Yaro, 26 marca 2019
niesiona z wiatrem
rozpływa się w powietrzu
na dłoniach ślady
zapisany zaprzeszły świat
na twarzy wyraz niewyraźny
rozmyjemy się w czasie
na wieki chowając się za
wieczności drzwiami
duch w środku człowieka
cierpi od lat oddając
szczęście radość
zapamiętałem tyle co ty
że nie mamy nic
prócz siebie nawzajem
szczery uśmiech ucina rozmowę
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 26 marca 2019
lubię rozglądać się po ciszy;
światło przenika przez witraże.
myślę -
jeśli zaglądasz wszędzie,
to masz szerokie horyzonty,
więc nie możesz być okrutnikiem
ani nadętym narcyzem
czołobitność, strach przed tobą
i bicie się w piersi
wciskali do chłonnych prześwitów
przez całe wieki żądni władzy
sprytni szamani
Marek Gajowniczek, 26 marca 2019
Internet to jest świat wolności.
Swoboda myśli, słowa,
ale rządzące nim mniejszości
pragną je kontrolować.
Zamykać usta niepoprawne.
Zatkać je dyrektywą.
Zastąpić słowem brzydkim, ładne
i fałszem treść prawdziwą.
Trwa samowładcze rozpasanie
unijnego szafotu
ślepym dostępu odcinaniem
rozumu od kłopotu.
Rozumu Unia dawno nie ma.
Obca jej mądrość wszelka.
Upiór się budził. Rozum drzemał
na żółci kamizelkach.
Gdy nad cierpliwość się rozlało,
procedowanie ACTA,
cuchnące szambo pozostało
i parchem cuchnie Traktat!
Niech tekst "My way" mi cenzuruje
Makrela z jakimś Hue
Uśmiech pod wąsem z Anonymousem
pokłon im wyprostuje!
RENATA, 26 marca 2019
z dwóch zakątków kraju byli
zagranicą się złączyli
on przystojny ona piękna
kupili obrączki dość tego piekła
w samotności więc w imię miłości
i bycia razem złożą podpisy
jak tatuaże i obietnice
niby oklepane a jednak dziewicze
co kto komu ile daje z dobrej woli
nie z przymusu więc głowa nie boli
słodycz czują przy sobie
pożadanie namiętność ciał i biust
odpowiedni jak plaster miodu
słodki nie za mały
wszystkie części ciał do siebie pasowały
jak puzzle z jednego obrazu
wspólny dom łóżko drzwi i słowo my
lecz właśnie diabeł przycupnął obok
splunął przez ramię i w puzzle kopnął
kawałki uczuć jak domek z kart
rozlecialy się na świata strony
ona nic nie warta i on jej nie wart
ona wyjechała on porzucony
zalewa robaka z życiem pogodzony
stracona niewinność
wygoniona miłość
nastała nienawiść
potem obojętność
a diabeł się śmieje ostatni
RENATA, 26 marca 2019
być może udawał bogatego
a może był zwykłym sknerą
gdyż patrzył ze żle udawaną chciwośćią
płacąc za pizzę i wino co nie znaczy
że żył w biedzie lecz nic nie obiecał
ukrywane pragnienia wyławiał
ze studni nie dość głębokiej
jak piwa z lodówki podczas upalów
tak jemu się chciało
kochać pieprzyć przeżywać orgazmy
chwalił się kasą i kutasem
co w połączeniu stwarza nie lada
rarytas -schaboszczak i ..kicha
rozhuśtane pieniądze nabiorą świętej
formy i nakarmią obumarłe drzewo
z zapuszczonym ogrodem i przegniłym
korzeniem na pożywienie duszy zabrał
ją na koncert a potem tak jakby wszystko
się spieprzyło po pierwszym kieliszku
szleństwo magii przebiło
okrucieństwo chwili
a ty idż do diabła
Marek Gajowniczek, 25 marca 2019
Wesołe jest życie seniora.
Radosne, gdy partia mu da.
O trzynastce usłyszał wczoraj,
a dziś z oczu spadła mu mgła.
Nie warto kłócić się z losem.
Przekrzykiwać drżącym głosem,
Czy nie starczy? Czy wystarczy
liczyć na cud gospodarczy?
Podpowiada rozum w głowie,
że rządzący staruszkowie,
mogą problem mieć ten sam -
Lombard i "Przeżyj to sam".
Na świat patrzą z drżącym sercem
i o żółtej kamizelce
rozpytują weteranów
Kabaretu Starszych Panów.
Starszych Panów - Młodszych Pań,
z dostępnością, bez dwóch zdań,
taką samą, jak za młodu,
Bez progów, barier i schodów.
Za to z wysokim dochodem,
który nie będzie powodem,
żeby kłaść po sobie uszy
na gali Jubileuszy.
I tuż obok Ratujących...
też zaznaczyć się niechcący,
osiągnięciem, w swojej klasie -
długich lat, w ciekawym czasie!
W Sanatorium pod Klepsydrą
można jeszcze leczyć syndrom
weterana - bojownika,
nie podkręcając licznika.
Bez nadziei na powtórki,
kiedy już jedziemy z górki,
choćbyś miał się wlec w ogonie,
ciesz się życiem w dobrym gronie!
dodatek111, 25 marca 2019
jasność powoli wsiąka w bezbarwne zapomnienie
i tylko senne zjawy grają bladym kolorem
wciąż można jeszcze wierzyć bez kosztów i uprzedzeń
łudząc się że marzenia znów kiedyś będą wolne
marmur odbija słońce w szarość liści oliwek
niedokończonym smutkiem mrużąc kamienne oczy
chwilami jakby mięknie w pieszczotach ramion psyche
błyszczy ronionym blaskiem kiedy ona się poci
kształt tkany śpiewem stali spowalnia upływ czasu
gdy lekkie smugi pyłu zgadują myśli światła
podparte emocjami wśród suchych ziół zapachów
zmęczenie zapowiada cichy wieczorny antrakt
łyk czerwonego wina ma szorstki smak kamienia
chłód realnego życia i barwę resztek złudzeń
czas niczym ciężki balast niesforne sny uziemia
a na dodatek jeszcze jakoś zbyt szybko uciekł
sam53, 25 marca 2019
kiedy księżyc przygasł po nocnym obchodzie
a świt za oknami ciepłą rękę podał
czułem się przy tobie jak miłości złodziej
winnicami wierszy wtulając się w biodra
w szepcie wniosłem echo - słów miękkich aksamit
welon nagich myśli okrył tęskne ciała
pierwszy promyk słońca zawisł tuż nad nami
zakwitłaś przylaszczką jak wiosna bez mała
chyba nieświadomie z pieszczoty naręczem
kiedy zaufanie już o nic nie pyta
usłyszałem tylko - chcę cię jeszcze więcej
ile jest miłości na skrzydłach motyla
sam53, 24 marca 2019
obudź świtem kiedy dzień rozwija skrzydła
wszystkim ptakom jeszcze we śnie
i maluje barwy kwiatom - wiosna przyszła
chociaż mogła trochę wcześniej
zbudź klekotem z gniazd bocianich wrzaskiem czajek
przenikliwym świstem ciszy
nieskończonym światłocieniem w chmurze znaczeń
wiosną - jedno mam na myśli
zanim słońce wycałuje z trawy rosę
zbudź oddechem ciepłym szeptem
dziś nie trzeba nam orkiestry i zaproszeń
dziś wystarczy to że jesteś
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.