Marek Gajowniczek, 24 kwietnia 2018
Kłóciło się kłamstwo z biedą,
po czym wyszło za potrzebą
i powróciło z papierem.
Chciało nadzwyczajną sferę
obarczyć bogactwa winą...
i powstało z tego kino.
Kładło ustęp po ustępie,
brzydko mrużąc oczy sępie
nad kolejną zapomogą,
mówiąc, że chcą, a nie mogą
i że nie ma w tym pogardy.
Na "dostepność" są miliardy!
Jest propagandy hasłowość,
ale wciąż nie pada słowo
podpierane twardym groszem.
Jest - przepraszam. Nie ma - proszę!
Upada medialny mit.
Odsłoniła bieda wstyd.
I przed zmianą i po zmianie
trwa obietnic przetwarzanie:
“Słodkie słówka włóż do gęby
i w uśmiechu wyszczerz zęby.
Potem tyłek się wypina...
i gotowa legumina!”
Marek Gajowniczek, 24 kwietnia 2018
Wiele lat minęło nam na ustalaniach -
Kto jest od dawania, a kto jest od brania?
Ustalenia chcieli już Michnik z Rywinem.
Nadal nas to dzieli, a znamy przyczynę.
Rozdzielenie wizyt ma znaczenie w sporze...
A gdzie dwóch się kłóci - tam trzeci... pomoże!
Przysłów nie pamięta Europy król.
Czas prawdę zapętał i zamiana ról.
Trudno jest zeznawać mając z tyłu szpicę.
Poci się w roszczeniach Kongres w Ameryce.
Florian Konrad, 23 kwietnia 2018
dostaliśmy prezent od losu:
(niespokrewniony wujek okazał się
być bardzo hojny
kto by się spodziewał)
paczkę chwil skażonych alkoholem
wspomnienia, cierpkie i wyraźne
minuty nie podlegające większości praw
(w tej krainie obowiązuje jedno
- do bycia wolnym od trosk)
rozpakowywaliśmy podekscytowani.
szeleścił średnio czysty papier
wiem, że można poprosić o jeszcze
zażyczyć sobie garść obrazów
każdy - wielkości dłoni
na jednych - my; nadzy, i uśmiechnięci
trzymający gałązki oliwne, szyszki
świece z czarnego wosku
inne zaś - niech by były karykaturami: ja i ty
złączeni w jedno ciało, zrośnięci w budynek
(okropna hybryda pewnie zdechłaby chwilę
po namalowaniu)
ale jakoś - nie śmiem. po co być zachłannym?
a teraz się przytul. wręcz ci nakazuję
za chwilę może być kiepsko
w progu, szerokim jak horyzont
stoi strach, wielkookie zwierzę. nie łasi się
wyciągasz rękę, aby pogłaskać
ugryzie?
Marek Gajowniczek, 23 kwietnia 2018
Rząd. Ochrona. Dziennikarze.
Kamery i mikrofony.
Ten, co nagra i przekaże.
Nie ma niezadowolonych.
Premier inauguruje
I objaśnia wszem, co chciałby...
Co zamierza i co czuje...
Media już się biorą za łby.
Rząd. Ochrona. Dziennikarze.
Kamery i mikrofony.
Ten, co nagra i przekaże.
Nie ma niezadowolonych.
Premier staje i zeznaje
I przekonać wszystkich chciałby,
Że ktoś przeciw niemu szczuje.
Media już się biorą za łby.
Nie dociera, że to teatr.
Kamery i mikrofony.
Przedstawienie i premiera!
Kpina z ludzi pokrzywdzonych.
Procedura, ceremoniał
Polityków i karteli,
Byś uwierzył lub zapomniał
I byśmy się za łby wzięli!
smokjerzy, 23 kwietnia 2018
między dłońmi zakleszczył się ból
pęcznieje
w bezmięsne nic pulsującego owalu
z łokciami wrośniętymi w blat stołu
przeklinam korzenie
oczy pozbawione tożsamości i blasku
toczą się po podłodze
każde w swoją stronę
ostentacyjnie demonstrując odmienny punkt
niewidzenia
na dnie wątłej myśli o cabernet sauvignon
stygną ostatnie krople obcego słońca
w obłęd popada rachityczny płomyk świecy
potem gaśnie
dławiony przez szarość
świt jest kaskadą mgły
przez uchylone okno
wdziera się wprost do płuc
rozmazaną plamą żywicznego konduktu
z pustki oczodołów
w górę
wystrzeliwują wierzchołki drzew
emigruję w najdalszy zakątek siebie
ostatni
nietknięty
Marek Gajowniczek, 22 kwietnia 2018
Ktoś chyba marne brał nauki,
gdy nie potrafi cenić sztuki,
a miał być już dzieckiem - artystą.
Miał wtedy wyobraźnię mglistą
i taka mu już pozostała
ze świadomością o cymbałach
i być może o rogu krętym.
Często wydaje się nadętym,
zasłaniając swym wielkim ego,
brak wrażliwości i nic z tego.
Pewnie to dziwna genetyka,
zmienia człowieka w polityka
i powstaje twór specyficzny -
kompletny, jednak połowiczny.
Kto strategiczą jest maszyną,
kogo nie budzą sny z dziewczyną,
nigdy nie myślał o nirwanie -
może na piedestale stanie,
lecz na nim długo - nie postoi,
bo gdy władzę oddadzą swoi,
ktoś farbę przyniesie w cebrzyku.
Jest kilku takich polityków
i naród cicho im współczuje,
że geniusz... a piękna nie czuje
i ma w głębokim uważaniu
wszelkie zachwyty przy czytaniu,
przy oglądaniu i słuchaniu,
a jedynie zachwyt wyraża
przy rękodziełach kamieniarza.
O pomoc dla upośledzonych
właśnie akurat biją dzwony.
Tym wierszem chcę nagłośnić chóry
... o trochę serca dla kultury!
Neni, 22 kwietnia 2018
Szary szum szerszenia
o świcie z półświata
snu w bólu mnie wybudza.
Wyśnione niebo czysto
i z uczuciem zaczęło
dziś dzień – dobrze choć to.
Piotr Kominek, 22 kwietnia 2018
czy pamiętasz jeszcze naszą miłość
jeszcze nie wszystko stracone
przypominam sobie
zapomniane melodie
ze starych winylowych płyt
schowam się przytulony do twojego serca
gdy na zewnątrz będzie padał deszcz
w lesie przytulone
zakochane drzewa
bogowie lasu
nucą miłosną pieśń
znów stanę się romantycznym marzycielem
będę chciał dać ci miłość
nie budź się jeszcze
dopóki trwa marzenie
puść to serce
niech biegnie przed siebie
Marek Gajowniczek, 22 kwietnia 2018
Kręte są partyjne drogi.
Zbierać hołd? Obmywać nogi?
Wziąć udział w manifestacji?
Wysiąść na ostatniej stacji?
Schudnąć, gdy się chciało utyć?
Niepotrzebnie zdzierać buty?
Dać daninę na ofiarę?
Wytłumaczyć... skąd zegarek?
Czy koledzy nam pomogą?
Umęczyć się długą drogą.
Wyruszyć, gdy jechać każą.
Pokazać się! Wrócić z twarzą...
A na drogach czarne owce
i nie każdy jest wiecowcem
z odpowiednim wizerunkiem.
Czasem ręce ma za krótkie,
gdy inni mają za długie.
Lepiej pana grać? Czy sługę?
I się nie kojarzyć z Dyzmą,
ze starzyzną i szarzyzną!
Nie obiecywać za wcześnie!
Można odczuć dość boleśnie
komentarze w internecie,
gdy się banialuki plecie!
Lęk - poganiacz świętych krów.
Władza jedzie! Czapki z głów!
Kręte drogi. W kasie dziura.
Jadą media i kultura!
Matka! Szykuj już słoiki!
Kręte drogi polityki...
Pi., 22 kwietnia 2018
powiedziała mi
że z miłości
powinienem
dla niej
ogolić
genitalia
kocham
ją tak
że po goleniu
umyję je
najczystszym spirytusem
usłyszy
co to znaczy
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.