Argo, 2 grudnia 2018
dziś z bieguna przybył transport
a z nim towar całkiem świeży
więc drogowcy ciut się zmartwią
bo ładunek jest to śnieżny
białym puchem wypełnione
nadciągnęły chmury bure
dzieci są zadowolone
wnet ulepią śnieżne kule
gdy obrzucą się śnieżkami
a śnieg już pokryje wszystko
wtedy zajmą się sankami
lub zbudują lodowisko
kiedy zima się rozgości
i mróz ściśnie nie na żarty
będzie powód do radości
bowiem przyjdzie czas na narty
Argo.
Argo, 2 grudnia 2018
wstawiłem dzisiaj wierszyk
na facebookowej stronie
i chociaż on nie pierwszy
traktuję to jak swoje
gdy mnie się tekst spodoba
to zaraz go przywłaszczam
internet to swoboda
pretensji nikt nie zgłasza
więc kwitnie moja strona
ma pochwał coraz więcej
lajkami ozdobiona
pod prawie każdym wierszem
dylematów moralnych
nie odczuwam wcale
tekst bez skrupułów żadnych
jako mój wstawiam stale
tak rośnie moje ego
za sprawą obcych ludzi
i co komu do tego
że ktoś inny się trudził
Argo.
Marek Gajowniczek, 2 grudnia 2018
Sam nie będąc zdrowym, bogatym i pięknym,
kodeks honorowy wolę nad przekręty,
dlatego mnie drażni kutury postura,
co kaleczy język, łamie zacne pióra
i z neomarksizmem unijne doktryny,
z żydowskim cynizmem wplata w polskie rymy.
Nie ma nic gorszego ponad fanatyzmy
satrapów, narcyzów z charakterem Dyzmy.
Samozwańczych carów - rozdawców srebrników,
oddających naród w jarzmo polityków.
Czy takich ministrów u nas także mamy?
Z wielką niepewnością wystąpień słuchamy
o solidarności oraz o wspólnocie
postaw odrzuconych i mających krocie...
I słów o dostępie, postępie, rozkwicie.
Słyszę obcą nutę... Czy wy też słyszycie?
Marek Gajowniczek, 2 grudnia 2018
Ludzkie poczucie humoru
już w końcu nie ma wyboru,
gdy polityczny kabaret
powtarza dowcipy stare.
Ambicja jeszcze je łechce.
Nikt inny wystąpić nie chce?
A może jest znacznie gorzej?
Mądrzejszych znaleźć nie może!
Straciła wrażliwość sztuka.
Spragnionych łatwo oszukać,
a nieustanne wznowienia
nudzą, gdy nic się nie zmienia.
Te same skrzywione maski.
Intelekt płytki i płaski
i narzucone tematy.
Chałtura... i nic poza tym!
A mogli... i chcieli młodzi,
lecz awans skorupie szkodzi,
a pod nią każda myśl nowa
musi się prostytuować!
Szklanym sufitem zamknięta
nie ma dobrego klienta
i w studio, wśród zaproszonych,
zabawia samych zboczonych.
Nikogo to nie zachwyci,
bo nawet i troglodyci
wciąż spełniający powinność
zauważają swą inność.
Kompatybilność zanika.
Uroda, jak polityka -
różnice szybko zaciera
łaskawcy i sutenera.
Za szkłem grubego ekranu
kariery poznają panów,
by potem raczyć nas kinem
jałowych sporów z kretynem.
Yaro, 2 grudnia 2018
jak dwa pośladki spięte w bezruchu
on kocha ją ona oszukuje
ale w sumie spędzają razem popołudnie
na framudze sikora wydziobuje ostatki
między zębami mam kawał chleba
wychodząc do kuchni dogaszam światło
ciułam drobne w wakacje są potrzeby
upływają dni jak syrop na kaszel z alkoholem
lubię gdy nocą tulisz się do mnie jak do portfela
zapach twego ciała egzotyczny
nic więcej nie potrzebuję
w ramionach twoich umierać
nie wierzę w cuda jedynie
w kształty kobiecego uda
Pi., 1 grudnia 2018
to był krąg z betonu ale jednak krąg
wpuszczony głęboko pod powierzchnię trawy
często najczęściej po majowym deszczu
zbierała się tam woda i lekkomyślne żaby
staliśmy w krąg wokoło betonowej pułapki
i uczyliśmy się zabijać bezbronne grudy życia
najpierw zrobiliśmy im drezno ale kamienie
i cegłówki szybko się skończyły a żaby wcale nie
to wtedy alfred poszedł w krzaki i wrócił
z naręczem karbowanych prętów zbrojeniowych
rzeź to była rzeź aż chlapało gdy miotane dzidy
przebijały panikę i pierwotny charkot mięsa
alfred poślizgnął się na skrwawionym błocie i wpadł
prosto w pływającą jeszcze niedomiażdżoną masę
zanim poszedł pod wodę to spojrzał na nas
z niezwykłą jak na niego bojaźnią normalnie jak żaba
Pi., 1 grudnia 2018
nie dziś
prychnęła tanim alkoholem
gdy zapytałem czy to zaraz będziemy się kochać
to było
strasznie niesprawiedliwe z jej strony
bo cały ciężki tydzień
cierpliwie odkładałem ćwiartkę z każdego dolara
żeby w piątkowy wieczór kupować jej te zielone drinki z parasolką
cały ten tydzień
ćwiczyłem jak po dżentelmeńsku
otworzyć jej drzwi do baru "U Sida i Nancy"
cały boży dzień
doprowadzałem kościelne buty do stanu lustrzenia
całe długie przedpołudnie
czyściłem ręce ze smarów i oleju
niektóre paznokcie starłem niemal do krwi
całą cholerną godzinę
prasowałem dżinsy i koszulę w kratę
cały pierdolony kwadrans
szorowałem zęby, dziąsła i zrujnowane plomby
ten zapach mięty przyprawia mnie o nadchodzące rzygi
a ona
że
nie dziś?
ale
kiedy wychodziliśmy
z baru "U Sida i Nancy"
po kilku zielonych drinkach
(połamane parasolki zachrzęściły pod wypastowanymi butami)
i Layla potknęła się o próg
lądując w kałuży na kolanach
to wtedy skórzana czarna spódniczka
zadarła jej się aż na plecy
i zobaczyłem jej śnieżnobiałe majtki
z prześliczną różowiutką kokardką
zacisnąłem zimne pięści i postanowiłem
że to jednak będzie
dziś
Michał Heluszka, 1 grudnia 2018
robi mięsną fontannę
za nierozsądne pieniądze
chociaż z dowodzem
bo się krzywi
jak tępe łyse gęby
albo jak moja twarz
kiedy gryzłem mokrą gąbkę
będąc nastolatkiem
by utracić na moment
różne świadomości
nie, nie
chciałem tylko zapytać
czy też tak mieliście
proszę się nawet
nie zastanawiać
Michał Heluszka, 1 grudnia 2018
powietrze jest gęste od człowieka
klei się jak mokry włos
proponowani znajomi mrugają ze zdjęcia
wołam przecież
mam paraliż kciuka!
bo mam paraliż kciuka
wisi między niechęcią
do wódki a zapachem
świeżo otwartego wina
i że nie mogę
założyć słuchawek
kiedy walę na szybkę
zaakceptuj
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.