Neni, 18 kwietnia 2018
Chciałem ukradkiem pleść wiosną.
Tak chciałem upleść w sobie tłuściutkie pręciki.
Tak mnie coś wołało.
Tak mnie przyciągało.
Taki prosty krwioobieg.
I czy pod wodą wolna wola
bywa niezgodna z przygodami prawa?
Yaro, 18 kwietnia 2018
krzyczysz z daleka
zamknij drzwi bo muchy błota naniosą
siedzi skulony w kącie na taborecie
trzeszczy radio piszczy bieda
w łachmanach starych
idzie polem życie
zawiane wioski płonie zorza
kominy dymią szaro dookoła
stare płoty stare szopy
niezła wiocha
ryk krowy budzi psy
słychać ujadanie
uśpiony przy piecu
suszysz kalesony
twój dom miejsce schadzek szarych myszy
Yaro, 18 kwietnia 2018
nie jestem drzewem
chciałbym być
strzała pędzi z życiem
zobaczyła las
by drzewem się stać
drzewo cierpliwe
patrzy usłyszy słowa
zapisze na korze
zdziera niczym skórę
nie umiera rozsiewa nasiona
zrzuca okrycie
wiatr wśród nich wiruje
myśli w głowie
słowa liście
rozrzucam na zwykły papier jak malarz
maluję peptydami
od wewnątrz wypełniona przestrzeń
wiersze układam na regałach
reguły są jasne
nie życie pośród zieleni
umierają ludzie
toczą kamień kodują myśli
podli niesprawiedliwi
chciwość
posiadanie sensem istnienia
leśne ścieżki kładą chłodny cień
wzdłuż popielatych grobli
na których wierzby jak żołnierze salutują
w cieniu drzewa odpocznę
herbatą z igieł sosny
ukoję zmartwienia
pompują w siebie emocje
brzozy sterczą białe piszczele
czują nie zazdroszczą
nikomu nie wybaczą
chyba a jakże artyście
przenikają dreszcze zimna pościel
pędzle w wodzie
Marek Gajowniczek, 18 kwietnia 2018
Jest jakiś świat za polityką?
Za mównicami, ekranami?
Czy tylko droga jest donikąd
i wiersz się pojawia czasami?
Jest jakaś przestrzeń za pi-arem?
Za wizerunkiem, kampaniami,
gdzie można złożyć modlitw parę
nad umarłymi poetami?
Czy jest cokolwiek za tym murem
programów, wystąpień, oracji,
gdzie owczy pęd rozwiewa chmurę
nadziei danych demokracji?
Może tam jednak są rubieże
i raje wiszących ogrodów,
a ktoś przed nami wejścia strzeże
z nieznanych nam, skrytych powodów?
Wciąż nieustanna trwa wymiana
masek na partyjne potrzeby.
Gdyby runęła kiedyś ściana...
Mógłbym choć krok dać tam... za niebyt.
Pi., 18 kwietnia 2018
kiedy już przestanę
być dorosły i dojrzały
a zdziecinnieję na starość
to obiecuję
że posiadając ogromne ilości
wolnego czasu
będę spędzał godziny, minuty, sekundy
tuż przed przejściem dla pieszych
czekając właśnie na twój samochód
nie
nie zamierzam
przechodzić na drugą stronę
tak
zamierzam
czekać na ciebie codziennie
ja cię nie znam i ty nie znasz mnie
ale będziemy mieć wspólne rozrywki
gdy już przestanę być dynamiczny
i sprawny
Marek Gajowniczek, 18 kwietnia 2018
Zmieszaj, przekręć porcję MEM-ów
pozyskanych w internecie,
opozycyjnych problemów
i zagrożeń znanych w świecie.
Wyjmij forsę ze skarpety.
W bezpieczniejsze miejsce schowaj,
a fake newsy, jak konkrety,
podziel, wyciśnij i dodaj.
Dużo pieprzu w ostrych zwrotach
dosyp do tej mieszaniny.
Propagandę na obrotach -
włącz... i w skarpetę kręcimy!
Ktoś to wszystko ma odbierać
i upajać się zapachem.
Powierzchnię miodem nacieraj.
Mów, że wielką czynisz łachę
głodnym i potrzebującym,
czekającym na gotowe
i wszystkim kibicującym...
Mów, że dobre to i zdrowe!
Natychmiast rozwieź po kraju!
Pozwól urosnąć zachwytom
i stworzyć poczucie raju!
Wszystkim... lecz nie emerytom.
Może im to rosnąć w gębie
i być trudne do przełknięcia.
Zapewniaj ich o dostępie
i najlepiej skończ na chęciach.
Przecież wiedzą - człowiek stary
wszystkiego strawić nie może,
a jeżeli nie da wiary,
pokaż mu, że było gorzej,
a już teraz gospodarka
kręci się z ogromną parą.
Mają co włożyć do garnka...
i do pierdla trafił baron!!!
smokjerzy, 18 kwietnia 2018
Żółte ściany, drzwi - WC dla pacjentów. Pół głowy i kontuar,
brunetka, wiek nieokreślony, cicha jak szept klawiatury. Dlaczego żółte?
Okno, biała krata, mało delikatna granica między my a oni, oni wchodzą
i wychodzą. My czekamy. Biała? Na mdłym suficie blade gwiazdy,
tuż poniżej trzecie oko zegara, biblijny trójkąt z nożycami do odcinania minut.
Wszechobecne wieszaki, wieszak tu, wieszak tam i jeszcze jeden - tam.
Brązowy kapelusz jak latający talerz. Szary płaszcz - wisielec bez duszy.
Książka usnęła na stronie wszystko jedno jakiej. Telefon nie dzwoni,
bo nie wypada. Wróbel? Wróbel. Oczy i pióra za szybą - wstyd dla krat.
I znów kapelusz - dlaczego brązowy? A potem już tylko krzesła,
osiem pustych krzeseł. Na dziewiątym przysiadło milczenie, za którym
Bóg wie co.
blue eye, 18 kwietnia 2018
zapisz mnie w następnym życiu lekkim
piórem. wpisz w terminarz ust otwarte
wiersze, których jeszcze nikt nie czytał
zachłannym oczom w retrospekcji wciąż
jest mało spijanych słów, nawet nie wiesz
jak bardzo. czekam. teraz twoja kolej.
Neni, 17 kwietnia 2018
Chciałem ukradkiem pleść wiosny.
Tak chciałem chwycić w siebie tłuściutkie pakieciki pręcików.
Tak mnie woła.
Takie prawo.
Taki prosty krwiostan.
I czy pod wodą wolna wola
bywa niezgodna z prawami przygody?
Krzysztof Konrad Kurc, 17 kwietnia 2018
w poszukiwaniu jasności co drugą ulicę zamykam
znakiem krzyża przez pierś
przez ramię i głowę
własną bez bałwochwalstwa ukochaną ponad życie
notorycznie nad wszystkim niebo leniwe i rozparte
tam gdzie sięgnąć wystarczy
gdzie pustki i zimna
królestwo obiecanki-cacanki i morału z lichej bajki
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.