danielos190

danielos190, 15 listopada 2018

***

Chodzi lisek koło nogi
Nie ma ręki ani nogi
No i cóż?
Ogarnia!
Wtenczas biegnie cwałem!
Borem, lasem kilometrem!
No i co?
Lico pełne spojrzeń wszelakich...
Pełne dobrobytu i pyska!
Królików pełen blask...
A tu trzask...
A tu trzask...
Amen!


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 15 listopada 2018

jestem słaby

istniejesz słaby życie cię batoży
walcz  samotny ze sobą 
bitwa ma sens gdy spiorunujesz siebie 
zdobywasz szerokie horyzonty na ile cię stać 
biegnij ze mną dalej gdzie  nie ma nas
 
bracie życie to męczeństwo 
nie znam nikogo kto byłby uszczęśliwionym
nie znam spokojnych przyczółków 
pozornie spokój trwa dzień dwa 
nikt ci nie powie szczerze dobrego słowa 
twoje szczęście znajdzie przeszkodę
musisz ją przeskoczyć pokonać lub dźwigać kłody 
 
trwa wendetta trwa zło zawzięcie 
broczą słowa myśli nieprzyzwoite grzeszne 
nieustępliwie dąż do celu on chadza blisko 
zaślepieni uśpieni w cieniu samotności
wstajemy  na nogi  by odbić się od otchłani


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 listopada 2018

Game is over. Singapur

Nadzór właśnie w Singapurze
wyczerpanych sił naturze
dał możliwość relaksacji,
kiedy nagle - po kolacji,
gdy w splątanej zastygł jodze,
ktoś pod drzwiami, po podłodze
wsunął cichutko kopertę.
Pojął szybko że omertę
łamią tajemni klienci.
Nie było na niej pieczęci!?


Szybko nogę zdjął znad głowy
i susem kocim, nerwowym,
chciał list chwycić, lecz się wstrzymał.
Uprzedzała go rodzina,
że ostatnio w Ameryce
wybuchały tajemnicze
do osób ważnych przesyłki.
Nie chciał popełnić omyłki.
Nie mógł tu ufać nikomu.
Spojrzał w stronę telefonu.


Ostry, świdrujący dźwięk,
jeszcze większy wzbudził lęk,
że się wszystko łączyć może.
Przez glowę przebiegło... Boże!
Podniósł aparat do ucha
i wyszeptał ciche... Słucham...
Przepraszam, że o tej porze...
Czy rozmawiać teraz możesz?
Ja... z kancelarii premiera...
przepraszam, lecz jest afera....


W oczach wszystko wirowało.
Szlag by trafił... więc się stało?
Wracać każą. O tej porze???
Któżby rzucił się przez morze?
Chyba jedynie - Czarniecki!
Ciarki przebiegły przez plecki.
Przecież wiedzą - Nie ja - jeden...
Co by zrobił " zero siedem",
gdyby znalazł się pod butem?
Sieci grubą nicią snute!


Przylecę możliwie szybko!


Jak w baśniach ze złotą rybką,
życie też się czasem zmienia,
jeśli przesadzisz w życzeniach,
a dalekowschodnie loty
niespodziane mają zwroty.
W tajnych grach królewskiej służby,
też spełniają się złe wróżby,
gdy się chciało iść na całość,
myśląc, że świat, to za mało
w rozliczeniach "under cover".
Gra skończona - "Game is over"!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Pi.

Pi., 15 listopada 2018

głębiec

brodzisz. woda jest mądra, cierpliwa i uparta. to nie jest 
twój pierwszy raz. to nie jest jej byle pierwszy przypływ.

wznosisz modły i wzrusza się muł. dobrze przyjrzyj się
martwościom poroznoszonym przez niezależne prądy.

idzie szkwał. idzie szarość, która obróci spokój w perzynę.
zmieni topografię podwodnych skał, poprzesuwa pułapki

pod nieświadome stopy. stoisz, więc grzęźniesz. idziesz
wbrew brudnej fali, a buntuje się krwawy alert. wybuchnie

od pękniętej ślimaczej skorupki, więc ściągnie ryby na żer.
woda jest uparta i nieskończenie cierpliwa. już nie brodzisz. 
- już jesteś głębiną.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Sasza

Sasza, 14 listopada 2018

Wróżka

W zagłębieniu Twoich dłoni
Widzą swoją przyszłość moje piersi
Mój oddech na Twoich liniach papilarnych
Wygina się w melodię przepowiedni
Chcę czytać z ruchu Twoich warg na mojej skórze
A palcami układać konstelacje z pieprzyków


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

monachus

monachus, 14 listopada 2018

pumilio alba

chciałem
coś
choć
 
wygrałeś
 
 
A ja jestem jak ten, który nie słyszy,
i  jak niemy, który nie otwiera ust.
Stałem się podobny do człowieka głuchego,
którego usta nie znają odpowiedzi.
 
Księga Psalmów
 38,14-15


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 listopada 2018

Aleją Waszyngtona

Ma historia takie dni
o jakich się długo śni,
potem do nich myślą wracasz,
gdy masz moralnego kaca,
a za szybą wieczór mży.


Uśmiech szybko zabrał czas.
Nie my ich... a oni nas...
Listopady takie są.
Pomarudzą. Długo śpią,
a wspomnienie w duszy drży.


Zamilkł entuzjastów chór.
To nie most, a raczej mur.
Na autobusie - Janda. 
Na minusie - propaganda.
W reflektorach smugi dżdży.


Narodowy - wielki kosz.
Uciekły myśli pod klosz.
Smutek niczego nie uczy.
Asfalt błyszczy. Silnik mruczy. 
Radio "La Bohème" gra.


Jesień to do siebie ma.
Oczy szybko kryje mgła.
Dzień na chwilę pożyczony.
To nie twoje są miliony...
Wczoraj partia tędy szła.


Chociaż naród wiele mógł.
Waszyngtona - jedna z dróg...
perłą Marii Antoniny
rozświetla jezdnię i szyny.
Na niebie - sufitów szkła.
 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Pi.

Pi., 14 listopada 2018

tetris

na początku były tylko różnice. zadziory, pęknięcia, blizny 
po poprzedniościach. przymierzali się do siebie, jak wstydliwe 
jeże - przeostrożnie. dwa kroczki ku sobie, unik, jeden obrót

na skos. specyficzne tango rozpisane na dwa okaleczone 
kompleksami temperamenty. i tak nie pasuje jedno z drugim 
i nijak też jest im od pary. przyciągać to się mogą jakieś

magnesy a nie ciała - mówiła. chcę cię czuć całą powierzchnią 
siebie - szeptał. więc prowadzili eksperymenty w przenikaniu 
intymnej antarktydy. parzyło gdy parzyło, mroziło gdy mroziło,

raziło zmiennym prądem. cierpiała torturowana wrażliwość, 
ale do wszystkiego idzie się przecież przyzwyczaić. nawet 
do tego drugiego człowieka. rozgłaskali draśnięcia, strupy

rozcałowali, odpadły traumy. jak w tej wirtualnej zabawie 
klockami - wystarczyło sobą szczelnie wypełnić przestrzeń, 
by nie było niepotrzebnych różnic na końcu. by nie było końca.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 listopada 2018

Poślubienie

 
Obliczam dawki poezji
tylko po przekątnej życia.
Bez oznaczeń podziałki i wartości
na osiach.
 
X, Y, Z i innych, które wymyślam
nie śniąc o tobie.
Z samozaparciem odgryzając rogi
poduszek – zawsze twierdziłaś:
Diabeł tkwi gdzieś pośrodku.
 
W podzięce za dobrą radę
wciąż cedzę zdjęcia przez durszlak,
unikając metafor.
 
Tylko nad ranem wypijam duszkiem
szklankę słów przyniesionych na język
po całonocnych milczeniach.
 
Wybacz, mam coraz mniejsze szanse
na prozy. Szczególnie bez ciebie.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 14 listopada 2018

wróg publiczny

plamka czystości
na wszechobecnym brudzie
bez prawa
do ułaskawienia


liczba komentarzy: 16 | punkty: 7 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1