RENATA, 10 lipca 2018
leżałaś nieruchomo
w wiecznym śnie
biała jak śmierć
szron świeci w blond włosach
przezroczyste ciało
bierze kąpiel w świeżej krwi
prawda zabrała im rozum
a tobie oddech
bo przecież przeszłość nie żyje
i umarłych się nie wskrzesza
a ty chciałaś bo demony żyć nie dały
tamten czas kiedy jego brudne ręce
snuly się po niej siedział w głowie
tamten czas gdy widziała go podnieconego
nie tyle nią ile pragnieniem gwałtu
niezależnie od płci
tamten czas kiedy zarwał się lód
mróz zamroził serca ale pozwolił żyć
przyjaciól złączyla tajemnica
i ciągły niepokój co powiedzą ludzie
rodzice zmienili historię ale bękart został
księżniczko nie potrafiłaś kochać
pieniądze i przystojny mąż
nie rozgrzeją łóżka
w którym wciąż śpi nastolatka
Marek Gajowniczek, 10 lipca 2018
Pamiętam. Nie było dobrze.
Kazali nurkować w Odrze,
a przy ujściu w Odrze, Świnie -
przy dnie samo łajno płynie.
Pierwsza próba. Zapoznanie.
Nie widziałem nic w tym szlamie.
Nawet wyciągniętej dłoni.
Dziś przed próbą stoją oni.
Nie znasz swego położenia.
Mózg się stale nie dotlenia.
Rozpaczliwie szukasz szans,
nim zapadniesz w dziwny trans.
Musisz przedtem strach swój zdusić
i bezwzględnie się przymusić
do wysiłku bez pośpiechu,
pomino braku oddechu.
Trudno opanować sprzeciw
silnym, młodym - a tu dzieci!
Na samo tylko wspomnienie,
sam odczuwam serca drżenie
i wielkie trudności mam
by opisać wam ten stan.
Ktokolwiek się ze mną przejął...
niech wspiera chłopców nadzieją.
Misiek, 10 lipca 2018
Tu słońce nigdy
już nie zajdzie na niebie czerwone
co przypomina
barwą największą w sercu ranę
samotne pola
pozostaną na zawsze niezaorane
na wieki będą
tu stały chaty ocalałe i opuszczone
krzyki kobiet
którym dzieci wyrywano z łona
jęki konających
w mękach jak zza piekła bramy
pod podwójnym
krzyżem modlitwę odmawiamy
niech echo
wszystko powtórzy bo macierz spalona
przeklinać będzie
potomków za szatańskie pokalanie
w tej nieludzkiej
krainie przesiąkniętej polską krwią
tam gdzie porąbani
siekierami twoi bracia i siostry śpią
czy trawa zielona
wyrośnie kiedyś na martwej polanie
smokjerzy, 10 lipca 2018
wgryza się nie puszcza
tężeje w galaretowatą czerń
wlewa obrzydliwą masą do oczu nosa uszu
duszy
tak duszy
pierdolony znawco pokrętnych sformułowań
zapalam światło
dalej jest ciemno
mówię do siebie
ciemno
przywołuję pamięć jasnych dni
jest ciemno
uciekać uciec ucieczka uciekanie uciekaj uciekam
dokąd
nie można porzucić własnego żołądka
nie można pożreć własnego serca
tak
serca
bije
nie przesłyszałeś się geniuszu
wlazł kotek na płotek
i mruga
proszę państwa godzina druga
dalej jest ciemno
barany liczę
za czarno by spać
za wcześnie by nie być
za późno by żyć
przeklęta zawiesino
nawet czas się w tobie pogubił
i zdechł
mały jurek wlazł na murek
patrz na jurka
spada
z
murka
i
leci
leci
leci
leci
na łeb na szyję
na pohybel nocy
Sztelak Marcin, 9 lipca 2018
Błądzę pomiędzy
filiżanką z miśnieńskiej porcelany
a kuflem z mordowni (uwaga: kolokwializm).
I tu zakrzyknąć, jak imć Wołodyjowski:
nic to. Chociaż lepiej strugnąć (następny)
akuratny (kolejny) palik.
Na razie niepotrzebny, ale kto wie,
co przyniesie w gębie
bocian. Jak najbardziej biały.
A teraz chodź, poczytam ci poezje
przepisane z zapleśniałych bram
mojego dzieciństwa.
A poza tym czerwiec się kończy,
oczywiście nie ma to żadnego znaczenia.
Lecz jednak
jaki jest koń, każdy widzi
– zupełnie bez zwiazku
(jednak).
Marek Gajowniczek, 9 lipca 2018
Przez to słońca wypalenie,
przez zmienne humory,
człowiek stał się swoim cieniem.
Nie wychodzi z nory.
Ogrodzili go słupkami
na życiowych ścieżkach,
żeby na nieba aksamit
patrzyć nie omieszkał.
Tam mieć będzie Sąd Najwyższy.
Protest nie pomoże,
gdy nad innych się wywyższył,
a miał żyć w pokorze.
Zachciało się do elity
lub do średniej klasy?
Ostatnie odda profity.
Wiedza poszła w jasyr.
Przez to słońca wypalenie,
myśli torfowisko,
zrozumiał, że upodlenie
czeka go za wszystko.
Krzywe lustra wykrzywiają
twarze na markecie.
Inni nie lepiej się mają.
Poseł jest w powiecie.
Najdziwniejsze maszkarony
rozsiadły się w domu.
Jesteś nimi osaczony.
z ciężkim sercem dzwonu.
Próbują cię rozkołysać,
byś uderzać zaczął,
lecz gdy nutę chcesz zapisać,
zezwolić nie raczą.
Patryjne indywidua
zleciały się chmarą.
Wyczerpała się formuła.
Wybór stał się karą.
Rozbłysk plazmy ma orgazmy
destrukcyjnie wpływa.
Przestawić może rozjazdy
dawna komitywa.
Wódz z wysiłkiem doszedł, stanął.
Głos mu zadrżał w krtani.
Gdy zderzycie się z przegraną -
zawinicie sami!
Przez to słońca wypalenie,
przez zmienne nastroje.
Staliśmy się własnym cieniem -
ustępliwi goje.
Marek Gajowniczek, 8 lipca 2018
Oglądałem,
bo sam chciałem.
Niczego nie zrozumiałem.
Serca nie opanowałem.
Teraz radźcie, drodzy moi,
jak to serce uspokoić?
Nie mam serca do horroru.
Do sprzeciwu i oporu.
Było zdolne do współczucia.
Nie poprzestaje na kłuciach.
Za wiele się obejrzało
i się serce rozszalało.
W zapadłej po filmie ciszy,
serce nie chce się uciszyć.
Niech mi ktoś teraz podpowie -
czy mam wzywać pogotowie?
Lekarz będzie mnie maglował:
Może pan się zdenerwował?
A... i owszem, proszę pana.
Rzecz mi była dobrze znana,
ale wiedza nic nie znaczy,
gdy na oczy krew zobaczysz.
Skoro pan tak reaguje,
to czego pan oczekuje?
Po takiej dawce nerwowej,
muszą tłuc się serca zdrowe!
Może chociaż po debacie
mi to serce powstrzymacie?
Lekarz krótkie słowo wtrącił:
Natychmiast! Niech pan wyłączy!
Marek Gajowniczek, 8 lipca 2018
Bardzo łatwo ludzi łudzić,
jeśli nauczymy mówić,
jedynie wybraną kastę
i wypromowany zastęp
uczynimy decyzyjnym.
Wówczas naród, żadnym innym
nie udzieli posłuchania
i wszelkie ludzkie gadania
pozostaną bez znaczenia.
Przykłady można wymieniać
i popatrzmy na elity.
Naród słucha erudyty,
a ty, choć wyciągasz szyję,
przez bełkot się nie przebijesz.
Janie Pawle Woroniczu!
Uchroń swój Wołyń od kiczu!
Niech ktoś o tym prawdę powie,
Czy w Tajkurach, czy w Brodowie...?
Może miast podnosić chóry,
ktoś winien prowadzać ... kury!
Zbyt widoczny jest już rozstęp.
PiS tyko obiecał "Dostęp...!"
Lecz nim spełni obiecankę
muzykant wciąż będzie Jankiem.
Talent zabierze do piachu.
Nie spadną mu skrzypce z dachu!
Co zdarzyło się na kresach
dziś przeszkadza w interesach,
a i życzenia pobożne -
muszą bardzo być ostrożne!
( Tylko nie na Woronicza.
Niepamięć bywa zwodnicza.)
Marek Gajowniczek, 8 lipca 2018
Myśl powstała niedorzeczna
w wielkiej polityce,
by trolejbus do Piaseczna
odżył w symbolice.
i na pewno nie ostatni,
co po Łucku krążył,
jakby szukał wyjścia z matni,
bo na film nie zdążył.
Holywoodzkie zamienniki,
Komisje Warrena -
są praktyką polityki,
gdy zawodzi scena.
Kiedy nawet łzę uronić
jest niepolitycznie -
obraz może zło przesłonić.
Zakpić symbolicznie.
Gesty mają wciąż znaczenie.
Był już płacz Jelcyna.
Miał wymusić pogodzenie,
a za gardło trzymał.
Prawda mogłaby zaszkodzić -
dominuje zdanie!
Łatwiej obie strony zwodzić
niż odsunąć kamień.
To już tylko Bóg potrafi,
a nie ludzka wola.
Film, reportaż i tłum gapi,
Wołyń, Dzikie Pola -
tło żałosne. Próżny zapał
politycznej złudy.
Widok pamięć nam rozpłatał -
wyleciały dudy.
Marek Gajowniczek, 7 lipca 2018
Czasem kanalarza
też przechodzi dreszcz.
Wciąż musi uważać,
czy nie pada deszcz.
Nieraz się przytrafi,
wielki... z małej chmury.
Nie każdy potrafi
powrócić do dziury.
Mądry Taj po szkodzie!
To być może banał.
Nas także nie co dzień,
pragną wpuścić w kanał.
Uczyła nas przeszłość -
dramat długo trwa,
skoro już się weszło
do jaskini lwa.
Wyjście bywa trudne.
Widzicie to sami.
Przeszkody paskudne
piętrzą się latami.
Ze zwykłej głupoty,
szlamu, błota, mułu.
Nie pomyślał o tym
przewodnik ogółu.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.