kto by tam wierzył w potępienie,
chyba że pustej szklanki jeszcze za nim świt
nie przeorał porannej nadziei zbawienia.
A odkupiciel już znika za brudnym horyzontem
asymetrycznych ulic. Nie pozostawiając śladów,
bo te tylko na klatkach. I, być może ostatni szept:
piekło - niebo.
eyesOFsoul, 13 listopada 2019
“Walcz, bo ja nie mam już szans…”
~ Sarius
słowa odlatują jak jaskółki
wybierając cieplejsze miejsce
niż dłonie
które są zbyt puste
by objąć czyjąś obecność
ona?
od dłuższego czasu
milczy
i stawia cicho stopę
poza krawędź ostatniego piętra
w którym mieszka.
chciałaby umieć latać.
lecz spada.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.