eyesOFsoul, 4 stycznia 2019
nie jestem w nastroju
do wierszy
do życia
do 365 dni w roku
w których muszę oddychać
ręce opadają jak piersi
z roku na rok
jest coraz gorzej
czasami zastanawiam się
kim bym była
gdyby nie ty
- dwie litery
potrafią wywrócić dom
do góry nogami
a ja tylko staję na głowie
i myślę
która perspektywa jest lepsza
Marek Gajowniczek, 4 stycznia 2019
Być może są nieśmiertelni.
Zawsze sprawni. Uśmiechnięci.
Gotowi swą misję pełnić.
Szczęśliwi i wniebowzięci.
A wyborcy i widzowie
grymasami wciąż dni budzą.
Nic im nie zaświta w glowie.
Politykom zapał studzą.
Z odrętwiałym niedowładem
przeciągają stare kości
i nie są dobrym przykładem.
Nic nie wnoszą dla ludzkości.
Kiedy inni - nie do zdarcia,
znacznie wcześniej - przed świtaniem,
wciąż pełni samozaparcia,
pędzą, na karku złamanie,
służyć tym niepełnosprawnym -
inwalidom umysłowym.
Pokazywać świat układny -
silny, zdrowy, ideowy
i przed unijnym sztandarem,
kamerą i mikrofonem,
rzucą pięknych słówek parę
i formułki wyuczone.
Tacy sami... a nadludzie,
wszechstronną wiedzą bogaci.
Nie mówią o żadnym cudzie.
Fortuna im szczodrze płaci.
Każdy dzień - dobry znajomy
i ten ponury - styczniowy,
głębokie składa ukłony
oświeconym - oświatowym,
którzy ludzkiej szarej masie
o zgorzkniałej hipokryzji,
w rozgłośniach, mediach i prasie
szczepią bakcyl telewizji.
Na nieszczęście, malkontentów -
nieszczęśników są legiony
i nie braknie wciąż momentów
konfrontacji podzielonych.
Nie pragnących zmian i czynu.
Nie zważających - Co, czyje?
A z zatwardziałością gminu,
prawdy, która w oczy bije,
nie uznają, lekceważą
i rwą ekranowe paski.
Na scenę z butami włażą.
Nie czekają pańskiej łaski.
Nie jest tłoczno na Olimpie,
jak na każdej Szklanej Górze.
Czas na wszystko oczy przymknie.
Dłużej... obce jest naturze.
Pycha nie jest nieśmiertelna
i bywa tak, jak z piorunem -
smuga na niebie mizerna
może wstrząsnąć wielkim tłumem.
Każde samoubóstwienie
przewróci kiedyś pomniki
tych, co nie chcą zejść na ziemię
z wyżyn ślepej polityki.
Nuria, 4 stycznia 2019
ta jesień nie była kolorową wariatką
tańczącą z wiatrem wśród rudych liści
ktoś zabłoconym buciorem przydepnął krtań
nie zdążyła nawet zaczerpnąć powietrza brakowało
już ciągle uśmiechała się do świata on do niej nie
bez oskarżenia i procesu zapadł wyrok dzięki
wstawiennictwu wyznawców nauki zamieniony na
dożywocie odsiaduje się szybko kiedy jesteś saperem
z odbezpieczonym granatem w płucach
Krzysztof Piątek, 3 stycznia 2019
Analizował swoje występki.
Twarz ukrył w dłoniach i łkał.
Żal, wstyd, po plecach ciarki.
Potem z kolan wstał i ....
otrzepał spodnie.
Marek Gajowniczek, 3 stycznia 2019
Znów w Orszaku
przejdzie Kraków.
Zwyczaj to nienowy,
lecz przejęty przez rodaków
obrządek duchowy.
Poniosą na różne strony -
górale, pierony
nowe dary
w Kościół Stary,
chociaż odmieniony.
Przejdą aż do świata krańca
przez Łańcuch Różańca
dzisiejsi królowie Ziemi
na wyżyny wyniesieni
z chocholego tańca.
Kuria Stara w Baltazara
Uczty wejdzie rolę.
Świat zmieniony
swe korony
złoży przed Pacholę.
A tłum gapi już nie napis,
lecz strofę przeczyta,
gdy przez Farę
słowo "... Fares"
wspomni Święta Rita.
*Wyjaśnienie proroka Daniela: "Peres - twoje królestwo uległo podziałowi..."
Marek Gajowniczek, 3 stycznia 2019
Jeszcze nie tej nocy. Jeszcze nie tym razem,
Choć pan doktor Jeckyll pomyślał - Idiota!
I nie krył postawą i twarzy wyrazem,
Że się ktoś za życia już o wieczność otarł.
Burza magnetyczna szalała nad miastem,
A dla zimnokrwistych to prawdziwa frajda,
Każde krwi naczynie stawało się ciasne.
Doktor Jeckyll w oczach zamieniał się w Hyde`a.
Zapamiętał tę noc, kiedy mnie zabierał
I w ostatniej chwili, przeciw rozsądkowi,
Decyzje szalone i niezrozumiałe
Schodzą niespodzianie na myśl człowiekowi.
Wiedział - Nie pojadę, ale bez wyboru,
Będę musiał ufać stawianej diagnozie.
Trzymałem przedramię i dłoń jak z horroru.
Zawisło milczenie, bez myśli o zgodzie.
Zatorowość żylna. We krwi warfaryna.
Może to przejściowy obrzęk naczyniowy?
Noc i front nad miastem. Ostatnia godzina?
Ratuj Święta Rito! Wiersz napiszę nowy!
Mistyka? Okultyzm? Pogranicze jaźni?
Ostrzeżenie w mediach majak myśli tworzy.
Załamanie frontu - granic wyobraźni...
Tej nocy przeżyłeś... a czy inni chorzy?
To jeszcze nie koniec. Może to jest próba
Postawienia nogi za progiem nadziei
I zabawa z wierszem nie zawsze się uda
Filozofom życia i ziemskich idei.
Leszek Czerwosz, 3 stycznia 2019
w każdym wieku można
się wpędzić
zwłaszcza
że słodycz urzeka
bo już tyle słodkich
gorzko
Pi., 2 stycznia 2019
maszyna nieskończoności
składa się z jednego kota
w trzech kocich wcieleniach
kot
jest naraz byłym kotem
kotem który istnieje tu i teraz
oraz kotem który dopiero nastąpi
kot
potrójnie na zakładkę złożony
jest w spiralną rozciągniętą helisę
przepleciony w yin yang pi razy kwadrat
kot
produkuje zawzięcie megawaty mruczenia
mógłby nimi napędzić wszechświat
ale kot ma ten wszechświat nieskończenie
w dupie
Marek Gajowniczek, 2 stycznia 2019
Wypełniły się kanały,
a w regionalnych ośrodkach
sondaże nie pokazały,
ile wody wciśnie cofka?
Marzenia wyborcze PiS-u
rozwiał chłodny front Yvette.
Próżno szukać kompromisu.
Mniej radośnie będzie wnet.
W wielu miejscach się przeleje,
a już gwiżdże w mikrofony,
gdy banksterzy - dobrodzieje
rozgladają się na strony.
Cofnięto bonifikaty.
Kraj się cofnie do wykupu.
Raty wpadną w tarapaty
w blasku marzeń... lub wygłupów.
Za to sądy - niepokornym
grube wystawią faktury
za poglądy... za - "Przeproście!"
Niejeden ( z winy natury)
pociąg zderzy się na moście!
Świateł feria. Masoneria
wie, że przyjdą nawałnice.
Yvettka gna czarne chmury.
Cofka - wodę w polityce.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.