RENATA, 2 września 2018
nigdy tego nie powiem
nawet na torturach
wcale nie radzę sobie
chodzę z głową w chmurach
kiedy ten wymarzony
książę spadnie z księżyca
wprost u moich stóp
męskim ego mnie zachwycać
sprawdzam wącham i przebieram
jak towar na wieszakach
wiecznie mam kawalera i chłopaka
Boże daj upolować męża
Misiek, 2 września 2018
Lekki jak puch
szukał promieni słońca
jakiegoś światła po drugiej stronie
z nadzieją
że jeszcze coś się zmieni
głowa zmęczona życiem
szukała cienia
ciało uwięzione z sercem
co wystaje jak z pustej kieszeni
kiedy nadejdzie czas zmartwychwstania
spadał w otchłań piekieł
na samo dno wulkanu
bezlitosny czas
wciąż jeszcze mózg pogania
potem bierze wszystko
i nic w zamian nie daje
to miał być ostatni dzień
za zamkniętymi oczami mrok
silne światło razi
coraz mniej widzący wzrok
śnił obce obrazy i koszmary
czy wszystko powróci
nadzieja do wiary
a obie do miłości
jeden przypadek na sto
jeszcze silniejsze światło
jak z tego świata
odradzał się niespokojny duch
oddech miarowy
ciśnienie rośnie
mamy go
Argo, 2 września 2018
w huku dział pod dom przyszli nieproszeni
wdarłszy się pod powieki zgrzytem gąsienic
rozdarli płótno ziemi na dwoje
szarpią do siebie biorą jak swoje
zrywa się ze snu wyrwana dziedzina
ktoś ucieka inny broń w ręku trzyma
pełznie zewsząd korowód mrówek wrażych
kraj z obu stron ściśnięty zbiera razy
nie ruszyli z pomocą sojusznicy
ci na których każdy w narodzie liczył
w tragedii samym sobie zostawiony
nawet brakło guzika do obrony
i tylko groby ślad odwrotu znaczą
gdzie zawierucha przeszła wrony kraczą
rozpierzchło się wojsko jak stado w trwodze
znikąd na pomoc liczyć już nie może
krzywe krzyże mówią kto obcy lub swój
przeżyć znaczy cierpieć okupacji ból...
Argo.
Argo, 1 września 2018
po świecie wędrował nie wiedział po co
przeżył życie skromnie i bez patosu
odszedł cichutko nie pragnąc rozgłosu
polecił ducha w opiekę niebiosom...
jednakże dla duszy;
zawarte na głucho nieba podwoje
chcąc zdobyć schronienie, poszła do piekła
tu też drzwi zamknięte dusza się wściekła
cóż że ja mam czynić - pytanie moje
nigdzie nie wpuszczają wracam do ciała
chociaż niechętnie nie miała wyjścia
po drodze cmoknęła klamkę do czyśćca
spokojnie powoli wraca do życia
w mogile spoczywa jej część doczesna
zużyta trudami powłoka krucha
głucha na błagania nie przyjmie ducha
rozpada się tkanka - w niej nie zamieszka
nie wróci do życia daremny to trud
na powrót do świata nie pcha się truchło
odrzuca precz duszę chociaż tej smutno
kto ciało porzuca powrotu nie ma
wędruje wciąż zjawa do wrót kołacze
na wieczną tułaczkę losem skazana
miejsca dla niej nie ma a spocząć chciała
po świecie się błąka szlocha i płacze
chociaż bardzo mocno spokoju szuka
brak jej ukojenia a jej trud znojny
tak to bywa z duchem gdy niepokorny
utknęła w zaświatach bezpańska dusza
Argo.
Misiek, 1 września 2018
Kiedy słońce liście na gałęziach pozłoci
gotowi już będą znów do długiego lotu
skrzydlaci bracia jeszcze raz tu zaśpiewają
a kasztanowiec zgubi ostatnie kasztany
gdy cały park utonie w brązie i czerwieni
przyjemny zapach miodu z lipy i nawłoci
osłodzi ten czas rozstań i czasem powrotów
nowe owoce w sadach się już uśmiechają
oddaję uśmiech w moim wrześniu zakochany
nadchodzi pora jego matuli- jesieni
Marek Gajowniczek, 1 września 2018
I rym tym cym...
I cym się da!
Niech cymes poezji nie kusi!
Poezja zna
już - tra... la... la.
Rym miejsce znaleźć musi!
Kto z piersi ssie,
ten dobrze wie,
Ważna jest pierś mamusi!
Po co się rwie?
Są piersi dwie!
Nikt jednej ssać nie musi!
Lepiej się zna?
Czy ta... czy ta
od tamtej jest ważniejsza?
To rym go tym!
I cym się da!
Bez rymu nie ma wiersza!
Poezja zna
już - tra... la... la.
To biel od bieli bielsza!
Niech cym -
nie rym
po wierszu tym
ze wstydu się czerwieni!
Miał żart i żart
nierówny start,
mimo to,
nic nie zmienił!
Marek Gajowniczek, 1 września 2018
Westerplatte walczy nadal!
Przetrzebiony skład
Ominęła kawalkada
I zapomniał świat.
Napisano, że do nieba
Czwórkami tam szli.
Gdy o prawdę walczyć trzeba
Do ostatnich dni!
Westerplatte nadal walczy,
Choć pomruk Holsztyna,
Groźbą warczy, że wystarczy.
Rzeszę przypomina.
Broni Polski Westerplatte,
Gdy nasz burzą wkład,
Zakłamując pamięć, datę
W rozliczeniach strat.
Westerplatte walczy nadal!
Podda się? - Nie wierzcie!
Zdrada myśli o układach,
Śniąc o Wolnym Mieście.
Walczy nadal..! A świat słucha.
Dotrze do każdego:
"Nic nie zdoła złamać Ducha
Żołnierza Polskiego!"
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 31 sierpnia 2018
są zakłamani - stwierdził wuj Michał;
mnożą podatki, łatwo rozdając,
nie grupie słabych, co ledwie dycha;
do młodych, zdrowych ślą Mikołajów!
wątłe staruszki, chorzy na wózku
mogą zejść w niebyt przed wyborami.
mądrzej ogierów mieć na powrózku;
warto przez lata kasą ich mamić!
są groteskowi - stwierdził wuj Michał;
szczodrze wspierają kiesę sekciarza.
i choć ty brachu z niesmakiem prychasz
całują łapy kłamcy w ornatach.
nie myj penisa pobożny bracie -
już wkrótce w druku ujrzysz nakazy.
czy też kochani wrażenie macie,
że średniowieczem chcą nas obdarzyć?
są niczym koszmar - stwierdził wuj Michał;
głaszczą wszechpolskich po pustych głowach.
do barw brunatnych niejeden wzdycha,
choć ryzykownych, lecz narodowych!
pazerna władza, jej prawo górą!
trójpodział został właśnie przegnany.
w mig zapomnieli, że dyktatura
jest brzytwą w rękach małp opętanych!
nie chcę żyć obok niby-rodaków,
oznajmił Michał stanowczym głosem.
oddzielcie murem sektę ciemniaków,
nim niepokornym wymierzy ciosy!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.