Marek Jastrząb, 25 lutego 2025
Pracuję, nie odkładam i stale oszczędzam. Dorobiłem się plam wątrobowych, wklęsłych bicepsów, bujnej łysiny i osteoporozy. Za trzydzieści lat stuknie mi setka i przejdę na wcześniejszą emeryturę. Przeważnie czuję się dobrze i wiedzie mi się wedle rangi.
Ale częściej niż przeważnie (... więcej)
Marek Jastrząb, 25 lutego 2025
W literackich wędrówkach po Historii, w trakcie spoglądania w przeszłość, natykam się na różnorodne dzieła. Niektóre - melodramatyczne i przesadnie ckliwe, napompowane patosem i ociekające powierzchownym religianctwem, hurrapatriotyczne i zbytnio rozmodlone, lektury obowiązkowe, narzucone, (... więcej)
Marek Jastrząb, 22 lutego 2025
Pozwólcie, że skoncentruję się na plądrowaniu. Towarzyszy nam od zarania dziejów. Tak długo, że nie wiedzieć kiedy, obrosło w zwyczaj. A nawet stało się dozwolonym prawem. Nieomal tradycją. Czymś, tak pospolitym, że już nikogo nie zdumiewa.
Nie dziwi, zważywszy na powszechność tego (... więcej)
Marek Jastrząb, 22 lutego 2025
Jak wiadomo, są dwie strony medalu, a prawda leży pośrodku; czasem jest słuszna, czasem nie bardzo nam konweniuje Raz opoka, raz trzęsawisko. Niekiedy rzetelna, niekiedy dwuznaczna. Znana ogółowi i dostępna wybranym. Ostatnio zaś okazuje się, że nie tylko medale mają swoje kontrastowe oblicza. (... więcej)
Marek Jastrząb, 20 lutego 2025
Ostatnimi czasy czuł się paskudnie, jak obrabowany, zdradzony, istny cioł i nieokrzesaniec, którego teleportowano z buszu prosto na światła rozpędzonej ulicy. Stał na niej sam, głupi i opuszczony, zagubiony pośród mętliku skrzyżowań, zaułków i wieżowców gwarnej metropolii, ogłuszony (... więcej)
Marek Jastrząb, 19 lutego 2025
Niekiedy zdarza mi się wiedzieć to i owo. Niekiedy, bo coraz częściej przekonuję się, że nie wiem za dużo. Okazuje się, że istnieją pułapy erudycji. Jakieś limity wiedzy przyswajalnej przez mózg. Granice. Rubikony, po których przekroczeniu następuje przegrzanie glacy. Na szczęście wiem (... więcej)
Marek Jastrząb, 19 lutego 2025
Pewnego razu żył sobie Król Srul i tenże król miał galanty dwór. Składał się on z ludzi wypróbowanych. Takich, co to z niejednego pieca jedli zakalec. Mógł liczyć na nich zawsze. To znaczy, co drugi dzień. A na 100 procent, to raz do roku, bo wtedy pałacowi dygnitarze obchodzili święto (... więcej)
Marek Jastrząb, 19 lutego 2025
Na łowieckich bezdrożach królewicza Zagryzka, roku przestępnego, a zagadkowego, rozegrały się wydarzenia dziwne i niepojęte. A dokolusia kwitły przezacne uroki, bujne rozmaryny, ptaki bezwstydnie rozśpiewane w locie, łąki spowite nieludzkim brzęczeniem i kwiaty i pszczoły wielkie jak on (... więcej)
Marek Jastrząb, 17 lutego 2025
Od góry przypieka, dołem zamróz chwyta. Słońce rozgniata na wargach spadek po zimie; pomaga topić śnieg. Wczoraj spadł, a dzisiaj naród wyślizgał go ściskiem. Zmienił w ciapę, w nerwowe balansowanie wśród stań i truchtów. Tłum brodzi w uniżonej nadziei. Starzy, młodzi, jak leci; (... więcej)
Marek Jastrząb, 16 lutego 2025
Wakowało stanowisko i należało je zapełnić. Problem ten zakwalifikowano do przejezdnych: starczy skrzyknąć wolnych znajomych i do ataku. Ale nie w moim miasteczku, gdzie znajomych brakuje od zawsze; godne zaufania osoby siedzą po mamrach, a niedobitki smutasów walają się po rozdrożach. (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.