Bozena Nitka, 3 września 2010
nie pozostało mi
po tobie zbyt wiele
nawet numer telefonu
spłonął pośród słów
kiedy oddychasz
przestajesz mnie już obchodzić
choć para ma wtedy już inny odcień
a imiona odbijają się od ścian oczu
na mieście mówią dzielisz
mnie przez osiem
rysuje codziennie atom
żeby nie zapomnieć
nie istnieje od tylu już dni
mówi Bóg
Bozena Nitka, 1 września 2010
przed snem zgaszę
ostatniego papierosa
wypiję szklankę melisy
usunę kamień złych wspomnień
z zawiłej życiowej drogi
przerwę ten głupi "wyścig szczurów"
wyprzedzę myśli
zakłębione w motku podświadomości
zabłyśnie olśniewające światło
by komuś wydać się znajomym głosem
nie ciosem zadanym w żebra cierpliwości
przerwana tama złości
uczuć kaskadą spłynie
tam gdzie tyle niepewności
ujrzymy czyste intencje
ludzkości
Bozena Nitka, 28 sierpnia 2010
Świat zaciekawiony przystanął
patrząc z nadzieją
kiedy piaskowe babki
zatrzasną oporne powieki
a huśtawki zasną ukołysane ciszą
porządek warczy
patrzy złym okiem
w ich stronę
cichym rytmie piosenki
"W czasie deszczu dzieci się nudzą"
upycha skarby w wiklinowym koszu
znudzony księżyc zamienia
się w pościelowy bujak
pluszowe znużone zabawki
wepchnięto na balkon
bo nie wszystkie wielkie miśki
mogą się pomieścić
w przedszkolnym prawym butku
Bozena Nitka, 27 sierpnia 2010
wymieniono okna
na plastiki bo z tamtych wiało
zniszczoną podłogę na panele
tapetę w róż kwiatki
lecz kiedy wstawiono
nowe łóżko poczuł się obco
we własnym domu
nikt go o nic nie zapytał
bo przecież on stary
odszedł
na złość wszystkim
z ostatnimi słowami
synu
zostawiam ci
tę drewnianą miskę w spadku
Bozena Nitka, 27 sierpnia 2010
Zacumowałeś w innym porcie
gdzie mewy krzyk
i plaża gorętsza niż słońce
rozkładasz mapę
wytyczając szlak
palcem tu i tam
doświadczenia ci nie brak
ośmielę się wybrać
rejs awaryjny
łódka też ma swoisty urok
przy zamkniętych oczach
można nawet siebie okłamać
dopłynąć na innych falach
bez wioseł
Bozena Nitka, 26 sierpnia 2010
Mętne moje myśli
mózg maltretują
markując mrok
mowa ma milknie
marzenia mijają
maestro malarz
maluje miłości miazgi
mruczy murmurandem
muzyk miejski
melodię mdłych musicali
Bozena Nitka, 26 sierpnia 2010
Poznała już prawie wszystko
każde drzewo
krzew
kamyk na ścieżce
mijające życiowe zakręty
na przebytej drodze
radość i obawy
nie miała odwagi
wprost o to zapytać
zaczęła zanikać
niczym cień ukryty w mroku
w nie /istnienie bytu
pozostał jej uśmiech
z tamtych lat
i to wszystko co znała
nawet z tą zmarszczką
jest jej teraz do twarzy
Bozena Nitka, 20 sierpnia 2010
do nocnej
szpitalnej sali
drzewa podchodziły coraz bliżej
odgradzały świat rzeczywisty
od izolacji ludzkich cierpień
łomocząc w szyby konarami
jak złowieszczymi mackami
omiatając umysł koszmarnymi myślami
ona taka cicha
zdrową ręką rozplatała cienki siwy warkocz
rozsypując włosy po poduszce
kołysała spokój wspomnieniami
tęczy kreską malowany
dotykałam jej rozpalonego czoła
rąk drugiej części nie sparaliżowanego ciała
liczyłam chwile wierząc w cud
trzymając się tego ostrym zadziornym pazurem
strach chwytał za gardło
drżało z trwogi serce
świt kotarą zasłonił czarną
ciało jej stopy
oparte o drewnianą trumnę
Bozena Nitka, 19 sierpnia 2010
twoje usta blade
jak dwa księżyce
wygięte w łuk
wschodzą okryte nocy pełnią
prężąc się dziko niczym kot
rozpraszając ciemność
ciepłem płyną po policzkach
szeptem cichym pożądania
nienasycone w morzu pragnień
grzywą fal uczuć wezbrania
topiąc się w rozkosz pocałunków
by niżej spłynąć
przez wzgórz pagórki
i sycić będą swe pragnienia
rozcałowaniem aż po jasność
kaskadą wodospadu
fontanną westchnień i okrzyków
by wezbrać uczuć rzeką
i wylać tuż przed świtem..
Bozena Nitka, 17 sierpnia 2010
Na dnie łzy
zatopione spojrzenia dziecka
za ciasne były dla niego uliczki
spłynęły kaskadą tęcz
w wodospady zapomnień
kierując się do mórz
zwiedzone barw niebieską
ciepłem wschodzącego słońca
na skraju pustyni
tam piach przesypanych
wszystkich klepsydr
zamyka dzieciństwo
spijając sól
z twarzy starca
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.