Leszek Czerwosz, 28 lipca 2022
Zdarzyło się że miałem przywieźć z Anglii oscyloskop o parametrach potrzebnych Waldkowi do strojenia układów nadawczych wysokiej częstości. Kilkaset megaherców. Wielka skrzynia, ciężka bo metalowa i wrażliwa, bo z lampą katodową. Długość koło jednego metra. Samolotem.
Na lotnisko (... więcej)
Leszek Czerwosz, 3 stycznia 2022
Jedynie co ostatnio mnie gnębi, to wyobrażenie, jak się potknąłem w nocy w szpitalu kowidowym. O kable od respiratorów. Chciałem odszukać pokój sióstr, sprawdzić, czy mnie jeszcze słychać, pożalić się. Wszystko się porozłączało, starałem się pozapinać, ale gniazdek nagle było (... więcej)
Leszek Czerwosz, 24 grudnia 2019
Niczego nie rozwiązuję. Samo się dzieje. Miejsce nadmiernie nażyte [Lucile 2019 Confessio, ponieważ… alea iacta est]. Człowiek nadmiernie nażyty. Forma bierna, imiesłów od czasownika, który się nie napełnia, nie przepełnia. Bo jakże komuś powiedzieć, że już się nażył. To jak nażarł (... więcej)
Leszek Czerwosz, 26 maja 2019
Zawsze mam pretensję do siebie, gdy coś idzie nie właściwie. W istocie rzadko można znaleźć prawdziwego winowajcę, kozioł ofiarny zazwyczaj wystarcza, aby zapchać usta. A jutro wszystko staje się wczorajsze, w końcu znika z łańcucha pokarmowego głodnych sukcesu.
Operacja rozpoczęła (... więcej)
Leszek Czerwosz, 17 stycznia 2018
Winston dostał się wreszcie do upragnionego Departamentu Biologii. Obiecali mu nawet etat za całe dwa tysiące. Jeśli się sprawdzi. Czuł, co prawda, obrzydzenie, ale sprawdzał się, gdy monitorował emocje. Nie, nie swoje. Przecież, że nie swoje. Właściwie niczego nie musiał kontrolować (... więcej)
Leszek Czerwosz, 8 września 2017
No i pozwolono mi dożyć. Może nawet kolejnych kilka. Zostałem wylosowany do losowania. To chyba najuczciwszy podział wszelkich zasobów. Nie związany z pochodzeniem, wykształceniem, zamożnością, a nawet kręgiem znajomych i przyjaciół, czy innymi reliktami późnowiecza. Z tymi kręgami, (... więcej)
Leszek Czerwosz, 23 kwietnia 2017
Przygotowania szły całą parą. Śmieszne. Przecież bywało, że para szła w gwizdek, ale kto to dziś rozumie. Już wszystko jest elektryczne i ekologiczne. Siostra katka była zawsze ładnie ubrana. Nawet przesadnie ładnie. Ponieważ wystawiona była na ustawiczne kontakty, ze starszymi zazwyczaj (... więcej)
Leszek Czerwosz, 21 lutego 2016
Początkowo czułem jej ostre brzegi, niczym żeglarskie liny, naprężone, szorstkie, nieprzewidywalne. Nie przeciwstawisz się naporowi. Ręce zdarte. A jak za mocno uchwycisz, pociągnie z porywem wiatru, rozedrze w sprzecznościach. Najmocniejsza. Ta zwycięży, zdominuje.
Ten rozpaczliwy obraz (... więcej)
Leszek Czerwosz, 5 lutego 2016
Spotykaliśmy się zawsze o tej samej porze, zawsze w tym samym miejscu. To jest gdzieś pośrodku pola walki, na linii kompromisu, w ciasnej kanciapie wybudowanej jakby specjalnie dla złapania oddechu dla mniej wytrwałych. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa, co jeszcze (... więcej)
Leszek Czerwosz, 25 września 2015
1.
Karetka wyła niemiłosiernie i pędziła przez miasto samym środkiem ulicy. Kierowcy nic nie znaczących samochodzików musieli czmychać raz po raz, to na chodnik, to na trawę i tylko po to, by jeden nieznany nikomu pasażer miał swoje pięć minut z życia. Może to ostatnie jego minuty, więc (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.