Wieśniak M, 3 kwietnia 2018
pnie się na szczyty słupek poparcia
tyle na górze ma do wydarcia
do pokazania udowodnienia
a tu już nogi drżą z przemęczenia
i słońce pali niemiłosiernie
czyżby wysiłek cały daremnie?
a skądże znowu – znów los dał kopa
znów do sukcesu droga po tropach
kolejne cenne punkty bazowe
wspierane myślą modlitwą słowem
byle do góry nad poziom może?
sto cztery procent dajże mój boże!
Jeszcze troszeczkę widać wierzchołek
we mgle majaczy dozgonny stołek
na którym westchnąć można po pracy
ech! było warto: drodzy rodacyyyyyyy….
lecz co to? spadek? na łeb na szyje!
20procent!!!…sprawdza czy żyję…
jest! lewa noga! prawą szlag trafił
no… tylko się słupek chwilę zagapił
rozluźnił mięśnie i szpon przytępił
i jest co widać- straszliwie cierpi
tyłek masuje włos z głowy szarpie
zaraz się rzucą na słupek harpie
hien i szakali straszliwa sfora
lecz za plecami jest elektorat
najtwardszy z twardych ślepy i głuchy
to on pod tyłek kładzie poduchy
on wiernie czuwa czule zachęca
karmiciel złudzeń logiki żeńca
wiarę i siłę znów da na drogę
na szczyt lub koniec
_______________
pod sczezłym progiem
smokjerzy, 3 kwietnia 2018
wiatr wiał
w kierunku przeciwnym
szedłem jak zwykle przed siebie
nieco siebie wyprzedzając
wszędzie wokół warczały łańcuchowe myśli
bezskutecznie próbując
wyrwać się na wolność bez słowa
deszcz padał pod górę bombardując chmurę
babcia na rowerze
jechala w dobrej wierze
czarna wrona szukala ogona i śpiewała
kra kra kra
kot miał bzika bo udawał jamnika
zmieniłem nastawienie
tym razem szedłem plecami do przodu
spoglądając na siebie przede mną
od wewnątrz gryzło szczerbate sumienie
krzyczałem a w tym krzyku
urodził się mini proteścik song
i zrobił siku
przewinąłem a wtedy
dopadły mnie bez-sensu-rymy
dość tego dalej nie idę pomyślałem
ale dalej
okazało się uporczywe i trwało
więc szedłem
bokiem do siebie w sobie
o ile to możliwe
dziadek bez wiary na innym rowerze
gonił babcię
łapiąc wiatraki za skrzydła które
na przekór i nieposłuszeństwo wiatrowi
kręciły się w rytm i pod dyktando
piosenki czeslawa niemena pod tytułem
sprzedaj mnie wiatrowi
do transakcji nie doszło ponieważ
język psa
nachalny szorstki i ciepły
zlizał sen z mojego nosa
robiąc wiatr
wespół z wesołym ogonem
Deadbat, 3 kwietnia 2018
" Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce" - 1Kor 13,11
Czystą modlitwę poprzedza czysta medytacja
Czyste wyrzeczenie poprzedza oczyszczenie serca
Prawdziwą mądrość poprzedza prawdziwe zrozumienie
Prawdziwe widzenie wymaga oczyszczonego spojrzenia
Jest radość płynąca z widzenia i zrozumienia
Istnieje radość płynąca z modlitwy
Możesz znaleźć szczęście i pełnię w oczyszczonym sercu
i uzdrowieniu poniżanej chorobą i lękiem duszy
oraz oczu jej wrót
Istnieje wielka radość nie wymagająca niczego
pozbawiona przyczyny
lecz jakże często poprzedzona wielkim smutkiem
Istnieje jedno i drugie
dopóki istniejesz
dopóki trwasz
wobec
Marek Gajowniczek, 2 kwietnia 2018
Przyszłych łez już słychać plusk,
a sondaż wciąż z ludzi szydzi.
Będzie wybór: Duda - Tusk
i volksdeutsche kontra żydzi.
Kościół wówczas poprze Dudę,
a Unia nam zwróci Tuska.
Mniejsze zło nazwiemy cudem.
Na pochyłość wskoczy kózka.
Może ktoś z gromadki koziej,
albo innej rogacizny,
lub nieosądzony złodziej
wybawcą będzie Ojczyzny.
Jeszcze wczoraj tu wierzono,
że sąd będzie i z kar jota,
lecz ustawy odrzucono.
Błąd do świadomości dotarł.
Trudno winić zwykłych ludzi,
kiedy w strachu są wodzowie.
Wizja dziś zdziwienie budzi,
lecz wkrótce się każdy dowie.
Świat nie może spać spokojny
i wierzyć matematyce.
Żar rozpalą Zimnej Wojny
złe prognozy w polityce.
Czas pokaże i zadziwi.
Wielu już zębami zgrzyta.
Czy znajdą się sprawiedliwi?
Czeka Rzeczypospolita.
Nie bójcie się! - mówił Święty.
Raz jest lepiej... bywa gorzej.
Ludzkie są wahań momenty
i jest moc opieki bożej.
Hanna Mazankiewicz, 2 kwietnia 2018
pakuję cały swój świat
kolejne miejsca
to tylko papierowe pudełka
okna wychodzące na wschód
rząd sosen za płotem
jedną brzozę
zbyt rzadko odwiedzany taras
plastikowy fotel
dwie doniczki
zegar z wahadłem
wiśniowy kredens
dwa obrazy:
jedna akwarelka
i wyszywany z nad łóżka kotek
prezent
od kogoś kogo dawno nie ma
zabieram kilka zdjęć
parę nieprzeczytanych książek
pakuję cały mój świat
opuszczone miejsca
to tylko papierowe pudełka
Marek Gajowniczek, 2 kwietnia 2018
Z chmur na nas spadł
ten sam - sprzed lat,
ten ruch,
ten Duch,
ten dziwny wiatr
szarpiący za kołnierze.
Odkrywający ludzkie głowy
zrywaniem nakryć piusowych
i purpurowy burząc ład.
Minęło wiele lat.
Nie padło jeszcze modlitw Amen,
a karty były przekładane
i dreszczem przeszłe
przeszły lata.
Kolejny raz na oczach świata
Sam Bóg, albo natura,
w głowach naszych i w chmurach
jaśniał Księgą zakrytą.
Okrzyk - Santo subito! -
na nieboskłonie wisiał
i jest słyszalny dzisiaj
ludzkiej nadziei wierszem
w tym wielkanocnym wietrze.
Paweł Szkołut, 2 kwietnia 2018
A we wnętrzu ich wszystkich otwierało się
sklepienie za sklepieniem bez końca.
T.Tranströmer "Łuki romańskie"
Uliczne światła powoli zapalają się
w wieczór wielkanocnej niedzieli
na tle białoszarego nieba,
gdy udajesz się przed siebie
w poszukiwaniu blasku
cud zmartwychwstania tego poranka
tam w dalekiej Jerozolimie
w starożytnym skalnym grobowcu
towarzyszy ci nieustannie
wierzysz i czujesz że będzie
ono kiedyś twoim udziałem
jeśli tylko pozostaniesz wierny do końca,
dlatego teraz wyciągasz ręce
aby ogrzać się jego blaskiem
na tle zimnego kwietniowego nieba
myślisz o niepojętej boskiej miłości
i pragniesz aby ona wypełniła
wszystkie atomy twego ciała
i przeniknęła świątynię duszy,
tak aby mogło się w niej
otwierać sklepienie za sklepieniem
wpatrzony w Jego niewidzialne oblicze
nie lękasz się już więcej
i podnosisz głowę
ku szarosinemu niebu
gdy powoli zapalają się uliczne lampy
i nadchodzi noc
pokonana przez światłość
Wielkanoc 2018
zingara, 2 kwietnia 2018
/oślizgła ziemia wciąż jest głodna,
pochłania swoje plony, po czym wypluwa/
jesteśmy naznaczeni cierniowym czytnikiem,
mieszkamy w szklanej kuli, gdzie tylko dla
wybrańców ściany pokryte są goryczą
a ty czuwasz przy łóżkach niezmarłych,
każdego dnia wskrzeszasz słowo,
wbijasz w ciało – w ręce w nogi
tłocząc krew oblubieńca, pobudzasz
obumarłe komórki - wsiąkają w twoje tło
zastygłe stygmaty, wypadają z nich gwoździe
bo do tego świata wchodzi
się wyjściem awaryjnym
Janusz Józef Adamczyk, 1 kwietnia 2018
Człowiek, to dużo więcej niż ciało,
a dokładniej - to przede wszystkim dusza;
dziwne, że tak mało ludzi interesuje się nią.
Dusza nie jest jakimś genem, ani materią,
jest pochodną Istoty samego Boga,
którą jest - Życie Wieczne.
Ten nadprzyrodzony Boski dar sprawia,
że człowiek - od chwili poczęcia -
rozgląda się za życiem,
i tęskni do jego Wiecznego Źródła.
To duchowe pragnienie nie jest jakąś mrzonką, -
dusza jest wrażliwa na symptomy śmierci i wieczności:
w kontemplacji Zmartwychwstałego znajduje ukojenie,
w obliczu zjawisk zagrażających życiu - cierpi.
Mistyka,
to zdolność duchowego i intelektualnego przeżywania
najdelikatniejszych dźwięków i barw wieczności,
to umiejętność dostrzegania Znaków,
to sztuka odczuwania Źródła,
i Łaska czerpania z Niego.
Janusz Józef Adamczyk, w Wielką Niedzilę 2018 r.
Zastrzegam prawa autorskie.
Kasia P., 1 kwietnia 2018
30.03.2018
nie da się
na zapas
pogłaskać kota
nigdy nie będzie
dosyć
na co dzień
to umyka
na co dzień
trzeba zrobić kanapki
nastawić pranie
pogładzić syna po włosach
pomyśleć kiedy tak urósł
kot tylko mruczy
zwija się w kłębek
każdy myśli że co dzień
jest codziennie
wiele kawałków serca
starannie podzieliłam i rozdałam
w zapach pieczonego chleba
ciemną klatkę schodową
letnią aleję drzew
każde rozstanie
zostawia pustkę
niektóre trudno zapełnić
dla niektórych
nie chcę więcej ryzykować
staram się nie być frajerką
co dzień się nie udaje
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.