Marek Gajowniczek, 17 lipca 2018
Dziwić może ludzi taka polityka,
co nadzieje studzi swego sojusznika,
gdy mądrość powstrzyma najmniejsze pytanie,
bo ma o głupocie jednoznaczne zdanie.
Nie pierwsze monarsze zaślepienie sprawia,
że się ktoś otwarcie za tarczę wystawia.
Znała Europa, znała Ameryka
odwieczą wątpliwość - głupiec, czy ryzykant?
Głowiły się nad tym prawne pitawale,
na ile mordercę, na ile ofiarę,
obciąża bezmyślność i lekceważenie
oraz chorobliwe w siebie zapatrzenie.
Kto wcześniej nie wierzył opiniom kolegów,
że cudem doleciał pustynnego brzegu,
i mógłby inaczej myśleć o przyczynach,
że zawinił człowiek, nie tylko maszyna.
A kiedy się silnik zapalił w Berlinie,
nie było wciąż mowy o zdziwionej minie.
Skoro los nas strzeże... jeśli się udaje -
nie wierzmy, że ktoś nam na życie nastaje!
Nawet, gdy piloci na wojnę lecieli
i kiedy się jeden powiedzieć ośmielił,
że ktoś ich, jak muchę rakietą zestrzeli,
byli pewni swego. Z przestrogi się śmieli.
Nie widziano żadnych wrogich sobie dążeń.
Ktoś zakpił otwarcie: Problem się rozwiąże!
Przestały wywiady dawać dobre rady,
widząc bufonadę i fanfaronady.
Kiedy ostateczne padło ostrzeżenie.
Na sekundę tylko zapadło milczenie.
Wobec wywiadowcy w kraju najwyższego,
zapadła decyzja: Polecisz za niego!
Wszyscy się zmieścimy w jednym samolocie!
Spiskowych teorii powstało już krocie,
ale świat nie wątpi w uprzedzany zamach,
widząc, jak się władza przykładała sama.
Mocarstwowa wielka, dumna polityka,
musi dzisiaj sama śmieszności unikać.
Wciąż jeszcze pamięta. Doświadczała sama,
wstydu, gdy się farsa zamieniała w dramat.
Gdy chcą współną pieczeń upiec obie strony,
nie będzie złorzeczeń, ani obwinionych.
Do wszystkich mówiła znana córka przecież:
"Nigdy, wy się całej, prawdy nie dowiecie!"
Nie znosimy żadnych przewidywań krachu
a o innych prawdach i tej o zamachu,
wiemy tylko tyle, o ile niechcący,
jakaś drobna pamięć wróci zeznającym.
Kto się w fantastycznych zagubił podróżach
i się w wybujałych przypuszczeniach nurzał,
z ośmieszonym piętnem musi żyć poety.
Osąd winowajcy czeka na konkrety!
Misiek, 17 lipca 2018
Aby jasny grom runął im na dach
jednemu z drugim co żartują
z tych co ofiary dziś opłakują
żeby poczuli teraz ten sam strach
By dzieci martwe przyszły na świat
tym co odbierają innym nadzieje
ten co nad krzywdą się śmieje
niech słońca nie zobaczy zza krat
Aby bólu poznał smak w chorobie
takiemu który życie innym skraca
na nowo co niegodziwe powraca
spokoju nie zaznasz nawet w grobie
Widać gniewu Boga już się nie boją
kiedy piszą te szatańskie wersety
serce mają lecz to serce nie poety
cynizmem jako cyjankiem się zbroją
Drapieżni w głębinach zła jako mątwy
gniew z zawiścią zawarł małżeństwo
odwrócił oczy bo nowe przekleństwo
niczym jad starej żmii pluje klątwy
On odejdzie obłuda żyć nadal będzie
rozsieje pogardy ziarno na niwie
plony szczęścia skosi dotkliwie
niegodziwa usiądzie w twoim rzędzie
Wyciągnął dziś miecz wykuty z kości
przodków naszych i nieznanych
modlitwą opatrzył świeże rany
żeby życie oddać w obronie miłości
Choćby miał iść do odległej granicy
to niebo go poprowadzi do celu
drogą prostą z nadziei kasztelu
na białym koniu w złotej przyłbicy
na odrodzony czas potęgi i chwały
nowego Zawiszę
to rycerz ocalały
Marek Gajowniczek, 17 lipca 2018
Ogromna lodowa góra,
jak płat skroniowy globusa,
urwała się, dała nura
i płynie w kierunku USA.
Gigantomania mocarzy
udziela się, widać, światu,
jak mądrość bijąca z twarzy,
jak wielkość - jedyny atut.
Ogromny niż stacjonarny,
jak oko burz na Saturnie,
opuścił region polarny
i przeniósł się na południe.
Dwaj wielcy świata mocarze
w przetargach, kłótniach i sporach,
nie będą drobnych wydarzeń,
podkreślać w swoich wyborach.
Bo cóż im może przeszkadzać,
chłód, jakaś nagła ulewa?
Parasol mogą rozkładać,
nad własną głową, gdy trzeba.
A parasole wciąż rosną,
jak czapy grzybów po deszczach.
Świat zaszczycili rozmową.
Nie będą małych rozpieszczać!
Nie po to są ponad światem,
decydujące dwie głowy,
żeby się przejmować latem.
Zmianą planów urlopowych.
A gdy na jednej półkuli
rozparci łokciami siedzą,
choćby obawę poczuli...
i tak nam nic nie powiedzą.
Policzą sobie po cichu
ile to będzie kosztować?
Rozjadą się bez wyników,
bo po co świat denerwować?
Marek Gajowniczek, 16 lipca 2018
To nie było OBE. Jaźń nie odleciała.
Sen mościła sobie. Smacznie ze mną spała.
Dziwne przebudzenie, z nosem tuż przy ścianie.
Miałem zamiar wstać już. Reszta ze mną wstanie?
Nic mnie już nie boli. Włos się nie porusza.
Nigdy w takiej roli nie sypiała dusza.
Uprzedzał mnie wcześniej głos znanych idoli,
że pewnie nie żyjesz, gdy cię nic nie boli!
Ale w piątej dobie - ulga była wielka,
w schorowanej głowie znikła boleść wszelka.
Skąd te błogostany? Trans? Mara? Kabała?
Cały dzień przespany. Sen tak zbawczo działa?
Wiele godzin śniłem. Bez tła i bez akcji.
Wiersz tylko składałem i bez egzaltacji
słowa dokładałem wciąż do poematu,
jak modlitwę - mantrę, płynącą z zaświatów.
Pamiętałem jeszcze, gdy na łóżku siadłem,
anielską opiekę, lub igraszki z diabłem.
Wielki niż nad miastem, leje chmur utworzył.
Mają aberracje w swoich głowach chorzy.
Coś nam myśl zakłóca, coś regeneruje.
Wracam do snu swego. W nim się lepiej czuję.
Marek Gajowniczek, 15 lipca 2018
Rafalska sobie nie narzeka.
Dla Gersdorf to za mało.
Podobno czas zmienia człowieka.
I cóż nam pozostało?
Morawiecki lokował w syna,
a Buzek - w swoją córkę
i dzisiaj chłopak i dziewczyna
nie muszą mieć pod górkę.
I tylko starzy - niedostępni,
okoniem zawsze stali.
Też mogli madrzy być i piękni,
ale nie skorzystali.
Zamiast do partii się zapisać,
lub wstąpić do zakonu,
nie potrafili czasu czytać -
niepotrzebni nikomu.
Bankier im nie da. Żyd - zadłuży.
O zwroty się upomni.
A mogliby krajowi służyć.
Pozostali niezdolni.
Matce za mleko dziś nie płacą.
Ojcu - za złe przykłady
i chociaż służby się bogacą -
starzy schodzą na dziady!
Gdy nie na dziady... także schodzą
i biją w tym rekordy!
A pamietając, skąd pochodzą -
nie wykrzywiają mordy.
Już dostatecznie w telewizjach
i za nich - na spotkaniach,
wykrzywia twarze hiporyzja...
chęcią udostępniania?
Marek Gajowniczek, 15 lipca 2018
Jeśli zmieniło się cokolwiek,
zaraz po Wielkim Żarciu,
to troskę dostrzegł stary człowiek -
gatunek na wymarciu.
Obecni i dawni posłowie -
wciąż marnotrawne dzieci,
eugenikę mają w głowie.
Zniknął sumienia sprzeciw.
Dokładnie, jak liberałowie,
spełniają Tuska plany.
Niedokończona to opowieść -
Pokoleniowe Zmiany.
Trochę więcej niż dwa tysiące
okazów jest w Naturze.
Na ochronę wciąż są pieniądze.
Możemy przetrwać dłużej.
Coraz bardziej wygląda na to,
że nie przetrwa maniera,
która sama, będąc bogatą,
niesprawnym chleb odbiera.
Niejeden biedak wykluczony,
pochyli się nad listą.
Skończyły się dla władz pokłony!
Nie jestem masochistą!!!
blue eye, 14 lipca 2018
wyjście z twarzą nabiera całkiem innego wymiaru
gdy maska którą nosisz tak naprawdę nie jest twoja
więc odłóż nóż. ta walka nie jest dla ciebie
wmawiano ci sukces a klęska depcze po piętach
choć tłamsisz i dusisz w zarodku. szczególnie
w sobie. rzucasz kości gdy poker zakrywa karty
gra skończona. generał i joker odsłaniają twarz
eryk izakowski, 14 lipca 2018
milion lat
a może dwa
miną
i spraw tysiące
o brzegi rozbiją
ta chwila przetrwa
litą skałą
zostanie
na wieczność
po tamtej stronie
serca
wyryta
Marek Gajowniczek, 14 lipca 2018
Towarzystwo Grunwald odzyskuje wpływy.
Może wkrótce sprawdzać, kto tu jest prawdziwy,
a kto naznaczony jest wybrańców znakiem,
genetyczną skazą - intelektu brakiem.
Towarzystwo Grunwald miało nagie miecze.
Dziś o rekonstrukcjach nam otwarcie rzecze,
że są nam niezbędne, jak niezbędnik wojsku.
By rozkaz komendy wybrzmiewał po polsku.
Rozumiała Litwa, Czesi i Tatarzy,
że kto przeciw flance ruszyć się odważy,
musi się spodziewać, że będzie po chłopie,
jak już się zdarzyło, kiedyś - Europie!
Nie za króla Sasa, Nie za króla Stasia,
nie wtedy, gdy zbierał, nie ten, który zasiał.
Nikt nawet nie myślał w Klubie Jagiellońskim,
że powstanie Unia z przywództwem masońskim.
Towarzystwo Gunwald, już ze znakiem Sowy,
pragnie rekonstrukcji, sanacji, odnowy.
Przywrócenia chwały polskiego oręża,
by nikt już do kasty, władzy nie zawężał.
Grunwald nam pokazał! Nie jakaś Komisja,
jak przez dzionek cały może trwać transmisja
i jeśli będziemy, już na to gotowi -
pomoże kolejną rekonstrukcję zrobić!
Marek Gajowniczek, 14 lipca 2018
Przeszła bokiem nawałnica,
lecz nie ma się czym zachwycać,
bo ten ciemny front burzowy,
gdzieś, komuś, spadnie na głowy.
Choć to skórka za wyprawkę,
trochę grzmi i mamy mżawkę.
Klimat nie ma granic ścisłych,
lecz za Wisłą i do Wisły -
dzieli grzmoty i nastroje.
Coś w tym musi być... Wiem swoje!
Może częstą być potrzebą,
by uważniej patrzyć w niebo.
Nie zawsze wierzyć prognozie.
Zwłaszcza tej, o bliskiej zgodzie.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.