smokjerzy, 23 października 2018
czytałem wiersz o jesieni
i nagle książka
zmieniła się w październik
z odlatującymi liśćmi stronic
a moje palce
ugrzęzły w szeleście
Marek Gajowniczek, 22 października 2018
Przed aukcją nie było zgody.
Szansę ma narybek młody.
Antyki zapewnią wsparcie.
Zapłacą za zmiany w karcie.
Młodzi nie mieli wyboru.
Druk zależał od sponsorów,
a sponsorzy, jak sponsorzy,
każdy wszędzie nos swój włoży.
A wybory, jak wybory.
Ludzie patrzą na podpory
i bez trudu mogą dociec,
że za nowym jest starocie.
Nie każdy jeszcze jest nurkiem.
Widzi, kto pociąga sznurkiem
i jaka to jest zamiana.
Rzecz za nową - używana!
Oszukuja nas reklamy
i co mamy - teraz mamy!
Samozachwyt wielu gubi!
Nie każdy starocie lubi!
Czasem bywa ambarasem
ego, które daje kasę,
przekonując - Dałem szansę,
lecz za wcześnie na awanse!
To jest władczy, nawyk stary.
Samozachwyt nie ma miary,
a charyzmat - niebosiężny,
ostry, twardy i siermiężny.
Sztelak Marcin, 22 października 2018
Zabobonni heretycy palą
ognie, nawet święte. Od czasu do czasu
podrzucając suche wiązki
słów pierworodnych.
Jednak mimo solennych zapewnień
oświeconych przez szpary nie posiadłem
daru mowy, tym bardziej
milczenia.
Zawstydzony chowam się w szafie,
aby policzyć wszystkie drobinki
kurzu.
Wirujące zupełnie bez związku,
lecz przynajmniej w świetle
ognisk.
Rozpalonych na początku.
Marek Gajowniczek, 22 października 2018
U starych wyroczni z partii nieboskłonu
bardziej jest widoczny brak testosteronu
i czuć walerianą, pomińmy przyczyny,
ale może martwić brak adrenaliny.
Łatwiej zmienność losu przyjąć ze spokojem,
ale nie brak głosów, że kolejne boje
mogą być trudniejsze, nawet ruszać z posad.
W zbroję Achillesa stroją Patroklosa.
Nie będzie pożytku zamian ukrywanych.
Głowę od przybytku bolą takie plany.
By dojrzeć zastępstwo - wystarczy zła chwila,
lecz cóż... jeśli pięta też boli Achilla?
Jeszcze Koń Trojański może wszystko zmienić,
lecz są już o Konia wszyscy pokłóceni.
Tym razem nie poszło o Jabłko Parysa.
Nie należy wypraw urządzać w kryzysach!
supełek.z.mgnień, 21 października 2018
Na fotografiach jest cały świat, ale nie ma na nich ojca.
Mogłabym odklejać go z papieru, aż stawałby się cieniem
nekrologu w małej rynience. Upał. Monochromatyczna twarz
matki jak z niemego filmu, w kłębach dymu. Ale wciąż jeszcze
jest w tej chwili. Uderza w pierś, a ślad tego szaleństwa ma melodię
kołysanki. Odtwarza powagę dziewczynki w białych rajstopach.
W miejscu, w którym rozchodzą się drogi, jabłonie już ją przerosły.
Rojąc ptaki, ich zwinięte skrzydła, wewnątrz krtań — werbelki serc,
jak porzucone istnienia. Tylko jego skóra, biała i nierzeczywista,
nie przez jej nagość, odbiera barwy jesiennym ziołom. Wiatr nimi targa,
szeleści, czas zamiera jak podpity facet. Okno wychodzące na ogród,
niczym okrawek mięsa. Maleje las pod krzyże Jezusa.
Sztelak Marcin, 21 października 2018
Zagmatwanie słowa od pierwszego
brzegu po ostatnie
pożegnanie.
Chociaż na dłuższą metę
bilanse się zgadzają.
Szczególnie zaokrąglone załamaniem
tuż przy nietrwałej.
Lini horyzontu,
która spada wraz z nami
w szeroko pojętą przestrzeń.
Umierania.
W sprzyjających okolicznościach
zwaną happy endem.
Yaro, 21 października 2018
płynął czas pośród fal
rzeki brzeg łagodny jak stryj
wiatr rozwiewał dym
znad strzechą krytej chaty
Bóg patrzył na krainę gdzie miłość
kwitła jak winoroślą kwitną pola
mężni wojowie kobiety zacne
dorodne dzieci gołębie przy szopie
wydziobują okruchy dobrobytu
nadchodzą dni zdrady
znienacka jak złodziej skradają się
miedziany miecz kusza i kij
znad rzek nadchodzą z gór znad mórz
opuszczeni słabi przypasani pasem ze skóry
walczą o prawdę od wieków
w obronie sprawiedliwości i praw bożych
nie świat jest ważny ważna rodzina
ziemia jest nam nadana od Boga
człowiek chytry mocny złamał zasady
kara będzie równie gorzka jak kłamstwo
w ustach bożka pieniążka
Marek Gajowniczek, 21 października 2018
Niechaj, co chcą - myślą sobie.
Do wieczora nic nie powiem,
Ale wszystko mam na oku.
Najważniejszy święty spokój!
Milczę! Mam swoje powody.
Za dobrze już znam metody
Powtarzane dookoła
I niczego nie odwołam!
Wiem! Na pewno nie śpi licho,
Ale ja, sam - bedę cicho.
Kto pierwszy gębę otworzy?
Na pewno prowokatorzy!
Trwa na świecie rewolucja,
Protestów, medialnych krucjat
Mnożących skalę zagrożeń.
Ja swej ręki nie dołożę!
Niech pilnuje Ruch Kontroli...
Niech pan Sędzia nie pozwoli...
Niech Komisja ma na głowie...
Na nic dzisiaj nie odpowiem!
Nie zapowiem! Nie wykraczę,
Że nie może być inaczej...
Scenariusz jest zbyt ograny!
Zobaczymy! Zaczekamy!
Sztelak Marcin, 20 października 2018
Miłostki, dokładnie pomiędzy
absolutem.
Zwęglona dłoń zatyka usta,
więc pozwalam się nieść
i przeistaczać w nieforemną bryłę.
Rudziejąc wraz z jałowym miastem
całuję namiętnie jego skwery.
Ostatnie, po których przyszło stąpać
w nieśpiesznym karnawale.
I już nie dla mnie przydrożne
rozgrzeszenia, ani nawet ścieżki
wiodące ku zatraceniom.
Tylko na rogatkach przyjdzie złożyć
ręce, ostatnim aktem.
Bez błogosławieństwa zdążając
w kierunku przeciwnym światłu.
Absolut, dokładnie pomiędzy
miłostkami.
Marek Gajowniczek, 20 października 2018
Na Świętego Patryka "Pod gęsią i rusztem"
miejsce polityka było zwykle puste.
W kominku iskrami ogień tylko trzaskał.
Wszyscy Irlandczycy w marszach szli przez miasta.
i bywalcy - szkoccy panowie w spódniczach,
też swoje ustawki mieli na uliczkach.
Panowała cisza "Pod gęsią i rusztem"
i świat nie usłyszał z jakim wielkim kunsztem
polityk nakreślał tajemnicze znaki,
które będą mową głów nie byle jakich.
Już wcześniej "Pod gęsią...", w dzień Jana Chrzciciela
głosem opatrzności i Desaguliera
przekonano zgodnie trzy londyńskie loże,
że wspólny ryt wszystkim jedynie pomoże
rozpoznawać siebie w politycznym tłumie.
Wykonasz gest jakiś, a brat go zrozumie.
Talent polityka doceniali wszyscy,
a Święto Patryka i poranek mglisty
w ciszy pozwalały kreślić rusztowanie.
W ten sposób "Pod rusztem" rytuał powstanie,
jakim się mularze władzą świata dzielą.
Wówczas Mistrz nakaże ciszę przed niedzielą.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.