Arsis, 18 kwietnia 2021
(Mojej śp. Mamie)
naciera zewsząd — piskliwy szum tętniącej melancholii…
…
skryłaś się już dawno za horyzontem zdarzeń —
rozpływając się
— w snopie srebrzystego deszczu…
wśród niepojętych widm przeszłego czasu… zamazanych — zapomnianych twarzy…
…
kiedy nucę ci kołysankę —
kroplisty pył
— osiada na wyblakłej ze starości fotografii…
…
daleko mi do ciebie…
coraz
dalej…
…
a może
— blisko?
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-18)
***
https://www.youtube.com/watch?v=caDO1uabmj4
Arsis, 7 kwietnia 2021
Idę ulicą… Nade mną — martwa lampa księżyca… Żółtawe światło latarni…
Nasila się w moich uszach —
coraz większy pisk
— pochłaniającej mnie stopniowo nicości…
Szalejące piksele ciszy — zagarniają powoli przestrzeń…
Milczące drzewa…
… czarne okna… drzwi…
…
Ranię do krwi opuszki palców,
trąc nimi o mur z czerwonych cegieł…
Pleśń i grzyb…
… odór rozkładu…
… moich własnych dziurawych butów … stąpania kroków… szurania…
…
Na poboczach — skorodowane wraki samochodów… — wypatrują czegoś nadaremnie —
ślepymi oczami…
…
Szumią liście drzew…
… szeleszczą na pożegnanie…
*
Chyba wszystko… tak — chyba wszystko… Deszcz spada lodowatymi kroplami… Perlisty
szum…
Milczenie…
Chwieją się łagodnie szpalery strzelistych topól…
…
Otwieram oczy — ciężkie żarna powiek…
Zamykam…
… ćwiczę umieranie, aby nikt nie musiał za mnie, aby nikt nie musiał oglądać mętnego
spojrzenia…
…
Wszystko skamieniało…
Pokryło kurzem…
… rozsypały się w pył — ostatnie skrawki pustego życia…
…
Odtrącam krzesło…
… idę do ciebie — Mamo…
(Włodzimierz Zastawniak, 6-7 kwietnia 2021 r.)
Arsis, 5 kwietnia 2021
Przeszła bulgoczącą falą, zostawiając po sobie — zgniliznę pustego życia…
Przeszła w huku nawały —
bijącej po oczach
— zimnymi strugami deszczu…
…
Nie ma już nic,
poza resztką
czarnych kikutów…
… splątanych korzeni…
W wilgotnej ziemi — mlaskania…
… dżdżownic oślizłych wesołe biesiady…
…
Gdzieś — w oddali — ginie echo ostatniego krzyku…
…
… już nie widzę… nie czuję… łopoczą na wietrze podarte łachmany… — niczyje…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-05)
***
https://www.youtube.com/watch?v=umjNaNXzETA
Arsis, 23 marca 2021
Spada na moje zmarszczone czoło zimne światło dalekich gwiazd…
Wnika do wnętrza czaszki
czyjś nieustanny szept,
lecz, niestety — nie rozróżniam słów…
Skąd?
Od kogo?
Idę aleją, mając przed oczami nieczytelne krajobrazy,
zamglone widma.
W dookolnej ciszy dopalają się resztki zanikającego krzyku. Rozwiewają się ostatnie słowa…
Co dalej?
Nic.
Przerażająca otchłań pożera wszystko do ostatniego ziarenka…
Próbowałem…
Na próżno.
Nasiona kwiatów czepiają się wiatru.
Osiadają na spierzchniętych wargach
żółtawym pyłem.
Na włosach, rzęsach…
Półprzymkniętych powiekach
wilgotnych ócz…
Już nie dla mnie parują liście,
łodygi, źdźbła traw.
Nie dla mnie pachnie nadchodząca wiosna…
Wszechświat pękł,
jak mydlana bańka.
Przemieniam się wraz z nim. Opadam deszczem gasnących iskier.
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-03-23)
***
https://www.youtube.com/watch?v=sVN14IIF2Zo
Arsis, 22 marca 2021
Nie mogę chodzić, nie mogę się ruszyć.
Spoglądam długo przez pękniętą szybę
zamkniętego okna.
I czekam, aż wstrząśnie mną znowu potworny ból,
i czekam, aż…
Zimny wiatr rozwiewa rdzawe liście,
śmiertelny pył.
Czuję, że ktoś za mną stoi.
Kto?
Kto kładzie mi z taką czułością dłoń
na ramieniu?
Kto tak czule szepcze mi do ucha?
A porusza się w takiej ciszy,
jak tylko może się poruszać anioł,
co spłynął właśnie z nieba.
Jawa to —
czy sen?
Czy to tylko dosięga mnie wiatr,
co wciska się przez pękniętą szybę,
pęknięty mur?
Falują pajęczyny,
wirują drobinki kurzu.
Całkowita cisza,
a w tej ciszy — nagłe skrzypnięcie podłogi.
To matka stanęła obok
z oczami pełnymi łez.
Mamo, czy widziałaś tego anioła?
Przed chwilą tu był…
Znowu spoglądam przez pękniętą szybę
zamkniętego okna.
Dlaczego wciąż płoną chmury,
a potem —
stają się czarne jak noc,
jak śmierć?
Dlaczego wszystko jest tak przerażająco puste?
(Włodzimierz Zastawniak)
***
https://www.youtube.com/watch?v=mDu945ptEgs
Arsis, 18 marca 2021
(mojej śp. mamie)
… rozciąga się przede mną ― nieprzenikniona otchłań…
…
Stoję na samym brzegu…
…
… usypujące się kamienie… ―
Wpadają z pluskiem
― do szumiącej rzeki…
…
… gdzieś… ― tam…
Szalejąca nicość
pokazuje swoją
― straszliwą potęgę…
Wirują
szare
― obłoki…
… skłębione widziadła dojmującej pustki…
…
Nie umiem
pokonać
― strachu…
… ogromu ciszy…
…
… porwała ciebie fala mroku… pojmała…
I już ― nie wypuściła
― ze skostniałego uścisku…
…
… mówią, że tam jest wieczny spokój pięknego lata…
…
… być może…
Być może…
…
… być może…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-03-18)
Arsis, 23 lutego 2021
… ocean z hukiem naciera na piaszczysty brzeg… rozmywa białymi językami piany ―
ślady bosych stóp…
…
… nad przechylonymi masztami rybackich kutrów…
Opuszczonymi
skamielinami
― dawnego życia…
… białe krzyże rozkrzyczanych mew…
…
Wszystko lśni ― tym lśnieniem smutnego zachodu ― wieszczącym deszczową noc…
…
Wiatr przetacza się po niebie…
I jakimś nagłym tchnieniem
― spada na moje czoło i skronie…
…
… ogarnia
mnie ―
chłód
― i mrok…
… przeciąg pustej plaży o zapachu soli…
…
Łopot chorągiewek…
… szumiący pisk ―
szalejącej
we mnie
― gorączki…
…
… raniący oczy ― kurz…
…
… drewniana przystań ― z nieostrymi widmami mojej wyobraźni…
…
Dobiega skądś
rozedrgany
― kobiecy śpiew…
… Fado* ― portugalski blues…
…
Otwieram
ramiona…
… zamykam…
…
Nic…
…
Przeszywam próżnię…
… powietrza ― wilgotny chłód…
(Włodzimierz Zastawniak, 2018-06-19)
***
Fado* (los, przeznaczenie) – gatunek muzyczny (jego początki są datowane na XIX wiek) powstały w biednych dzielnicach portowych miast Portugalii. To melancholijna pieśń wykonywana najczęściej przez jednego wokalistę przy akompaniamencie gitar. Z powodu tego, że jest to muzyka płynąca prosto z serca, wyrażająca żal, smutek, tęsknotę i samotność, nazywana jest czasami portugalskim bluesem.
***
https://www.youtube.com/watch?v=CAuX5n-_ogE
Arsis, 22 lutego 2021
„Niektóre słowa to muszle w czasie,
być może kryje się w nich
wspomnienie o tobie”
Jon Kalman Stefansson: „Smutek aniołów”
***
… słońce zagląda przez kwadraty szyb… ― w milczący pokój ― potokiem światła…
…
Przywieram dłońmi i czołem do chłodnych ― lśniących płaszczyzn…
…
… widzę na zewnątrz drzewo ―
wyrosłe u źródeł początku…
Szumiące listowiem…
… w pomarszczonej skórze kory…
…
Zazieleniło się…
…
… gdzieś ― w głębi domu ―
gong stojącego zegara…
… zgrzyt zegarowego mechanizmu…
…
Chrzęst…
… i znowu…
… tik-tok…
tik-tok…
… tik-tok…
…
Wypadają mi z rąk zaczęte teksty ―
niedokończone frazy
― z szelestem rozsypujących się kartek…
…
… zasłaniam rękawem oczy ― kłute przez krople ostrego blasku…
…
… przeciąg otwiera ―
skrzypiące drzwi…
Zamyka
― z trzaskiem…
…
Kto ma przyjść?
… nie przyjdzie nikt…
…
W półmroku schodowej klatki ― jedynie cisza łkającego wiatru…
Kawałek
― odłupanego muru…
… wystająca z drewnianej poręczy drzazga …
…
… ginące w pogłosie oddalających się kroków ― epoki ― przeszłego czasu…
(Włodzimierz Zastawniak, 2020-07-24)
***
https://www.youtube.com/watch?v=OXCYDSGYlMI
Arsis, 20 lutego 2021
… strzały światła ― przeszywają bezgłośnie… migot liści w gałęziach…
…
Na asfaltowej drodze ― dziwna nerwowość wydłużonych cieni…
…
… wiatr ― dmie w tył ― i do przodu…
Nie za mocno…
… raczej ― lekko…
…
Płyną powietrzem ―
zataczając kręgi
― w którymś gorącym dniu lata…
…
… i wstrząsa swym drżeniem cała jaskrawość ― niemalże ― jak przy zmartwychwstaniu…
Nasyca grudy ziemi…
…
… słyszę ―
bicie
― serca…
… dalekie echo dzwonów…
…
Spadają z nieba i płoną ―
w jaśniejącym snopie
― zbliżającego się deszczu…
…
Za późno!
… czuję pierwsze podmuchy zagadkowej śmierci…
…
… blask ―
który
― oślepia…
(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-16)
***
https://www.youtube.com/watch?v=sQh77G9CSOY
Arsis, 18 lutego 2021
… czarne prostokąty ― zatrzaśniętych okien i drzwi… brunatne zacieki na ścianach ― opuszczonych domów…
…
… idę po mokrym ― popękanym ― asfalcie ulicy…
Dokąd?
… donikąd…
…
Wyszedłem z pustego ―
wilgotnego miejsca
― wyszarpując się z pajęczyny mroku…
…
Stawiam kołnierz dziurawego płaszcza…
…
Nade mną ―
jednolicie
― szare niebo…
… zimny wiatr roztrąca krople lodowatego deszczu…
…
… szmer… ―
szum…
… nicość…
…
… ranią powieki ―
zmrożone
― ziarenka
…
Przez zasłonę gorączkowego pisku ―
przenika jakaś upiorna zapowiedź
― pogłosem ― dalekiego ― dzwonu…
…
… wszystko cichnie ―
w oczekiwaniu…
W napiętym ―
do granic
możliwości
― bezdechu…
…
… horyzont się wybrzusza…
Zapada…
… jarzy się od oślepiającego ― w swojej morderczej kreacji ― trupiego blasku…
…
Czuję, że ―
płonę…
… odchodzę…
…
Ostatnim zrywem ― wyrzucam w przestrzeń ― list…
… do samego siebie…
…
… do swojego ―
następnego
― wcielenia…
…
… żeby ― wiedziało…
Semipałatyńsk-21, 22 listopada, 1955 roku.
(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-13)
***
Semipałatyńsk-21 – miasto w północno-wschodnim Kazachstanie (obecnie: Kurczatow) Znajduje się w nim Narodowe Centrum Badań Jądrowych Rep. Kazachstanu. W czasach Związku Radzieckiego było ono tajne i funkcjonowało jako naukowo-wojskowe zaplecze pobliskiego poligonu, na którym w latach 1949-1991 przeprowadzano testy jądrowe.
***
https://www.youtube.com/watch?v=AzdmJbZQhdg
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.