Marek Gajowniczek, 9 stycznia 2019
Mogą finansowe sfery kosztować Madery
Dokąd Ronin będzie bronił im cztery litery.
Dokąd "Partia Niemożności" utrzymuje stery,
A z nowych nurtów - "Miłości" nie będzie afery.
Lecz gdy wielkość sum okrągłych dojrzy lud na stole,
Nawet ten, najbardziej mądry przyzna... ja p...
I nikt się nie będzie dziwił, o czym wszyscy wiedzą...
Skąd elit wielkie profity? Z tego na czym siedzą!!!
Marek Gajowniczek, 9 stycznia 2019
Bez prezencji i dystynkcji,
chyba tylko na prowincji
w jakimś opuszczonym dworze,
za swój dochód przeżyć może
reprezentacyjna władza,
a taki sektor bankowy,
polski oraz narodowy,
dyrektorską pensję chwali.
Nie będzie się partii żalił,
bo poufność kont swych ceni
i wiadomo - dżentelmeni
nie plotkuja o pieniądzach.
Jeśli sprawa jest gorąca
i zmuszeni są do zwierzeń,
nie powiedzą - co, kto bierze,
lecz przyzwoitym zwyczajem,
mówią ile... nie dostaje!
Może to różnica klasy...
Może takie mamy czasy -
rozłamów, wojen na górze,
a nie tylko w Singapurze
bankier w swej naturze ma,
jak pieniądz, oblicza dwa -
dobroczyńcy i lichwiarza,
a na obu banku twarzach
zawsze minka jest urocza
i nieraz... glapki ma na oczach.
smokjerzy, 9 stycznia 2019
potykasz się o słowo
tu i ówdzie wytarte
zapewne od nadmiernego używania
gdzie indziej wyszczerbione
jakby ktoś usiłował wyrżnąć z niego kilka znaczeń
najpierw są usta ułożone w kształt wyznań
potem te same usta wypełniają się krwią
która wabi wrzeszczącą czerwienią
następnie oczy
dwa czynne wulkany gotowe rozlać się
po bezdrożach papieru
zmienić go w pośmiewisko
a wtedy zblaknąć z łakomstwa
z przesytu
jest zaślepione okno z nadzieją na widok
i dom którego nie można opuścić
bo jeszcze nikt nie wymyślił drzwi
są drzwi ale bez potrzeb
i klucz który chciałby coś w końcu otworzyć
jednak nie potrafi przekonać do siebie
żadnej dłoni
i nagle słowo śpiewa
tak pięknie
że bóg pośpiesznie porzuca wszystko
by nie zważając na brud
przenieść wieczność tylko w to słowo
wschód słońca tak nagły że właściwie już zachód
cztery rzędy uśmiechu uzbrojone po zęby
matka dzieciństwo bracia i sonet
pełnia księżyca i szczęścia
otwarta rana świątyni z dwójką wyznawców
tysiącem dzwonów
ślina i pot mleko i gówno
zdziwiony czas że go właściwie nie ma
ból który nosi znamiona świętości
lecz także ucieczki
słowo wciąż śpiewa
ty piszesz
o rany o boże o kurwa
przeważnie tyle
zostaje z twojego wiersza
Misiek, 9 stycznia 2019
Jeszcze ziemia lodem pokryta śpi
w śnieżnej pościeli
lodowaty wiatr dmucha
w oczy zefir szalony
wszystko dookoła w bieli
mijają szybko styczniowe dni
stary zegar jak zawsze godziny
tym samym rytmem wybija
zaczarowany świat przemija
wolno odchodzi czas po …kolędzie
a na śmietniku puste kartony
na prezenty i drobne upominki
jaka wiosna w tym roku będzie
nigdy się już nie dowiedzą
z bombek i świeczek obnażone
płaczą ostatnimi igłami
porzucone choinki
Bardziej, 8 stycznia 2019
Niemożliwe jest to czekanie na niego w zastygłych miejscach
klatki schodowej Czekanie po cichu z wciąż trzymającym
ciepło od pasa w górę kubkiem styropianowym
Niemożliwe jest to czekanie głębiej (w piwnicy)
To są już starzy chłopcy i oni znają swoją wartość wartość ceny zakupu
Ci chłopcy z nadczynnościami mają wiele do czynienia: dobra?
Marek Gajowniczek, 8 stycznia 2019
Pan prezydent dziś pojechał do Człuchowa,
a w Człuchowie pewien człowiek przyszłość zna
i sondaży się ukaże partia nowa -
Jaką szansę reelekcji władza ma?
Nie można mieć zufania do poprzednich,
bo dotychczas żadne z nich się nie sprawdziło,
a w Człuchowie pan spirytysta - pośrednik
zawsze znajdzie niewiadome, choćby gniło.
A dziś władza ma także ślady zepsucia
politycznego i nieraz moralnego.
W ważnych ruchach politykom braknie czucia.
Brakuje im wizjonera prawdziwego!
Pi., 8 stycznia 2019
przychodzą i odchodzą
trendy mody i najnowsze stajle
ale gdy zastygasz przed pełną szafą
to w marmur nieskończenie zimno
i bezwzględnie odpadają puste ramiona
gdy nie ma co na siebie włożyć
by się sobie przypodobać
samej
Teresa Tomys, 8 stycznia 2019
nie mam i nie żałuję
obiecane odbiorę
albo zdobędę
a milczenie
nie boli
w drobnych gestach
chwytam co dobre
później
to rozdam
I 2019/T.Tomys
Marek Gajowniczek, 8 stycznia 2019
Rosyjscy żydzi myślą po polsku.
Mają z tym problem odwieczny,
bo nie dochodzą do żadnych wniosków,
akceptowanych i sprzecznych.
Nie ma na świecie innej diaspory
z tożsamościowym problemem.
Wszystko, co polskie budzi opory
i sporem wciąż burzy scenę.
Spędzają nad tym długie wieczory.
Głęboko to ich dotyka,
że nie potrafią, aż do tej pory
zmienić swych myśli języka.
Siedzi coś w głowie. Obce, czy własne?
Ojcowskie, albo matczyne.
Drażni, rozpiera, rozumy ciasne.
Obraca spokój w perzynę.
Drąży, jak krople. Przewraca Noble.
Wciąż żąda odrębnych loży.
Efekt już dawno opisał Doppler,
że każdy system rozłoży.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.