smokjerzy

smokjerzy, 9 września 2018

nirwana narwana

po trzeciej stronie oka
świat i czas zwijają się w kłębek
obok szwagier chleje brahmsa
w innym obok siostra goni siebie 
całkiem bezskutecznie
naćpany anioł chyba stróż pali fajkę
rozpierając się w szyszynce
w niebo pomykają kółka podejrzanie różańcowe
puszczam się 
z astralnym dymem


liczba komentarzy: 6 | punkty: 6 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 września 2018

Nie pytamy...

Nie pytamy... ale każdy widz wie,
Kto, pytany... wstrzymał zmiany w sądownictwie?
Skutkiem czego, już sędziowska, mądra głowa
Mogła pytać o przemarsze Mokotowa.


Nie pytamy o obrońcę demokracji,
Gdy pytany... wstrzymał zmiany ordynacji.
Skutkiem czego, pan Sędzia Przewodniczacy
Mógł publicznie swoją wypowiedź dokończyć.


Nie pytamy. Nie dochodzimy - dlaczego?
Z nocnej zmiany, znany film pana Kurskiego,
Ogladamy wielokrotnie na ekranie,
A gdzieś zniknął długi serial o Falzmannie.


Przecież wszyscy domyślamy się przyczyny,
Ale o nic nie pytamy, nie mówimy.
Tajemnica w polityce szuka zgody.
Pojednanie nie chce pytać o powody!


O pamiętnej już Fundacji Pojednanie -
Wyrobione, jednoznaczne mamy zdanie.
Problem, jak z Jabłkiem Parysa, 
Nie pozwala o tym pisać.
Nie jest naszym interesem rozliczanie!


Może jest gdzieś zostawiony Koń Trojański?
Zapomniany, porzucony - dziś bezpański
I przez lata ukrywany, nagle zjawił się u bramy.
Zaciekawił nas, jak Troję, gdy chcemy zakończyć boje.
W imię zgody, o powody... nie pytamy!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 9 września 2018

podryw

mała podaj browarka 
nosisz fajne spodnie 
ze znaczkiem ci wygodnie 
jesteś opalona jak sosnowa kora
 
napijemy się przy barze 
potem dom dobry film 
chipsy popcorn cola 
ucieknie nam kawał wieczoru 
 
ładnie wyglądasz 
w kieszeni mam grama 
wpadaj na skręta 
 
nie grymaś jak koszula pomiętą
nie wyrabiam na zakrętach
 
kilka wdechów wydech 
na bezdechu 
 
kocham jak patrzysz w niebo
kochaj mnie jak jego 
 
przy okazji przygotuję gastro 
potem wypad za miasto 
w mieście za ciasno 
by zmieścić się w bramie 
 
chciałbym cię za żonę 
mimo że jesteś zużyta 
jak piec Martynowski 
w hucie imienia Lenina
kończę i zaczynam
 


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 9 września 2018

Nie będzie

Jak ślepiec dłońmi szukałem,
delikatnie błądząc opuszkami palców,
natchnienia wpisanego 
w zakamarki Twojego ciała,
 
Ja nie pisałem wierszy dla Ciebie
Twoja miłość mi je szeptała.
Układałem tylko w słowa
i przelewałem na papier.
 
Byłaś muzą.
W uniesienia momentach, 
gdy nawet skóra 
parowała nam 
w takim samym rytmie....
 
Byłaś atramentem mojego pióra...
zatapiałem stalówkę, 
by bezszelestnie muskać 
powierzchnię papieru
zostawiając ślad za śladem.
 
Same układały się w znaki
nabierając znaczeń
a te tworzyły historie
utkane z naszych oddechów. 
 
Teraz,
sucha stalówka zgrzyta
po twardym papierze.
Wydając nieznośny 
dźwięk samotności.
 
Nie będzie już wierszy...


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Nuria

Nuria, 9 września 2018

Jesienny konfesjonał

park z ławeczką
tę na słońcu traktowała jak kapliczkę
tu załatwiała swoje sprawy z Bogiem 
kiedy mieli dobry humor zatrzymywała słońce 
biegali wówczas po ciepłych kałużach
przebijała Go fantazją w robieniu błotnego masła

upaćkany robił jej kropkę na nosie
ona zbieżnego zeza i odchodził korytarzem
rzeźbionym kasztanami pieczętując piękno
śladami mokrych stóp

jej szczęście
koloru wczesnej jesieni
pachnie dojrzałymi jabłkami
kapiącymi w mokrą ziemię


liczba komentarzy: 3 | punkty: 6 | szczegóły

Misiek

Misiek, 9 września 2018

Pies sąsiada

Spotkałem dzisiaj sąsiada
panie co to jest za psisko
żalił mi się na swego psa
całymi dniami ujada

w domu mi sika na wszystko
moje uwagi gdzieś już ma
ja mu spacer, on ucieka
on wstaje gdy mówię mu: leż

chyba go oddam bez żalu

mówię: niech pan nie narzeka
bo tak poza tym pan się ciesz
że nie pisze na portalu


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Bogna Kurpiel

Bogna Kurpiel, 9 września 2018

Matka

w domowym ogrodzie całe lata
pieliła zawzięcie ostrokrzewy
poranione ręce  obolałe kolana

teraz kazano jej uprawiać
samotnie hedonizm

tylko czemu serce krwawi


liczba komentarzy: 6 | punkty: 6 | szczegóły

violetta

violetta, 8 września 2018

Radość

 
 
 
 
 
Chciałabym stokrotką być
w białym pielęgowaną płatku
jak w edenie
 
Choć teraz zranię się, robię gwiazdy na trawie,
kocham więcej
to samo głębokie pragnienie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 września 2018

Ślepa uliczka? Gonić króliczka!

Coca cola to jest to! 
Ale do nas mimo to,
Przyleciało Pepsico
Byśmy, nie tylko w Opolu
Hulali dzisiaj po polu 
I pili kakao.
A prawdziwa czekolada,
(Jakoś dziwnie to wypada)
Jest jeszcze na Ukrainie.
Nie dziw się zdziwionej minie.
Nie wiemy, jak to się stało?
Wiele spraw coś pomieszało.
Przebojem jest: "Oszalałem!"
Podobnie, jak Kielce całe.


Potrzebuje polityka
Psychologa i medyka.
Wspmniał dziś sądowy biegły 
O dwóch władzach - równoległych?
Pewnie i Pewnik Talesa
Dostrzegł w "pewnych" interesach.
Sejmowa matematyczka
Pochwyciła już króliczka,
Niepomna o co jej szło?
Że należy gonić go!
Dziwnym zbiegiem, zbieg pojmany
Został nagle wycofany
Do hodowli na Florydzie.
Nie wiadomo, czy z niej wyjdzie?


A co stało się z powagą?
Miał podobo być w Chicago
I o dziewiątej w Warszawie.
Pokręciło coś się w sprawie.
Od dawna już krecą wszędzie.
Jakoś było - jakoś będzie!
Przykładem jest Ameryka -
Nie przebiera w sojusznikach,
Ale u nas system inny,
Stały - niekoalicyjny,
Zmienia się, by nic nie zmienić.
Konsekwentnych trzeba cenić!


Miał już rekę - chwycił palec?
Wytłumaczy nam: Tak... ale...




 
 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Argo

Argo, 8 września 2018

Aury trzy

Nie umiem zdecydować który więc będą trzy

1) kiepska aura
po niebie chmury w zwartej flotylli
płyną przed siebie całkiem niewinne
wiatr wciąż im dmucha w żagle z oparów
kurs utrzymują choć brak im sterów

zaraz rozedrą brzuchy o drzewa
za krótką chwilę będzie ulewa
chociaż dnia pełnia to jakoś ciemno
aura się stała niezbyt przyjemną

wiatr ciska w górę tumany kurzu
powietrze wokół smakuje burzą
nagle trzasnęło niczym strzał z bata
deszcz niebo z ziemią natychmiast zbratał

przy wtórze gromów z nieba potoki
leją się na dół o losie słodki
światła błyskawic niczym w teatrze
błyskają wokół widok chcą zatrzeć

świat przysłoniła kurtyna wody
jak tu się cieszyć z takiej pogody
jak musi padać to niechaj pada
ale dlaczego zaraz rozrabiać?

zamiast nawadniać rujnuje plony
skąd tutaj przywiał ten wiatr szalony
po co tu przygnał te bure chmury
co przesłoniły nieba kontury

rośnie nadzieja gdy słabną gromy
wiatr pognał dalej z ładunkiem swoim
już nie kaskadą lecz pada lekko
za chwilę zza chmur wyjdzie słoneczko

2) zła aura
tęgi wiatr dmucha w żagle z oparów
po niebie chmury w zwartej flotylli
płyną przed siebie całkiem niewinne
kurs utrzymują choć brak im sterów

chociaż dnia pełnia to jakoś ciemno
zaraz chmur brzuchy zahaczą o drzewa
za krótką chwilę będzie ulewa
aura się stała niezbyt przyjemną

nagle trzasnęło niczym strzał z bata
wiatr ciska w górę tumany kurzu
powietrze wokół smakuje burzą
deszcz niebo z ziemią natychmiast zbratał

światła błyskawic niczym w teatrze
przy wtórze gromów z nieba potoki
leją się na dół o losie słodki
błyska się wokół aż strach jest patrzeć

skoro los taki to niechaj pada
lecz świat przysłania kurtyna wody
jak tu się cieszyć z takiej pogody
czemu ten wicher musi rozrabiać?

po co tu przygnał te bure chmury
zamiast nawadniać rujnuje plony
czyżby czart przysłał ten wiatr szalony
aby przesłonić nieba kontury

już tak nie leje lecz pada lekko
rośnie nadzieja gdy słabną gromy
wiatr pognał dalej z ładunkiem swoim
za chwilę zza chmur spojrzy słoneczko

3) Kaprysy aury
chociaż dnia pełnia to jakoś ciemno
tęgi wiatr dmucha w żagle z oparów
chmury po niebie w zwartej flotylli
płyną przed siebie całkiem niewinne
kurs utrzymują chociaż brak sterów
aura się staje niezbyt przyjemną

szoruje chmura brzuchem po drzewach
nagle trzasnęło niczym strzał z bata
wiatr ciska w górę tumany kurzu
powietrze wokół smakuje burzą
deszcz niebo z ziemią natychmiast zbratał
spada na ziemię silna ulewa

skoro już musi to niechaj pada
światła błyskawic niczym w teatrze
przy wtórze gromów z nieba potoki
leją się na dół o losie słodki
błyska się wokół aż strach jest patrzeć
czemu ten wicher musi rozrabiać?

po co tu przygnał te bure chmury
zamiast nawadniać rujnuje plony
a świat przysłania kurtyna wody
jak tu się cieszyć z takiej pogody
czyżby czart przysłał ten wiatr szalony
aby przesłonił nieba kontury?

powoli cichnie deszcz pada lekko
rośnie nadzieja gdy słabną gromy
pognał wiatr dalej z ładunkiem swoim
zza chmur za chwilę zerknie słoneczko

Argo.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1