Marek Gajowniczek, 27 sierpnia 2018
Miał tu diabeł adwokata.
Przywykła dupa do bata?
Wyrzucanych na bruk pytał.
Sługom kazał wznieść kopyta
I pokazać, kto tu rządzi.
Żadem sąd ich nie osądził
Należycie - sprawiedliwie.
Wyrokował nieuczciwie
Z obawy o własną skórę.
Mysz umknęła w mysią dziurę,
Biorąc górę za zła matkę,
A do miejskich władz ukradkiem
Przedostawali się kaci.
Diabeł od lat dobrze płacił
Adwokatom z piekła rodem,
By bogobojnym narodem
Pomiatali bez sumienia.
Gdyby ktoś chciał prawo zmieniać,
Miał być ostro potępiony
Przez diabelskich władz salony
I w kapturowych procesach
Na banicję po bezkresach
Skazany do końca świata.
Miał tu diabeł adwokata...
Argo, 27 sierpnia 2018
kiedyś się wybrałem
na kraju zwiedzanie
do miasta Krakowa
zajeżdżam nad ranem
ledwie na peronie
postawiłem stopy
a tłum przewodników
nagle mnie otoczył
każdy oferuje
specjalne atrakcje
ale ten ich cennik
chyba bez nich zacznę
łażę więc samotnie
samouk studiuję
za wstęp zapłaciłem
wśród komnat się snuję
wawelskie krużganki
bez przeszkód zwiedzane
za to w smoczej jamie
pieniążki pobrane
odwiedziłem smoka
lecz nie chciał ogniem ziać
w mariackim kościele
też za wejście zapłać
pod Kopcem Kościuszki
rozbolały nogi
nie chcę za wstęp płacić
kupiłem więc lody
wszędzie na turystę
czyhają wydatki
jak chcesz zaoszczędzić
nie opuszczaj chatki
Argo.
Marek Gajowniczek, 27 sierpnia 2018
Gburia - Furia? EUR-lex!
Władca, jak Lulejka Rex,
pierścieni oraz pań - Róż,
ludzkich sumień, naszych dusz?
Uzurpacja? Nadużycie?
Ludzie! Na to się godzicie?
Na wszechwładzę księcia z bajki?
Metody Czerezwyczajki?
Rola nietrwałej struktury,
życie - z moderacją chmury
przyśniło się naukowcom,
jak królestwo małym chłopcom.
Nadzwyczajnych władz Potterom,
którzy różdżką - praw literą,
jednym ruchem zmienią wszystko
i świat... w wielkie pośmiewisko.
Śmiech rozumy obezwładnia.
Zasada, logika, składnia -
znikają w kosmicznej zupie.
Nie istnieje mędrzec - głupiec.
Anarchia - matką porządku?
Koniec jest ojcem początku?
Stwórcą - jest czasu różnica
tkwiąca w sądów potylicach?
Energia, a nie materia -
nieznana ciemna breweria
zasadnicze ma znaczenie
tam, gdzie rozpad jest istnieniem!
Być? Czy nie być? - W czym różnica?
Piękny tekst. Piękno zachwyca!
Samo w sobie jest prawdziwe,
co spotyka się z podziwem.
Odwieczny problem tkwi w tym,
że musi je spinać rym.
Wówczas bajek alegorie
tworzą ogólną teorię
względności, kwarków i kwantów,
bez Furii - Gburii i kantów!
dodatek111, 27 sierpnia 2018
pora bezsennych zamyśleń przykleja się jak żywica
gdy wilgotnymi oczami jutrzenka mruży szarości
dzień zanim stworzy kreację czeka w bezgwiezdnych kulisach
słońce to tylko intencja świecenia które chce pomścić
wyblakła plama po mroku wycieka z pustej klepsydry
mamrocząc ciemnym strumieniem subtelnie sączy się w piasek
w lustrach błękitu na oknach drapieżnie szczerzy się tygrys
gryząc bezmyślne spojrzenia rozgrzanym w piecu żelazem
blask spływający po murach wpada w cieniste pułapki
jasno przebiega przez dachy łaskocząc srebrem topole
ciekawie patrzy w kałuże błyszczące deszczu namiastki
na plantach zapyla kwiaty wspomnieniem nocnych urojeń
hossa, 27 sierpnia 2018
łatwo ci kochać stokrotkę i oset
sto z tobą światów a jeden
to mnóstwo
i takie stworzenie ogarnąć w podróży
czy można idąc w powłoce
tyś niewidzialny jak cię uchwycić
jak złapać i za co
za ślady po wodzie wytarte włosami
spisane tak dawno być mogło
w opiece
ty idziesz ze mną
daleki bliski wierzę w bławatki
tak wierzy się w syrop klonowy
bo jest
Stefanowicz, 26 sierpnia 2018
ORTODROMA I CIGARETTES AFTER SEX
czasem nie ma kamieni by wyrazić co myślę
choć ich stosy się piętrzą pod palcami i obok
kiedy stukam w klawisze w końcu któryś się wytrze
dziś chcę pisać o sobie ale nie chce być sobą
messengery niebieskie bierzcie jedzcie albowiem
wam się można spowiadać z bólu głowy i krzyża
czego wam nie napiszę tego nigdy nie powiem
personalne watsupy - like a Personal Jesus
gdzieś znalazłem to słowo brzmiące jak melodramat
ortodroma - najkrótsza droga stamtąd donikąd
zanim pójdzie muzyka zwykle leci reklama
zanim włączę spotify wszystko jest tu muzyką
potem nagle jest cisza i trzy procent baterii
żeby jeszcze dopisać coś co wszystko tłumaczy
dzisiaj ktoś gdzieś żarł jarmuż, kiedy ja mięsożerny
zjadam ciastka z wróżbami żeby nimi się raczyć
mnie się ciągle coś marzy ale zwykle się maże
gdy to wklejam w Iphone’a ekran topi się w kleksie
kiedy pierwszy chcę rzucać kamień w palce mnie parzy
kończę puszczam spotify – Papierosy Po Seksie…
Argo, 26 sierpnia 2018
pomiędzy tu i tam
zawieszony w ciszy
podążam przed siebie
Eol mnie kołysze
podziwiam krajobraz
spoglądając z góry
nic nie ogranicza
wzbiłem się nad mury
ponad podziałami
podążam do przodu
oby mi aura nie
sprawiła zawodu
płynę poprzez przestrzeń
bez konkretnych celów
wolny niczym ptaki
teraz mijam Ćmielów
Właśnie usnął Zefir
lecz się wzmaga Bryza
czas by mi gdzieś osiąść
więc wargi zagryzam
rozglądam się wokół
gdzie mam wylądować
wzrok już bada teren
mus spokój zachować
widzę lądowisko
klik w zawór spustowy
siadam w kartoflisku
nie rozbijam głowy
koniec przyjemności
czas na ziemię wrócić
lecz lotów balonem
nie zamierzam rzucić.
Argo.
Argo, 26 sierpnia 2018
tak szybko bije ci serce unoszę więc brew
krąży prędko żar po żyłach przyspiesza oddech
już zniewolone urodą tętnią mi skronie
chwytam więc twoją rękę biegniemy na błonie
słodko pachną macierzanki padamy wśród traw
nie zwracasz na to uwagi szukasz moich warg
nie wianek masz teraz w głowie gdy zawrzała krew
zrzucamy szybko ubrania gra miłosny zew
stygną wolno nasze ciała skończyła się pieśń
tulisz się w moich ramionach faluje wciąż pierś
czułym całusem spełnienia muskasz tors nagi
powiedzieć, że dziś wypływam - nie mam odwagi
Argo.
Argo, 26 sierpnia 2018
wraca późno chłop do domu
już prawie dwunasta
w dłoni zwiędły wiecheć trzyma
czeka nań niewiasta
zabalował trochę dłużej
gdzieś w przydrożnych barach
a że sroga z niej matrona
wałkiem będzie karać
wszedł do domu po cichutku
wyciąga wiązankę
no a żona rozeźlona
wałek ma za pałkę
już podnosi go do góry
zaraz będzie biła
mąż bukietem się zasłonił
ona się zdziwiła
bardzo mocno zaskoczona
zobaczywszy kwiatka
uniosły się cycki w górę
w dół opadła łapka
awantura zażegnana
przynajmniej na razie
małżeństwo pojednane
do łoża się kładzie
już głęboko gdzieś schowany
tekst o bólu głowy
chłopu po gorzałce korzeń
płonie już gotowy
tak rozeszła się po kościach
cała awantura
on po ciężkim dzionku zasnął
ona się przytula
gdy na dworze noc gwiaździsta
a życie nudą tryska
wtedy łoże jest rozrywką
pięćset premią czystą
Argo.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.