Marek Gajowniczek, 1 kwietnia 2018
Nie obchodzi mnie - Co powiedział?
Nie obchodzi mnie - Co napisał?
Przed Komisją jeszcze nie siedział.
Nie stał w prawdzie, a nawet nie zwisał.
Źle nastraja zlot Münchhausenów
przed świątecznym, rodzinnym śniadaniem.
Jakbym nie miał mi bliższych problemów.
Nagle słyszę do drzwi pukanie.
To napewno nie propaganda,
bo ta włazi i nóg nie wyciera,
wciąż się snuje po obcych landach,
a przychodzi, gdy trzeba wybierać.
To ktoś do nas przychodzi z nowiną
i na pewno nie z Woronicza,
bo tam wciąż dyskutują nad winą,
a czas nowe nam ścieżki wytycza.
Razem z dziećmi wróciły uśmiechy,
a z ekranu zeszli baronowie,
a wraz z nimi partyjne grzechy.
Wielkanocna to była opowieść.
Marek Gajowniczek, 31 marca 2018
Nie płaczcie córki jerozolimskie
I młode i najstarsze.
Na nic starania wasze wszystkie
I na nic Czarne Marsze!
Życie wyzwoli się do świata.
Powróci do jasności.
Czy tak rzekł? Przeminęły lata.
Przypomni ktoś w przyszłości.
Dziwne Misterium tajemnice.
Bezlistne stoją drzewa.
Kamień zakrywa wciąż ciemnicę,
A przypominać trzeba!
Marek Gajowniczek, 31 marca 2018
Pan Jezus w grobie,
A wśród wybranych
Widać objawy paniki.
Więcej nam powie
Wiara nas samych,
Niż sondaż ich - za srebrniki.
To tylko człowiek -
Powiedzą wszyscy
I jak my - ludzie, przemija.
Sumienia mrowie -
Sąd był nieczysty.
Nadziei się nie zabija.
Padnie Imperium,
A w miejscach Świętych
Prośby pojawią się w ścianie.
Trwa wciąż Misterium.
Wahań momenty.
Czekamy na Zmartwychwstanie!
Nadal "Idziemy".
Bywamy "W Sieci".
Mówi nam "Radio Warszawa":
Co wybrać chcemy?
Piszą poeci:
Jest wiara! Jest i obawa!
Dobro w koszykach
Zakryto chustą.
Życie połogosław Panie!
Gdy polityka
Myślom i ustom
Znów ciężki zatacza kamień.
Kamienie kiedyś
Przemawiać będą
I ludziom prawdę odsłonią,
Choć wokół biedy
Intrygi przędą
I Europę wciąż gonią.
Hybrydy śmiechy
Nad grobem słychać:
Krzyżowa jest wasza Droga!
Umarł za grzechy!
Zaczyna świtać.
Przyjdź Panie! My chcemy Boga!
Yaro, 31 marca 2018
za sobą wlekę
stary pomięty prochowiec
nada się psu do budy
po co mi wytarty z dziurami
szkoda że nie wróci mi tych paru chwil
przenoszonych na plecach
tych spotkań zdejmowania zakładania
ostatni kadr jak z kina film
prochowiec w szatni wisiał
pomiędzy paltami z mysich psiutek
teraz nim targa wiatr
pies ma ciepło grzeje kości
nie zmarznie przecież wiesz
siedlisko pcheł
szkoda mi go jest
czy prochowca czy psa
Yaro, 31 marca 2018
upływa czas tu na kawałku ziemi
nas co raz mniej i mniej
świat polega na twardych wartościach
przynajmniej mój
stąpam lekko po puchowym dniu
cisza wieczorem gdy moknę
deszcz płacze szlocha
spokojnie kałuże rowki
pod kopułą wspomnienia
przestrzeń nie zawsze pusta
w niej nie ma nas
liście prawie zielone uspokaja pejzaż łąk
lasy poważne oddają szelest i trzask gałązek
wolny przynajmniej takie mam mnie manie
zadowolony nieskażony niczym rzeka
uciekam w góry azylem schronienie
letnią wieczorową porą
sianem pachnie zawsze zdrowo
zapracowany wracam do domu
odpocznę przy ukochanej
dzieci już śpią
ściągam buty taki rozzuty zasypiam
dobry rok by wiele pozmieniać
nie mam postanowień są zmartwienia
radę dam gdy ruszam w góry z Rafałem
on wie znając mój świat
polewam mu herbaty by prąd płyną w nas
a las dał się pokonać choćby raz
jakbym był pierwszy na ziemi
na więcej nie ma szans mówię sobie
Marek Gajowniczek, 30 marca 2018
Dziś w Kalwarii Zebrzydowskiej
przed Domem Piłata,
Ksiądz współczesne sprawy polskie
przeniósł w dawne lata
i zauważyli wierni
wielkie podobieństwo,
jak zasłaniać ma Wieczernik
partyjne szaleństwo.
Masoneria nie ukrywa -
jest antykościołem,
a Misterium lud odgrywa
i ziemskim padołem
wciąż wstrząsają
doniesienia ofiary Baranka,
a u nas z kolan powstają
i jest wschodnia flanka.
Wszyscy chcą Misterium przeżyć
i Arcykapłani.
Dziś ich słowom można wierzyć.
Świat je miewa za nic.
Sprawę badać mają wkrótce
gremia Timmermansów,
bo inaczej, niźli lud chce,
ktoś strzeże awansów.
Kamień będzie odsłonięty
na warszawskim placu.
Ciszą grobu jest Czas Święty.
Piłat jest w pałacu.
Jezus wkrótce spotka ludzi
w drodze do Emaus,
zdziwienia jednak nie wzbudził
judaszowy całus.
Dziś w Kalwarii Zebrzydowskiej
przed Domem Piłata,
Ksiądz współczesne sprawy polskie
przeniósł w dawne lata.
Czekaliśmy dosyć długo
Dobrego Pasterza,
który chce być bożym sługą.
A ty... dokąd zmierzasz?
zuzanna809, 30 marca 2018
Widzisz tatko
nie zjemy już razem
wielkanocnego barszczyku.
Na tym portrecie siedzisz
świątecznie ubrany
jakbyś czekał na gości
i zaraz miał wstać
do powitalnych uścisków.
Jakby za chwilę miał rozlec się
świąteczny rwetes i gwar
a telefon na ścianie
rozdzwonić życzeniami Alleluja
W kieszeni marynarki czas zerwany z łańcuszka.
Na twarzy zastygły uśmiech.
Nie podam ci chrzanu z twojego ogrodu.
Samo zdrowie - mówiłeś.
W butach starannie wyczyszczonych
czekasz.
zingara, 30 marca 2018
mówił: jesteś piękna,
gdy zdejmowałam majtki w ciemnej ulicy
tworzył się scenariusz - nie odwracał wzroku.
błogosławił ukojenie
karmiąc siebie słonym królestwem.
wchodził głęboko i sklejał rozsypany tynk
tworząc mapę a zarazem tajemnicę
w której bezpieczeństwo wyrosło
z zamroczenia i z resztek śliny
dogasły świece. pękały gromnice
a my stawaliśmy się dziećmi bez nóg
i rąk błądząc poza granicami świadomości
bezpańskiego światła.
supełek.z.mgnień, 30 marca 2018
W odzierającym z intymności świetle poranka, Anna
jaką znamy przestaje istnieć. Nie dlatego, że niebo jest
ogromne i przepełnione petuniami.
W niedzielnej sukience, trzymając na kolanach
gałgankową lalkę, osłania rdzawe włókna, ciasne
kłębki oczu — jesteś taka maleńka, że możesz sypiać
w moich ustach.
Nie widać śladów cięć, jakby bez końca
przewijała taśmę. To nic,
to nić.
dodatek111, 30 marca 2018
zimą wciąż śniłem kwitnące róże
błyskiem szkarłatu w mokrej zieleni
żywione rosą wśród ciepłych złudzeń
grające w słońcu brzęczeniem trzmieli
śniąc wielobarwność w szarym kontekście
zmyślałem nazwy dla bieli śniegu
tonącym wizjom w mroźnym odmęcie
dawałem szansę na drugim brzegu
odchodząc z chłodu w wyśnione lato
widziałem życia w zgasłych tęsknotach
chodząc po łące pełnej metafor
siałem dmuchawce bezsennych rozstań
zbudzone barwy traciły sytość
gdy ranek zwodził niczym loteria
niedobór lata powtarzał symptom
pozostawania dłużnikiem śnienia
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.